- Jastrzębie-Zdrój
- Racibórz
- Rybnik
- Wodzisław Śląski
- Żory
- Godów
- Powiat raciborski
- Powiat rybnicki
- Powiat wodzisławski
- Stanowice
- Wiadomości
- Informacje
Wielki finał Kupuję-Smakuję. Jakie potrawy wyczarowali mistrzowie kuchni i co ugotował Starosta Raciborski? [RELACJA]
Mistrzowie kuchni Michał Krotky i Tomasz Szypuła w akcji, przepisy na fantastyczne dania i desery świąteczne, wywiady i konkurs z nagrodami o wartości 2000 zł, a nawet starosta Grzegorz Swoboda w kucharskim kitlu - wszystko to składa się na relację z wielkiego finału projektu Nowin "Kupuję-Smakuję. Wybieram polskie produkty". Gorąco polecamy!
Patriotyzm lokalny ma znaczenie
Wydawnictwo Nowiny z myślą o czasie świątecznym realizuje drugą edycję społecznego-medialnego projektu pn. "Kupuję-Smakuję. Wybieram polskie produkty". Wspieramy polskich, regionalnych i lokalnych producentów oraz sprzedawców żywności. Relację na żywo z tego unikatowego przedsięwzięcia zobaczysz tutaj:
Po krótkim przywitaniu widzów w studiu Nowin przez Mariusza Weidnera - redaktora naczelnego Nowin Raciborskich oraz Marka Kudera - Dyrektora działu Rozwoju Biznesu w Wydawcnitwie Nowiny na początek szef kuchni Restauracji "Młyn" Michał Krotky zaprezentował niebanalny przepis na szynkę wieprzową.
"Gastronomik" idzie z duchem czasu
Następnie wydarzenie przeniosło się ponownie do studia Nowin, gdzie gościł Jacek Kąsek - dyrektor Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego Nr 1 w Raciborzu. W skład tej szkoły wchodzi tzw. "Gastronomik". Oto wywiad z dyrektorem, który przeprowadził redaktor naczelny "Nowin Raciborskich" Mariusz Weidner.
- W Raciborzu jest szkoła, która kształci i wypuszcza w świat takich mistrzów kuchni jak Michał Krotky czy Tomasz Szypuła. Czy umie Pan skojarzyć, ile takich osób "Gastronomik" wypuścił już za pana kadencji dyrektorskiej? Czy możemy mówić o setkach?
- Trudno powiedzieć, czy setki czy dziesiątki. My kształcimy w zawodach okołogastronomicznych: cukierników, kucharzy, techników żywienia i usług gastronomicznych, ale także piekarzy czy przetwórców mięsa. Myślę, że sporo naszych absolwentów zasila rynek kulinarny Raciborza, powiatu raciborskiego, regionu i całego kraju, a nawet zagranicy.
- Czy zdarza się, że gdy bywa pan w restauracjach czy lokalach, podchodzi ktoś i mówi "dzień dobry panie dyrektorze, ja uczyłem się w pana szkole"?
- To zdarza się bardzo często. Niektórzy myślą, że to jest przekleństwo, ale dla mnie to jest bardzo fajne, jak młody człowiek, który skończył szkołę 2-3 lata temu, zatrudnia się w kuchni, bufecie czy też jako kelner i wita się. Niejednokrotnie jest to dłuższa pogawędka. Sprawia mi to wiele satysfakcji.
- Pan jest jedynym dyrektorem spośród dyrektorów placówek oświatowych, który przychodzi do pachnącej kulinariami szkoły. Tam są kuchnie, pracownie do nauki zawodu. W "Mechaniku" można poczuć smar, a u pana pachnie szynką, kaczką, albo karpiem. Jak wytrzymać w takiej szkole, bo ślinka chyba cieknie?
- Różnie to bywa. Ja jestem w szkole bardzo wcześnie, gdy jeszcze tych zapachów nie ma. One się nasilają około południa. To jest sytuacja, kiedy ruch robaczkowy jelit się zwiększa i faktycznie zapachy, które wychodzą z kuchni, a ta jest pod moim gabinetem, pobudzają.
