Problemów w rolnictwie nie brakuje
Około 50 osób pojawiło się na spotkaniu sprawozdawczym raciborskiego koła Związku Śląskich Rolników. To powrót do tej formy po pandemicznej przerwie. W trakcie była mowa m.in. o problemach w rolnictwie, nie zabrakło nawiązania do „głodu ziemi”.
Przewodniczący Bernard Dembczak wspomniał o trudnych czasach dla rolników.
- W zeszłym roku były dobre żniwa, bardzo dobre plony i ceny, z których bardzo krótko się cieszyliśmy - powiedział w bieńkowickim Rege, gdzie 8 marca gościli rolnicy z regionu.
Nawiązał do drożejącego paliwa, a to, jak przyznał, jest kolejnym ciosem dla rolników, oprócz m.in. wysokich cen za nawozy.
Związek Śląskich Rolników jest organizacją pozarządową, jak podkreślał przewodniczący politycznie niezależną. - Istniejemy 32 lata, jesteśmy sobą - mówił. Obecnie organizacja zrzesza około ok. 1200 gospodarstw z województwa opolskiego i śląskiego.
Przewodniczący mówił o działaniach podejmowanych przez Związek Śląskich Rolników na rzecz zrzeszonych w tej organizacji. - Reprezentujemy wasze interesy. Chcieliśmy rozwiązać wiele problemów, ale widzimy, że apele, rozmowy z politykami, pisma nie wiele dają - rozkładał ręce. Wspomniał o zmianach w ustawie o ochronie zwierząt, zwaną też „piątką dla zwierząt Kaczyńskiego”, które – co już wielokrotnie podnosili rolnicy – mocno w nich uderzały. Dodał, że nie jest zwolennikiem protestów, bo wszelkie niesnaski jego zdaniem powinno „rozwiązywać się przy stole”, ale nie zabrakło też takich form sprzeciwu. - I udało się powstrzymać ten pomysł - zaznaczył.
Relacjonował, że Związek Śląskich Rolników organizuje szkolenia i wyjazdy. 2020 rok był wyjątkowy dla tej organizacji, bo wówczas świętowała swoje 30. urodziny. Wszelkie plany pokrzyżowała jednak pandemia. - Wiele rzeczy szlag trafił - powiedział wprost. Zachęcał rolników do korzystania z przygotowanej dla nich oferty szkoleń, bo jak mówił, takie spotkania wpływają m.in. na integrację.
Bernard Dembczak nawiązał również do „głodu ziemi”, a więc do kończących się w 2023 roku zawartych w latach 90. XX wieku umów dzierżawy na grunty orne należące do Skarbu Państwa. Obecnie tereny w naszym regionie są dzierżawione przez firmę Agromax – to ponad 2400 hektarów. Rolnicy chcą jednak innego podziału, aby więcej trafiło w ich ręce tak, aby mogli poszerzyć swoje areały, a przy tym gospodarowanie stało się dla nich opłacalniejsze.
- Głód ziemi jest, nie mamy wątpliwości - podkreślał przewodniczący.
Mówił, że najpewniej decyzja w sprawie podziału zapadnie w warszawskim Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa (KOWR to instytucja, która realizuje uprawnienia Skarbu Państwa w zakresie zagospodarowania gruntów rolnych). Powołując się na słowa Jacka Malickiego, wicedyrektora tamtejszego KOWR-u, relacjonował, że decyzja zostanie podjęta w tym roku. - A więc koło sierpnia będzie wiadomo - przypuszczał. Dodał, że o to starał się w swoich pismach Związek Śląskich Rolników. Wyliczał również, że w przypadku powiatu raciborskiego mowa o co najmniej 120 gospodarzach zainteresowanych dzierżawą gruntu. To informacje, które przewodniczący pozyskał z KOWR-u w Częstochowie.
Ludzie:
Sebastian Jarosz
Radny Gminy Rudnik