Niesamowity wyczyn taksówkarza z Raciborza. Przeszedł ponad 550 kilometrów. Zajęło mu to 16 dni
- Trzeba robić takie rzeczy, póki jesteśmy jeszcze młodzi - mówi 65-letni Zbigniew Kręcisz z Raciborza.
Ponad 550 kilometrów liczyła piesza wędrówka, na którą zdecydował się pochodzący z Raciborza Zbigniew Kręcisz. Przejście samotnie Głównego Szlaku Sudeckiego i „bonusowych” 63 kilometrów z Prudnika do Raciborza zajęło 65-letniemu taksówkarzowi 16 dni.
Wyciszenie i radość
Pan Zbigniew jest wielokrotnym uczestnikiem maratonów i ultramaratonów. W 2017 udało mu się zdobyć koronę maratonów w Polsce, na którą składa się pięć takich biegów. Jak sam przyznaje, długie dystanse zaczął biegać stosunkowo niedawno, a swój pierwszy maraton przebiegł w 2016 roku. Pomysł na samotne przejście Głównego Szlaku Sudeckiego zrodził się w jego głowie podczas górskich wędrówek. Wtedy zauważył, że sporo osób przemierza długie szlaki w towarzystwie własnego cienia.
- Podczas takiej samotnej wędrówki, człowiek przede wszystkim może się wyciszyć i cieszyć chwilą. Może również poukładać w głowie natłok spraw. Jeżeli w życiu mamy przykładowo jakieś problemy, czy stresujące sytuacje to jest też sporo czasu na ich przemyślenie oraz szukanie rozwiązań - uważa pan Zbigniew.
Musimy robić takie rzeczy póki jesteśmy jeszcze młodzi. Jutro już będę starszy. Lepiej teraz działać w ten sposób niż wydawać później pieniądze na leki
- odpowiada na pytanie, skąd bierze chęci i siły na takie wycieczki.
Spacery mnie męczą
Główny Szlak Sudecki, to nie pierwsze takie przedsięwzięcie w dorobku Raciborzanina. W zeszłym roku zdołał przejść Szlak Beskidzki. Takie wyprawy wymagają jednak samozaparcia, chęci oraz czerpania z tego radości. Pan Zbigniew twierdzi, że wyjście na szlak najlepiej rozpoczynać wczesną godziną. - Budzę się bez budzika, bo nogi same już chcą iść po godzinie piątej rano - mówi raciborzanin.
Górskie wędrówki dają panu Zbigniewowi tyle satysfakcji i radości, że spacerowanie po miejskich chodnikach jest dla niego sporym wyzwaniem. - Biegam nawet po sto dwadzieścia kilometrów, ale nic mnie tak nie męczy jak spacer po mieście. Czasem żona podczas spaceru mówi mi „Gdzie Ty tak gonisz?”, na co ja odpowiadam, że im wolniej tym gorzej – mówi raciborzanin.
źródło: UM Racibórz, oprac. ż