- Mamy okres przedświąteczny. Czy jest jakaś potrawa związana z tym czasem, która jakoś szczególnie łechce Pana podniebienie?
- Podobnie jak moi absolwenci, wcześniej uczniowie, a jeszcze wcześniej pewnie młodzi ludzie inspirowani w domu do nauki zawodów gastronomicznych, podobnie ja, gdy byłem młodym człowiekiem, starałem się pomagać w kuchni podczas Wigilii. Mam kilka takich ciekawych dań. Nie ukrywam, że jestem absolwentem "Gastronomika" z lat 80-tych. Potem moja droga potoczyła się w kierunku studiów i matematyki, ale gotowanie ciągle jest moją pasją. Do obowiązków moich podczas Wigilii należy karp. Pozostałe rzeczy, dosyć pracochłonne jak uszka czy pierogi, pozostawiam ludziom, którzy mają większe umiejętności. Natomiast jest taki pomysł, który miałem już wcześniej "sprzedać" młodzieży, a teraz będzie ku temu okazja, by go zrealizować. To będzie taka akcja dyrektora centrum "Budowlanki" i "Gastronomika" pt. "dyrektor gotuje". Myślę, że zaprosimy Nowiny do współpracy w tym przedsięwzięciu.
- My się chętnie do tego dołączymy. Panie dyrektorze wróćmy jeszcze na chwilkę do szkoły. Czy "Gastronomik" ewoluuje? Czy to jest jakiś standard nauczania raz uruchomiony, który trwa do tej pory? Czy też trzeba się dopasowywać do potrzeb rynku?
- Historycznie te kierunki zawsze były popularne. Ja twierdzę, że kiedyś będziemy mieszkać w hotelu, będziemy jeść w restauracjach, będziemy kupować półprodukty czy gotowe produkty do smakowania, niekoniecznie gotowania. Szkoła się przeobraża. Po pierwsze zbudowaliśmy nowe pracownie. Ciągle je doposażamy. Zakupiliśmy oprogramowanie do prowadzenia firm gastronomicznych w pełnym wymiarze. Dzisiaj intendentura, magazyn, kuchnia, bufet, mają być połączone w sieć i tak to ma też działać. Staramy się tę młodzież tak przygotowywać. Myślę, że stabilność naborów w "Budowlance" i "Gastronomiku" świadczy o tym, że idziemy z postępem, że idziemy z duchem czasu.
- W projekcie "Kupuję-smakuję. Wybieram polskie produkty" stawiamy przede wszystkim na lokalnych producentów, którzy tutaj działają, tworzą. To chyba musi być też bardzo ważne dla szkoły, żeby współpracować z tym lokalnym rynkiem. Jak to wygląda?
- Poszliśmy o krok dalej, dlatego że od dwóch lat zatrudniamy szefa kuchni jednej z restauracji w powiecie raciborskim, który jest absolwentem naszej szkoły. Wprowadza on nowość w tym szkolnym gotowaniu. Być może młodzież ma większe zaufanie do kucharza praktykującego. Od dwóch miesięcy jest też jeszcze jeden kucharz, który pracuje w znanej restauracji w powiecie wodzisławskim. Cieszymy się, że jesteśmy na bieżąco na rynku gastronomicznym.
Nowa gastronomia musi zaskakiwać
Po rozmowie z dyrektorem Jackiem Kąskiem przenieśliśmy się znowu do Restauracji "Młyn", gdzie Michał Krotky zaprezentował autorskie przepisy na pierś z kaczki i karpia w panierce. Następnie szef kuchni był gościem Mariusza Weidnera w studiu Nowin. Oto wywiad z Michałem Krotkim.
- Michał Krotky pokazał nam już kilka potraw, które przygotowuje na okres świąteczny. Chciałbym panie Michale, żeby powiedział nam w paru słowach, dlaczego dobrał akurat te potrawy - szynkę, karpia, kaczkę - żeby zaprezentować je widzom.
