Co z drogami zniszczonymi w trakcie budowy Zbiornika Racibórz? Starosta pyta, ale odpowiedzi brak
Trzy pytania skierował na październikowej sesji starosta raciborski Grzegorz Swoboda do goszczącego w starostwie Mirosława Marca z Wód Polskich.
Co ze zniszczonymi drogami, które wykorzystywano do budowy Zbiornika Racibórz? Przed rozpoczęciem inwestycji były zapewnienia ze strony inwestora, że środki finansowe na ich odtworzenie będą zapewnione. Do dziś nie ma tych pieniędzy.
Nie jestem władny odpowiedzieć szczegółowo na to pytanie. Jeśli chodzi o drogi, to te sprawy powinny być wpisane w program inwestycyjny. Co zostało uszkodzone, powinno być wpisane w koszty inwestycji - budowy Zbiornika Racibórz. Proszę napisać w tej sprawie do dyrektora RZGW w Gliwicach, albo zaprosić na sesję kierownika tych obiektów.
Dlaczego Zbiornik nie jest wykorzystywany przy nawalnych deszczach? Wielka woda podtapia miejscowości powiatu, a zbiornik jest pusty. Dopiero interwencje władz centralnych sprawiają, że się otwiera. Gminy ucierpiały w nawałnicach. Należy przeanalizować stan przepływów wodnych przez Zbiornik. Tę normę już skorygowano do poziomu 800 m3 na sek. Wielu mieszkańców z gminy Krzyżanowice oddało pod budowę Zbiornika swoje grunty - ponad 1000 ha. Powinni być chronieni przez ten obiekt przed Wielką Wodą.
W kwestii przepustu, czy właściwie zadziałał? Obsługa Zbiornika działa zgodnie z instrukcją eksploatacji. Założenie było takie, że zamyka się zaporę i część wody się zatrzymuje, a część odprowadza. Wodę się dławi przy odpowiednim przepływie i nie można tego robić inaczej. Zbiornik został uruchomiony wcześniej, ale to są decyzje wyższego szczebla. Ludzie nie są doinformowani. Dzwoni do mnie ktoś z Ciska, że woda pole mu zalewa, choć na Miedoni dopiero stan ostrzegawczy, a nawet alarmowy na 600 cm. Dlaczego on na nas nie robi wrażenia? Pytam, a gdzie to pole? W międzywalu. No to woda ma prawo zalewać taki obszar i to warstwą dwumetrową.
Ludzie dzwonią do starosty, szefa obrony cywilnej w powiecie i pytają. Bo widzą, że do Zbiornika woda się nie wlewa, a z ulic nie ma ujścia. Mieszkańcy pytają, bo tracą dobytek.
Ale to nie ma nic wspólnego ze Zbiornikiem. Tu chodzi o dopływy Odry, a nie samą Odrę. Systemy rowów melioracyjnych są zdecydowanie za małe. Woda przelewała się górą. Nic wspólnego podtopienia z pracą Zbiornika nie mają. Nawet gdyby na 200 m sześc. na sek. byśmy zmienili przepływ na Zbiorniku, to nic nie da. Należy tych ludzi uświadomić. Zaprosić na sesję kogoś z dyrekcji RZGW. Jakieś broszury, rozpowszechnienie informacji, czego mogą oczekiwać, czego nie da się uniknąć i jak się zabezpieczyć.
Starosta Swoboda jeszcze zauważył, że na terenie Zbiornika znajduje się „multum powalonych drzew, choćby te z lasu tworkowskiego”. - Przy większej wodzie popłyną w stronę zapory czołowej i zrobi się zator. Trzeba będzie milionów złotych na usunięcie takowego - podsumował włodarz.
Ludzie:
Grzegorz Swoboda
Starosta Raciborski