Brakuje pielęgniarek w DPS Złota Jesień. Nie ma chętnych do pracy, mimo podwyżek o 1000 zł
W starostwie muszą po raz pierwszy w dziejach samorządu dopłacać do działalności tego DPS-u. Finansowy zastrzyk nie rozwiązuje jednak problemów placówki. - Ta rzeczywistość dobrze nie wróży - powiedziała radnym powiatowym z komisji zdrowia dyrektor "Złotej Jesieni" Małgorzata Krawczyńska.
Starosta raciborski Grzegorz Swoboda wystosował do premiera Mazowieckiego apel, w imieniu zarządu powiatu, o podjęcie prac w celu przywrócenie opieki pielęgniarskiej w DPS-ach, finansowanej z NFZ. - Widzimy rozdźwięk w kwestii wynagrodzeń pielęgniarek ze szpitali, także tych covidowych, a płacami pielęgniarek w naszym DPS-ie - stwierdził na posiedzeniu wicestarosta Marek Kurpis, któremu podlega dział społeczny.
Pielęgniarki odchodzą
Kurpis wie, że na szczeblu rządowym mówi się o planie finansowania pielęgniarskich płac w DPS-ach, ale Powiat Raciborski wciąż czeka na konkrety w tej sprawie. - Nie zasypiamy gruszek w popiele - zapewnił samorządowiec z placu Okrzei.
W starostwie zdecydowano się zwiększyć wynagrodzenia pielęgniarek w "Złotej Jesieni". Jest ich aktualnie 5, choć do niedawna grupa liczyła 8 pracownic. - Odchodzą z placówki, co rodzi problem finansowo - organizacyjny - zaznaczył Marek Kurpis na forum komisji zdrowia 19 października.
Wicestarosta przyznał, że skutek finansowy zmian w placówce z ulicy Grzonki jest dość istotny dla finansów Powiatu. Podwyżka rzędu 1000-1100 zł brutto, która i tak spełnia oczekiwań tamtejszej kadry, oznacza wydatek na kwotę kilkuset tysięcy złotych w skali roku.
Jak wskazał w trackie obrad Marek Kurpis z podobnym problemem jak w Raciborzu, borykają się wszystkie DPS-y w okolicy. - W pandemii pielęgniarki w ochronie zdrowia mają wyższe wynagrodzenie niż jeszcze kilka miesięcy temu, dlatego pracownice DPS w tamtym sektorze widzą swoją przyszłość - tłumaczył radnym wicestarosta.
Nocne dyżury z nową obsadą
Zaproszona na posiedzenie komisji dyrektor Małgorzata Krawczyńska ze "Złotej Jesieni" przyznała, że nie potrafi pozyskać do pracy nowych pielęgniarek. Te, co były dotychczas związane z domem opieki odchodzą na emeryturę. - Na dziś mamy 5 pielęgniarek i kolejna osoba, mimo ostatnich podwyżek złożyła wypowiedzenie - poinformowała radę szefowa DPS-u.
Dyrektor zdecydowała o zmianie organizacji pracy. Od października trudno w "Złotej Jesieni" o opiekę pielęgniarską na dyżurach nocnych, dlatego tę rolę przejął opiekun - koordynator. - To świeże rozwiązanie. Dobre, ale przyjęte z rezerwą przez opiekunów, bo biorą na siebie większą niż dotąd odpowiedzialność. Ta rzeczywistość dobrze nie wróży - stwierdziła dyrektor Krawczyńska. Wie, że atutami kierowanej przezeń placówki są: opieka, jakość pobytu i bezpieczeństwo zdrowotne. - Dlatego nie wyobrażam sobie żeby nie było u nas pielęgniarek. Mamy osoby które chorują i potrzebują oprócz zwykłej opieki, dozoru pielęgniarskiego. Chodzi o zmiany opatrunku, kwestie dotyczące podawania leków. To są zadania dla wykwalifikowanej pielęgniarki - oznajmiła w sali obrad komisji rady powiatu.
Przewodniczący komisji zdrowia Franciszek Marcol dziwił się, że tych zadań DPS nie przejmuje któraś z placówek POZ.
Głos zabrał członek zarządu powiatu, doświadczony samorządowiec Andrzej Chroboczek. - I tu pies jest głębiej pogrzebany. POZ-ty miały przejąć część działań w DPS-ach, ale tak nie jest. Nie wszystkim lekarzom zależy, by bezpośrednio opiekować się chorymi w DPS. Tymczasem sporo osób wymagających opieki, to pensjonariusze leżący. Minęły czasy, gdy DPS-y tętniły życiem, organizowano tam wieczorki zapoznawcze. Życie tam się nie zmieniło - gorzko stwierdził Chroboczek.