- Stworzyliśmy całe menu w taki sposób, żeby pokazać jak delikatnie inaczej można przyrządzić klasyczne potrawy na stół świąteczny. Natomiast wiadomo, żyjemy w takich czasach, gdzie wszystko się rozwija, również gastronomia a ludzie szukają alternatyw, dlatego postanowiliśmy też, że wrzucimy coś innego, np. jak inaczej zamarynować karpia czy pieczeń.
- Mogłoby się wydawać, że taki szef kuchni przychodzi i trzyma się tradycji, a pan nie - pan jest takim innowatorem, wynalazcą kulinarnym, szukającym nowinek.
- Trochę tak jest, bo gotując na co dzień w restauracji szukamy nowości. Chcemy zaskoczyć. Chcemy pokazać, jak można ciekawie łączyć smaki. Ludzie to doceniają i my się bardzo z tego cieszymy.
- Na takich eksperymentach można się też chyba sparzyć...
- Zazwyczaj wszystko testujemy. Sprawdzamy, jak wyglądają procesy technologiczne w trakcie przygotowania takich dań. Staramy się zaskakiwać klienta i na całe szczęście nam się to udaje.
- Jak wyglądają święta z takim zawodowym kucharzem? Czy pan ma czas, żeby się cieszyć tymi świętami, czy też w tym czasie jeszcze bardziej intensywnie pan pracuje?
- Wielu moich znajomych pyta, czy gotuję w domu przed świętami. Prawda jest taka, że przed świętami bardzo dużo się pracuje w restauracji. Ale pomimo tego gotuję też w domu. Da się to połączyć. Nie mamy dużej rodziny, dlatego nasze święta wyglądają skromnie. Idziemy w tradycję, ale chcemy też wprowadzać coś nowego na stół, może nie co roku, ale jednak.
- Jest teraz taka moda, żeby redukować mięso w kuchni, iść w wegetarianizm czy weganizm. A co Pan o tym myśli?
- Uważam, że są to kwestie osobiste. My w restauracji "Młyn" dostosowujemy się do każdego klienta - jesteśmy w stanie ugotować dania wegańskie czy wegetariańskie, czy zgodnie z dietą bezglutenową. Potrafimy się do tego dostosować. Dostępność dobrych produktów bezglutenowych, warzyw, czy nawet produktów mięsnopodobnych jest już dość duża, więc jeśli ktoś lubi taki styl życia - nie mamy nic przeciwko. Ja uważam, że jest to coś fajnego i również można zastosować to na stole wigilijnym.
Lodziarz z Baborowa i Raciborza, który nie ma sobie równych w Polsce i... Europie
W kolejnej części programu Michał Krotky przyrządził klasycznego steka oraz łososia na makaronie.
Po powrocie do studia Nowin widzowie wysłuchali wywiadu z Tomaszem Szypułą, "lodowym" mistrzem Polski, właścicielem legendarnej lodziarni "Miś" w Raciborzu oraz "Pod Orzechem" w Baborowie, który w lodziarskim fachu nie ma sobie równych w Europie - na tegorocznch Mistrzostwa Świata jego lody "Cud, miód i orzeszki" dostały wyróżnienie za najlepszy smak lodów w Europie. Oto wywiad z Tomaszem Szypułą:
- Pan Tomasz Szypuła jest świeżym mistrzem Europy w branży lodziarskiej. Czy pan używa takiego terminu jak lodziarz w odniesieniu do tej profesji?
- Kiedyś to był zawód, teraz to jest pasja, ale łączy się z cukiernictwem i gastronomią.
- Pan Tomasz jest człowiekiem, który wziął w swoje ręce rodzinny biznes, czyli legendarną lodziarnię "Miś" w Raciborzu oraz lodziarnię "Pod Orzechem" w rodzinnym Baborowie. Czy to jest łatwe - przejąć taki biznes po tacie? Czy to nie jest tak, że później ojciec przychodzi i mówi: to zrobiłeś nie tak, to przesuń, a tamto powinno wisieć wyżej?
