Wielkie pragnienie śpiewu jest we mnie!
Z Izabelą Migocz, doktorem sztuk muzycznych w dyscyplinie wokalistyka, posiadaczką niezwykłego sopranu lirycznego, od ponad 25. lat będącą na scenie, nie o czym innym – choć zważywszy jej rozległą aktywność, tematów do podjęcia byłoby doprawdy sporo – ale o śpiewie właśnie koresponduje ks. Łukasz Libowski.
Całe moje życie jest podporządkowane śpiewaniu
- Izuniu kochana, napisz, proszę, najpierw, jak to jest być na scenie: jak to jest, kiedy wychodzi się przed publiczność, by dla tej publiczności śpiewać? Jak Ty się zwykle czujesz, kiedy stajesz na oczach ludzi, by wykonać dla nich jakiś utwór? Uchyl nam, proszę Cię, rąbka swojej tajemnicy. Odsłoń nam, mnie i czytelnikom „Nowin Raciborskich”, trochę z tajemnicy, którą jako śpiewaczka dla nas stanowisz.
- Wyjście na scenę i śpiewanie dla publiczności to dla mnie najszczęśliwsze wydarzenie w życiu. Czuję wówczas spełnienie, bo czynię to, do czego zostałam stworzona. Jestem z natury człowiekiem radosnym, pełnym optymizmu oraz twórczej energii. Z wykształcenia jestem śpiewaczką, nauczycielem śpiewu solowego. Uczyłam śpiewu studentów wokalistyki Akademii Muzycznej [dalej: AM; przyp. Ł.L.] im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, śpiewałam w wielu profesjonalnych zespołach artystycznych, jako solistka koncertowałam na wielu scenach całego świata. Nieustannie zresztą śpiewam koncerty solowe z wieloma wybitnymi instrumentalistami, wokalistami oraz orkiestrami. Tak ułożyły się moje drogi zawodowe, że obecnie nie jestem związana z żadną operą czy inną instytucją, w której śpiew jest zasadniczą działalnością. Zajmuję się zarządzaniem instytucjami kultury, to mój drugi zawód. Niemniej jednak zawsze na pierwszym miejscu jest u mnie śpiew. Jeśli otrzymuję propozycję występu w koncercie czy widowisku, natychmiast cały mój świat podporządkowuję temu wydarzeniu. Ćwiczę utwory, które mam zaśpiewać, umawiam się na próby, wymyślam kreacje i sukienki, które chcę założyć, wszystko po to, aby dać publiczności jak najwięcej miłych wrażeń artystycznych i estetycznych. Całe moje życie jest podporządkowane i przeznaczone śpiewaniu. Oczywiście, śpiew nie wymaga ode mnie jakiś heroicznych poświęceń. Żyję normalnie, swobodnie, pracuję zawodowo, ale utrzymuję w sobie świadomość przyszłego występu. Kiedyś słyszałam z ust wielkiej śpiewaczki Stefanii Toczyskiej takie słowa, to było po jej recitalu: „Wielkie pragnienie jest we mnie”. Dziś powiedzieć tak mogę i ja: wielkie pragnienie śpiewu, sztuki wokalnej, której podporządkowałam życie i z której czerpię niezwykłą energię, witalność, młodość i radość, jest we mnie. I to wszystko chcę dać publiczności podczas wyjścia na scenę i wykonywania utworów wokalnych. Kiedy studiowałam śpiew w akademii muzycznej w klasie wybitnej śpiewaczki prof. Michaliny Growiec uczyłam się żyć w ciągłej gotowości do śpiewu, uczyłam się pokory i wielkiej dyscypliny w tym kunszcie, dyscypliny ciała, umysłu i czasu, gdyż muzyka to sztuka w czasie. Dla mnie śpiew to całkowicie naturalna czynność. Nie jest tajemnicą, że chcę się dzielić swoim głosem i jego możliwościami wykonawczymi ze słuchaczami, widząc, że sprawiam radość, a nawet wzruszenie. To największe uznanie i szczęście, jakiego mogę doświadczyć.
Uczyłam się radości śpiewania
- Jak to się stało, że trafiłaś do akademii? Opowiedz nam o swojej drodze do muzyki i śpiewu.
- Od dziecka byłam zainteresowana muzyką. W naszym domu muzyka miała zawsze priorytetowe znaczenie. Moi rodzice grali na fortepianie. Szczególnie tata był bardzo aktywnym muzykiem i pianistą. Mój dziadek grał na skrzypcach. Od wczesnych lat lubiłam śpiewać. Zanim trafiłam do przedszkola – a poszłam dopiero do 6-latków, bo wcześniej wychowywali mnie dziadkowie – przeprowadzałam swoje minikoncerty wokalne w domu. Od wczesnych klas szkoły podstawowej uczęszczałam natomiast do szkoły muzycznej pierwszego stopnia, ucząc się gry na fortepianie. Następnie uczyłam się w średniej szkole muzycznej w Opolu, pobierając tam lekcje jednocześnie na trzech kierunkach: fortepianie, rytmice i śpiewie solowym. Następnie wstąpiłam do AM w Katowicach, gdzie uczyłam się śpiewu solowego na wydziale wokalno-aktorskim. W czasie muzycznej szkoły średniej i studiów uczestniczyłam w wielu kursach i klasach mistrzowskich, organizowanych dla osób kształcących się w zakresie wokalistyki. Kursy te odbywały się zarówno w Polsce, jak i za granicą. Chęć ciągłego kształcenia i uzupełniania umiejętności wokalnych była u mnie duża. Jeździłam też na konkursy wokalne, gdzie udało mi się otrzymać nagrody i wyróżnienia.