Mniej przychodzi, więcej odchodzi
Szef komisji zdrowia chciał wiedzieć czy tylko ostatnie podwyżki płac tak podrożyły funkcjonowanie DPS-u, że Powiat musiał wspomóc go finansowo.
- Problem w DPS występuje od kilku miesięcy. Przez lata, nie było tam kolejki w przyjmowaniu pensjonariuszy. Trafiali tam prawie na bieżąco. Sytuację zmieniła pandemia - stwierdził zastępca Grzegorza Swobody.
- W ostatnim czasie przyjęć nie było na tyle, by rekompensować wysoką umieralność. Analizowaliśmy to i 55 - 60 osób odchodzących w ciągu roku, powinniśmy "łatać" nowymi przyjęciami. 208 mieszkańców to stan optymalny i w lipcu byliśmy blisko tego wyniku. Tymczasem teraz jest 187 osób - podał radnym wicestarosta Kurpis.
Ta sytuacja rodzi problemy finansowe. 1 mieszkaniec to wpływ w kwocie 4100 zł miesięcznie. "Straty" Złotej Jesieni na malejącej liczbie pensjonariuszy oznaczają, że budżet placówki uszczupla się o 500-600 tys. zł i to przy dokonanych już przez dyrekcję oszczędnościach.
Kurpis podał, że z tym samym problem boryka się DPS w Gorzycach w powiecie wodzisławskim.
- Trzeba zadać sobie pytanie. Czy nasz DPS ma nadal mieć w statucie liczbę miejsc na poziomie 208. Może powinno ich być 190? Wiemy od kilkunastu miesięcy, że nowe przyjęcia nie rekompensują zgonów - wskazał Marek Kurpis.
Według zarządu powiatu potrzebna będzie reorganizacja placówki, zmniejszenie tam wymiaru zatrudnienia, ale oparte na tzw. naturalnych odejściach. - To są decyzje na najbliższe miesiące. Jak nie podejmiemy tego kierunku działania, to będzie trzeba grubo ponad milion złotych dołożyć na działalność DPS-u - prognozował Marek Kurpis.
A. Chroboczek zauważył, że w historii Powiatu Raciborskiego byłaby to pierwsza taka dopłata do utrzymania placówki.
Komentarze
5 komentarzy
Skoro prywatny rynek tworzy takie placówki to zapotrzebowanie jest. Kwestia tylko jakości usług, płac. Ta placowka wygląda od lat tak samo. Kupić nowoczesny sprzęt rehabilitacyjny, stworzyć park sensoryczny, prowadzić nowoczesne rehabilitację i klienci się znajdą. A pracownikom płacić odpowiednio. Ale lepiej zlikwidować miejsca, bo to prostsze niż płacenie z publicznych pieniędzy za remonty wybudowanych już droģ, niż odbieranie nagród od instytucji którym.płaci się składki, niż organizowanie imprezy partnerskiej, niż płacenie komuś za organizację imprez i robienie zdjęć z każdej okazji. Po co te Powiaty więc.
Godne pieniądze dla pielęgniarek rozwiążą sprawe
Odpowiednia kasa przyciągnie. Jest starzejące się społeczeństwo i to powinien być priorytetowy temat prac radnych.Może czas najwyższy zastanowić się na co wydawać kasę,czy na promocję powiatu, obługę fb i tym podobne, nowe wydziały i kierowników kilku osób w starostwie czy na pielęgniarki. Radni mogą sprawdzić każdą fakturę starostwa i zastanowić się czy można z czego zrezygnować. Jest na salki,kuchnie, wydatki reprezentacyjne itd.? Można pielęgniarki dać i 4 tyś. Podwyżki to zależy od radnych i celów powiatu. A radny powinien skupiać się na tymna co na wpływ A nie mówić o problemach systemowych. Akurat na wysokoś ć budżetu dla DPS mają wpływ radni.
kiedyś DPS był państwowy bo to obowiązek państwa (postkomunistycznego ) utrzymanie DPS. Gdyby komuchy wraz z Bolkami nie rozkradły Polski dla siebie to inni obywatele naszego kraju byliby na tyle bogaci że stać by ich było na utrzymanie w okresie starości.A tak Gebels stanu wojennego pławi się w płatkach róży ,jeźdźi na wczasy do Tajlandii a uczciwi ludzie , często walczący z komuną , dogorywają w biedzie bo nie stać ich na podstawową opiekę medyczną.
wg Kurpisa najważniejsze jest to ,że inni też mają podobne problemy w DPS... ale zapomina ,że są też tacy co takich problemów nie mają..
ten chłop to jakiś dramat .pewnie myślał,że Złota jesień obłowi się na pandemii tak jak szpital na nieleczeniu pacjentów bez covida... litości.