- Tak jak pan mówi, nie jest to łatwe. Starych drzew się nie przesadza. One mają swoje nawyki. Próbowaliśmy razem, ale doszliśmy do momentu: albo ja, albo tato i zdecydowaliśmy, że faktycznie: senior zrobił swoje, ale ja decyduję, w którym kierunku idziemy i jak to robimy. A tato oczywiście dalej pomagał.
- Dziewczyny bawią się lalkami, chłopcy samochodami, a pan... bawił się lodami, od razu brał się za kulinaria?
- Bawiłem się normalnie, jeździłem dużo na rowerze, ale też cały czas byłem na lodziarni. Przesiąknąłem tym wszystkim. Później ukończyłem "Gastronomik" w Raciborzu. Pracę dyplomową też pisałem o lodach. Przez kilka lat współpracowałem z dużymi firmami, głównie we Włoszech. Tam uzupełniałem wiedzę, której w Polsce było wtedy mało.
- Pan jest absolwentem "Gastronomika" rocznik 1997, pamiętny rok powodzi. Jak pan wspomina tamten czas?
- "Gastronomik" wspominam bardzo dobrze. Fajne czasy. Wiele znajomości pozostało. Bardzo się cieszę, że dziś nadal jestem w tej branży, bo niewielu moich znajomych działa na rynku gastronomicznym. Mój kolega Zbyszek jest w kucharzem w Restauracji "Młyn". Ja zostałem po "słodkiej" stronie. Jednak szkoła to miłe czasy, chętnie bym do nich wrócił.
- Co by pan powiedział dzisiaj takiemu ósmoklasiście? Idź do gastronomika, spełnij swoje marzenia?
- Tak, z pełnym przekonaniem. Brakuje fachowców, już nie mówię, że lodziarzy, ale to wiąże się z cukiernictwem, a cukierników brakuje. Brakuje piekarzy. Brakuje kucharzy. Brakuje kelnerów. To jest szkoła, która może dać przyszłość jej absolwentom. Można zdobyć świetny zawód. Gastronomia nie jest łatwa, ale przynosi wiele satysfakcji i korzyści.
- Latem pan nie może się opędzić od klientów, a co robią lodziarze zimą?
- Dzisiaj robiłem kruszonkę z orzechów włoskich oraz kruszonkę maślaną z mączki migdałowej do czekolad. Czekolady to bardzo fajny temat. Ciasteczka na święta, ręcznie robione, z najlepszych składników - to kolejny. Dalej są monodesery. Także jest co robić. Wiadomo, że zimą tej pracy jest mniej, ale organizacyjnie trzeba to wszystko zgrać w całość i jeszcze przygotować następny sezon. Dla nas to już będzie 48. sezon - jako Lody Szypuła istniejemy już prawie pół wieku.
- Lody Mistrzowskie Szypuła. Czy będzie pan bronił tytułu?
- Tak, będę startować w konkursach. Jest to na tyle fajna inicjatywa, że trwa cztery lata zanim dojdzie się do finału - najpierw polskiego, a później włoskiego, czyli światowego. Podczas tej edycji miałem też możliwość startować ze swoim synem, który miał wtedy sześć lat. Na trzech konkursach byliśmy razem. To też był taki ewenement w świecie lodziarskim. Karol jest już w nim znany. Teraz, gdy będzie kolejna edycja, będę zabierał i Karola, i Juliana, który ma teraz dwa i pół roku.
- Czyli ród Szypułów pozostanie w tej branży.
- Mam nadzieję. Nie jest to łatwe. Usiłuję zaszczepić tę słodką pasję, aczkolwiek to jest ciężki kawał chleba. To są niedziele, święta, okres urlopowy - w pracy. Trzeba się z tym pogodzić. Ja też byłem młody i mi się to nie podobało, ale wiadomo, że z czasem trzeba zacząć robić coś swojego. Jeśli robi się to z pasją, to da się to wszystko połączyć.
Czas na Śląskie - zwycięzcy konkursu
W tym momencie nadeszła chwila, na którą czekali wszyscy miłośnicy słodkości. Najpierw Tomasz Szypuła zaprezentował przepis na magiczny tort o smaku świąt, a następnie deser - lodową szarlotkę, który każdy z nas może spróbować zrobić w domu. Palce lizać!
