Siostra Dolores o adwencie i porządkach
- To, co posiadasz, albo czego nie posiadasz, nie decyduje o tym, kim jesteś - pisze siostra Dolores z klasztoru Annutiata w Raciborzu.
Zbliża się czas posprzątania swego pokoju, mieszkania i swego życia. Zdaję sobie sprawę, że sortowanie rzeczy sentymentalnych będzie wywoływać silne emocje, w tym smutek i strach, ale mogą one konkurować z siłą twojej miłości. To, co posiadasz, albo czego nie posiadasz, nie decyduje o tym, kim jesteś. Jeśli chcesz radosnego życia pełnego miłości i szczęścia, postępuj zgodnie z tym , co dyktuje ci serce. Nasze serca wiedzą, że prawdziwe skarby nie leżą na strychu ani nie kryją się w żadnym fizycznym przedmiocie. Kiedy odejdziemy z tego świata, chcemy zapewnie być pamiętani ze względu na to, jak kochaliśmy, kiedy tutaj byliśmy. Prawdziwe skarby to uśmiechy, łzy, chwile i ludzie, a ponad tym wszystkim Bóg, który jest miłością i przychodzi nie tylko w czasie Adwentu.
Misja mego serca
Ważne jest by na początku tego błogosławionego czasu Adwentu sformułować swoją misję, którą słyszę , kiedy mocno trzymam rękę na sercu i słucham, co ono do mnie mówi, czego tak naprawdę pragnie w tym moim głośnym i zabieganym świecie. Potem trzeba po prostu napisać sobie na wielkiej kartce, co dla mnie ważne. Kiedy już wyrazisz, kim jesteś i co się dla Ciebie liczy, dowiesz się, jak postępować, żeby żyć w zgodzie ze swoim sercem. Odrzucam perfekcjonizm, porównywanie się z innymi i rywalizację. Nie chowam urazów z przeszłości ani nie pozwalam, by przyszłość dyktowała teraźniejszość. Jestem mocno zakorzeniona w teraźniejszości i znajduję czas, by wsłuchać się w moje serce i karmić duszę. Ciche komunikaty mego serca i mojej duszy kierują moimi decyzjami w życiu i w pracy. Misja mego serca ma służyć… Jezus przychodzi na ten świat, by służyć i oddać życie za mnie, za Ciebie, za wielu…
Misja mego życia
Jedna z naszych pielęgniarek w Afryce pewnego listopadowego dnia pojechała na trzy dni modlitw i skupienia. Było tam czuwanie nocne i post ścisły przez 24 godziny. Kiedy już wychodziła, podeszła i po cichu wyszeptała: „Te trzy dni modlitw i post, to mój świąteczny prezent dla mego męża...! Chcę dać Bogu za niego mój czas, post, moją modlitwę, by On żył. Jest dobrym ojcem i mężem, ale on 15 lat nie widzi i bardzo cierpi z powodu tego, że jest niewidomy. Będę prosiła Boga, by żył dla nas! Choć często siedzi przez cały dzień w jednym miejscu, ale jest! Więc te trzy dni – to prezent dla niego, bo tylko to mogę mu podarować, a to co najważniejsze to już sprawa hojności – Boga! Jeśli pewnego dnia uzdrowi go, będziemy dziękować, a jeśli nie, to też wdzięczność pozostanie naszą modlitwą dnia każdego, bo to co najważniejsze w naszym życiu, to należy doBoga”. Błogosławieni ubodzy, to oni pierwsi uwierzyli w Boga małej stajenki i szarej codzienności.
Pamiętam pewnego dnia, w czasie Adwentu, nasze sieroty miały wspólny obiad. Jedna mała dziewczynka przyprowadziła swego brata, który właściwie nie należy do tej samej grupy. Jednak, to miał być prezent dla niego. Obiecała, że podzieli się z nim obiadem! Jedynie to może mu podarować, taki świąteczny prezent. Kiedy już żegnali się z sobą, śmiali się głośno, bo to ich wspólny, szczęśliwy dzień. Wieczorem będą dziękować Bogu. Darem ludzi biednych, jest to, że potrafią cieszyć się z małych gestów, niezauważalnych przez wielki świat, który już czasem nie wie, co to nieśmiały uśmiech wdzięczności! Błogosławieni ubodzy, bo to do nich królestwo Boga, małych radości i wspólnego dzielenia i wielkich tajemnic, które tylko oni potrafią zrozumieć, swym prostym betlejemskim sercem, gdzie Bóg się rodzi, dziś w XXI wieku…
Adwent
Aby móc przezywać Adwent, trzeba pozwolić się przebić przez światło i musimy z całą pokorą stanąć w nim z naszymi wadami i całym pogmatwanym, nieidealnym życiem. Mniej błyszczenia, więcej prawdy. Mniej show, więcej duszy. Mniej perfekcji, więcej światła. Dla mnie oznacza to, że życie, które ma cel i sens, pełne bliskości, dawania, przygód, śmiechu, wczesnych poranków, cichych wieczorów i miłości. Wykorzystajmy czas Adwentu do zbudowania takiego życia, które sprawia, że codziennie rano budzisz się do pełnego zapału na spotkanie nowego dnia. Wykorzystajmy ten czas do głębszego angażowania się w relacje. Do czerpania pewności siebie, by żyć, tam gdzie chcesz i co najważniejsze– wreszcie być tym ,kim naprawdę jesteś. Adwent to droga prowadząca z powrotem do miłości. Nie myślmy tylko o prezentach gwiazdkowych. Czasem myślimy, że przez to zyskamy więcej miłości od różnych ludzi. Adwent może nam pokazać, że rozdając tak bezinteresownie, miłość potrafi się sama obronić. Nie musi wiązać się z prezentami, wyprawami na zakupy ani uznaniem w pracy. Miłości nie trzeba zapracowywać, ani udowadniać. Wierzmy w to, że najgorsze chwile, mogą stać się inspiracją do najpoważniejszych zmian… tych które stają się źródłem Bożego Narodzenia w naszym życiu: cichego spojrzenia sobie w oczy, chwili ciszy, rozmowy z Bogiem i powrotu do słuchania sercem… bo po to właśnie jest Adwent, by Miłość na nowo narodziła się w XXI wieku.
siostra Dolores