Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Sławikowskie Bery krążą po okolicy. Kto się nie wykupi, tego czekają nieszczęścia! [WODZENIE BERA]

26.02.2022 10:32 | 0 komentarzy | żet

Kto nie zatańczy z Berem, ten przez cały rok nie będzie miał porządku w obejściu. Wiedzą o tym dobrze gospodarze i gospodynie ze Sławikowa i okolic, dlatego też chętnych do zatańczenia z Berem nie brakuje.

Sławikowskie Bery krążą po okolicy. Kto się nie wykupi, tego czekają nieszczęścia! [WODZENIE BERA]
Ber nie przychodzi do zagrody sam. Towarzyszą mu Baba, Cyganka, Ksiądz, Kominiarz, Lekarz i Milicjant wraz z pomocnikami. Jest też orkiestra, która przygrywa wesoło, rozpędzając wszelkie smutki i troski.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Gabriela Kus z Lasaków czekała cały rok, żeby zatańczyć z Berem. - Mieli być o ósmej, ale się trochę spóźnili - mówi pani Gabriela. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Oprócz tańca z Berem, pani Gabriela załapała się również na darmowe badanie lekarskie w wykonaniu Doktora Molesty. W rolę lekarza wciela się Dawid Pater z Łubowic. - Dzięki, nie trzeba było - to moje motto, żartuje lekarz.

Gabriela Kus tańczy z Berem. Ber, czyli Dariusz Wojnarski przyznaje, że gospodynie chętnie "przychodzą ku misiowi". A gdzieś miś Darek nauczył się tańczyć? - To były jeszcze czasy, gdy tańczyć uczyło się na potańcówkach w remizach, a nie tak jak teraz na dyskotekach. Stare, dobre czasy - mówi miś.

Gabriela Kus tańczy z Berem. Ber, czyli Dariusz Wojnarski przyznaje, że gospodynie chętnie "przychodzą ku misiowi". A gdzieś miś Darek nauczył się tańczyć? - To były jeszcze czasy, gdy tańczyć uczyło się na potańcówkach w remizach, a nie tak jak teraz na dyskotekach. Stare, dobre czasy - mówi miś.

- Jeśli dasz, zawsze otrzymasz - mówi Zygfryd Kampa z Lasaków. Gospodarz ma 85 lat i zapewnia, że całe szczęście i powodzenie, które go w życiu spotkało, zawdzięcza sławikowskim berom, których co roku zaprasza do swojej zagrody. - Nie masz nic lepszego, jak z rana jednego - mówi początkującym berom, wręczając im czysty napój w szklanej butelce. Młodzi podchwytują to hasło, a gdy w drzwiach domu staje pani Zofia, małżonka Zygfryda Kampy, grają i śpiewają "Sto lat"!.

Zygfryd Kampa z Berem (Dariusz Wojnarski) i Milicjantem (Robert Parys).

Zygfryd Kampa z Berem (Dariusz Wojnarski) i Milicjantem (Robert Parys).

Sławikowskie Bery są w tym roku wyjątkowo liczne. Cieszy się z tego Piotr Morawin, który przez lata dbał o to, aby tradycja Wodzenia Bera nie zanikła. Dziś do Sławikowskich Berów należy również jego syn Dawid, który w ten wyjątkowy dzień zakłada strój ojca.

- To jest strój, który uszyła mi moja żona w 1992 roku specjalnie na tę okazję. Cieszę się, że tradycja trwa, że są następcy - mówi pan Piotr, który wciąż wspomaga młodzież organizacyjnie. Sławikowskie Bery będą krążyć przez kilka godzin, odwiedzając ponad setkę gospodarstw. Na koniec Ber - symbol nieszczęść - zostanie zgładzony.

Nie byłoby Wodzenia Bera, gdyby nie orkiestra. W tym roku w składzie: Marcin Planetorz, Olaf Swolana, Michael Mierzwa, Dawid Morawin, Damian Swolana i Marek Kostka (puzon).

Nie byłoby Wodzenia Bera, gdyby nie orkiestra. W tym roku w składzie: Marcin Planetorz, Olaf Swolana, Michael Mierzwa, Dawid Morawin, Damian Swolana i Marek Kostka (puzon).

Wodzenie Bera to stara tradycja, sięgająca co najmniej średniowiecza, a więc czasów, kiedy na Śląsku żyły jeszcze niedźwiedzie. Zdarzało się, że zwierzęta czyniły spustoszenie w chłopskich zagrodach. Nic dziwnego, że niedźwiedź stał się symbolem nieszczęścia. Od niepowodzeń, które przynosi Ber, można się ustrzec, tańcząc z nim i przekupując go czymś mocniejszym do picia. Sposób musi być skuteczny, skoro tradycja przetrwała całe stulecia. Wodzenie Bera odbywa się na koniec karnawału.