Po słodkościach przyszła pora na rozstrzygnięcie konkursu "Czas na śląskie". Konkurs, przygotowany przez Wydawcnitwo Nowiny miał na celu wybraniie najlepszych produktów spożywczych wśród firm z terenu Śląska, które zgłosiły swój udział w konkursie. Jurorzy konkursu spotkali się w Pubie "Maszynownia" na Zamku Piastowskim w Raciborzu, gdzie oceniali jakość nadesłanych produktów spożywczych. a potem wybrali te najlepsze.
Kapituła konkursu
W skład jury, które dokonało wyboru najlepszych produktów weszli: przewodniczący kapituły - Tomasz Szypuła - właściciel lodziarni "Lody Szypuła 1974" oraz Jakub Jankowski - właściciel Restauracji "Młyn", Anna Kłosek - specjalista ds. żywienia, prowadząca gabinet dietetyczny "Dietetyka Anna Kłosek" w Raciborzu, Arkadiusz Gruchot - prezes zarządu Wydawnictwa Nowiny oraz Ewa Węgrzyn - manager projektu w Dziale Rozwoju Biznesu Wydawnictwa Nowiny.
Oto wyniki Konkursu "Czas na Śląskie":
Kategoria dania gotowe:
- I miejsce (ex aequo) - krokiety z kapustą i grzybami - SPOŁEM Powszechna Spółdzielnia Spożywców z Raciborza
- I miejsce (ex aequo) - krokiety z serem i pieczarkami - Zakład Rzeźniczo-Wędliniarski Ernestyn Janeta z Lubomi
- I miejsce (ex aequo) - za pierogi ruskie - Jordaszka Sp. z o.o. z Wodzisławia Śl.
- wyróżnienie - pierogi ze szpinakiem - Jordaszka Sp. z o.o. z Wodzisławia Śl.
Kategoria wyroby cukiernicze:
- I miejsce - kołacz z serem - SPOŁEM Powszechna Spółdzielnia Spożywców z Wodzisławia Śl.
Kategoria owoce morza:
- I miejsce - zupa krewetkowa - ALE RYBKA. Sklep Rybny i Smażalnia z Wodzisławia Śl. i Rybnika
Kategoria przetwory warzywne:
- I miejsce - pieczarka marynowana w zalewie słodko-kwaśnej z przyprawami - P.P.H.U Tekmar s.c. z Godowa
Kategoria przetwory rybne:
- I miejsce - tatar z łososia - Krewetka Sklep Rybny i Smażalnia z Raciborza
Kategoria produkty EKO:
- I miejsce - miód wielokwiatowy - JAJ-POL Sp. z o.o. ze Stanowic
Wyróżnienie specjalne:
- TOP producent żywności w regionie - Krewetka Sklep Rybny i Smażalnia z Raciborza
Wszyscy laureaci konkursu "Czas na śląskie" zdobyli statuetki i dyplomy "CZAS NA ŚLĄSKIE ZNAK JAKOŚCI 2021", które zostaną wręczone podczas finału Śląskiego Jarmarku Bożonarodzeniowego na Zamku Piastowskim w Raciborzu 17 grudnia 2021 r. Zwycięskie firmy otrzymają również kampanie reklamowe o wartości 10 000 zł do wykorzystania w mediach Wydawnictwa Nowiny, oraz prawo do posługiwania się logiem i znakiem jakości "Czas na Śląskie" przez cały 2022 rok.
Unikatowa statuetka została zaprojektowana
specjalnie na prestiżowy Konkurs "Czas na Śląskie"
Konkurs dla widzów i czytelników Nowin oraz... starosta gotuje!
Zakończenie całego projektu to już same przyjemności. Najpierw został ogłoszony specjalny konkurs dla mieszkańców z nagrodami o łącznej wartości 2000 zł!