Sławikowski Ber czyli Dariusz Wojnarski.

Sławikowski Ber czyli Dariusz Wojnarski.

Doktor Molesta czyli Dawid Pater z Łubowic. Żartuje, że lekarskiego fachu uczył się w "starej, dobrej szkole doktora Pawcia".

Doktor Molesta czyli Dawid Pater z Łubowic. Żartuje, że lekarskiego fachu uczył się w "starej, dobrej szkole doktora Pawcia".

Robert Parys po raz pierwszy wziął udział w Wodzeniu Bera. Wcielił się w rolę Milicjanta. To właśnie on, jako przedstawiciel władzy, wchodzi do gospodarstwa jako pierwszy i puka do drzwi. Zdarza się też, że zatrzyma samochód, aby wlepić mandat. Jak wiadomo, obowiązujące od tego roku stawki są bardzo wysokie! Robert wziął udział w "Wodzeniu Bera" za namową swojego kolegi Dawida Morawina.

Robert Parys po raz pierwszy wziął udział w Wodzeniu Bera. Wcielił się w rolę Milicjanta. To właśnie on, jako przedstawiciel władzy, wchodzi do gospodarstwa jako pierwszy i puka do drzwi. Zdarza się też, że zatrzyma samochód, aby wlepić mandat. Jak wiadomo, obowiązujące od tego roku stawki są bardzo wysokie! Robert wziął udział w "Wodzeniu Bera" za namową swojego kolegi Dawida Morawina.

Mechanik Piotr Kaczyński ma złoty klucz do każdego serca. Wystawia też gwarancję typu "do bramy i się nie znamy".

Mechanik Piotr Kaczyński ma złoty klucz do każdego serca. Wystawia też gwarancję typu "do bramy i się nie znamy".

Damian Machowski z Raciborza jest w tym roku kominiarzem. Za odpowiednią opłatą wyczyści każdy komin! Dwa lata temu wcielił się w rolę Bera. Pytamy go, czy lepiej być niedźwiedziem czy kominiarzem? - Nie ma różnicy, impreza to impreza! - odpowiada.

Damian Machowski z Raciborza jest w tym roku kominiarzem. Za odpowiednią opłatą wyczyści każdy komin! Dwa lata temu wcielił się w rolę Bera. Pytamy go, czy lepiej być niedźwiedziem czy kominiarzem? - Nie ma różnicy, impreza to impreza! - odpowiada.

Stanisław Bzura z Miejsca Odrzańskiego od lat zaprasza Bery do swojej zagrody, jednak dopiero w tym roku został przy okazji zaszczepiony.

Stanisław Bzura z Miejsca Odrzańskiego od lat zaprasza Bery do swojej zagrody, jednak dopiero w tym roku został przy okazji zaszczepiony.

Adam Jurecki jako Cyganka i Robert Hałas jako Oma Rita to najlepsi przyjaciele z Grzegorzowic. Gdy nie Wodzą Bera, lubią razem wędkować.

Adam Jurecki jako Cyganka i Robert Hałas jako Oma Rita to najlepsi przyjaciele z Grzegorzowic. Gdy nie Wodzą Bera, lubią razem wędkować.

Damian Zuber (Zakonnica) i Kevin Gawlik (Mnich) są z Łubowic. Po raz pierwszy biorą udział w Wodzeniu Bera, ale już teraz wiedzą, że nie będzie to ostatni raz. Zabawa jest po prostu świetna!

Damian Zuber (Zakonnica) i Kevin Gawlik (Mnich) są z Łubowic. Po raz pierwszy biorą udział w Wodzeniu Bera, ale już teraz wiedzą, że nie będzie to ostatni raz. Zabawa jest po prostu świetna!

- Lepiej być Diabłem niż Zakonnicą, bo przynajmniej mantle się między nogami nie plączą - mówi Jonatan Knap z Brzeźnicy.

- Lepiej być Diabłem niż Zakonnicą, bo przynajmniej mantle się między nogami nie plączą - mówi Jonatan Knap z Brzeźnicy.

Jan Cieliński ze Sławikowa już dwa razy był Diabłem. W tym roku jest Śmiercią.

Jan Cieliński ze Sławikowa już dwa razy był Diabłem. W tym roku jest Śmiercią.