W ramach projektu Kupuję-Smakuję Nowiny wydały wyjątkowy kulinarny e-book "Sekrety śląskiej kuchni" z przepisami dań i deserów przygotowanych przez Michała Krotkiego, Tomasza Szypułę i Magdalenę Raszkę. E-book uzupełniono przepisami mieszkańców zgłoszonymi w zeszłorocznym konkursie "Sam Kupuję-Smakuję". Każdy z przepisów w e-booku oprócz części tekstowej jest opatrzony nagraniem VIDEO z przygotowania potrawy!
Konkurs z nagrodami jest związany właśnie z tym wyjątkowym e-bookiem.
Każdy kto wejdzie na stronę www.kupujesmakuje.pl oraz do działu "kulinarny e-book" by wziąć udział w konkursie musi się zarejestrować i ściągnąć e-booka na swoje urządzenie. Konkurs trwa tylko do 20 grudnia do godz. 22.00!
Organizator z grona osób, które się zarejestrowały i pobrały ebooka wybierze 3 osoby, które po odpowiedzeniu na proste pytanie związane z treścią e-booka otrzymają bony o wartości 300 zł, 700 zł i 1000 zł do wykorzystania w sieci sklepów MediaExpert. Sponsorem nagród w konkursie jest Urząd Marszałkowski w Katowicach.
E-book będzie również dostępny do pobrania przez mieszkaców również po zakończeniu konkursu.
Tak prezentuje się okładka kulinarnego e-booka przygotowanego przez Nowiny
Starostwa Raciborski gotuje!
Zaraz po konkursie przyszła pora na zakończenie i prawdziwy hit, czyli starostę raciborskiego Grzegorza Swobodę w kuchni, wspomaganego w trudnej sztuce kulinarnej przez uczennice Martynę Niestrój i Paulinę Małczak z CKZiU nr 1 w Raciborzu. Starostwa przygotował dla nas światecznego dorsza w zalewie octowej. Kto nie widział może zobaczyć tutaj!
Przed zakończeniem relacji Marek Kuder wspomniał, że Wydawnictwo Nowiny od lat przygotowuje dla mieszkańców regionu i firm niezablonowe projekty społeczno-medialne, a w tym roku z myślą o czasie świątecznym zrealizowało drugą edycję projektu pn. „Kupuję-Smakuję. Wybieram polskie produkty”, który wsparł lokalnych i regionalnych producentów i sprzedawców żywności. Natomiast mieszkańcy i firmy w regionie mogą liczyć na kolejne ciekawe i nieszablonowe projekty Nowin, do których już dziś serdecznie zaprasza.
Na koniec prowadzący studio Nowiny Mariusz Weidner i Marek Kuder podziękowali wszystkim zaangażowanym w tegoroczny projekt "Kupuję-Smakuję"- sponsorom głównym i partnerom, patronom honorowych i branżowym, patronom medialnym, mistrzom kuchni oraz całej ekipie organizacyjnej i pożegnali widzów słowami: Kupujmy, smakujmy i wybierajmy polskie produkty!
Projekt Nowin "Kupuję-Smakuję. Wybieram polskie produkty" oraz konkurs "Czas na Śląskie" objął patronatem honorowym Marszałek Województwa Śląskiego Jakub Chełstowski.
Głownymi sponsorami została firma Mieszko SA oraz Powiat Raciborski, a w projekcie wzięło udział dodatkowo jedenastu partnerów.
Patronem branżowym projektu ponownie został program promocyjny "Doceń polskie" www.docenpolskie.pl oraz Śląska Izba Rolnicza www.sir-katowice.pl.
Projekt promowany był w największym w regionie radiu Vanessa FM, Raciborskiej Telewizji Kablowej RTK, na portalach serwisspozyczy.pl i www.foodfakty.pl, oraz w mediach Organizatora.
Wielki podziękowania dla mistrzów kuchni Michała Krotky i Tomasza Szypuły oraz dla Jakuba Jankowskiego - właściciela Restauracji "Młyn" w Raciborzu, dzięki któremu w tym roku restauracja ponownie była areną kulinarnych popisów naszych mistrzów.
Dziękujemy również Maciejowi Musiołowi z firmy Ostrog.net za realizację transmisji LIVE, oraz Agencji GRIP za przygotowanie skrótów filmowych z gotowania.
Najnowsze komentarze