Czy dyrektor raciborskiego szpitala powinien zmienić politykę informacyjną?
To pytanie nasunęło się radnemu Franciszkowi Marcolowi na ostatnim, listopadowym posiedzeniu komisji zdrowia. Dostrzega on rozbieżności w odbiorze działań dyrekcji – przez radnych i przez personel szpitala.
Szef komisji pytał na zdalnym posiedzeniu czy dyrektor nie powinien zmodyfikować polityki informowania podwładnych. – Czy nie potrzeba przy tym więcej rozmawiania? Stawiania na relacje międzyludzkie? My dostajemy jakiś temat od pracowników, omawiamy go, on potem rozmywa się, ale wkrótce problemy wracają – mówił Marcol i wskazywał na czas, gdy do komisji zwracali się zwolnieni pracownicy (chirurg S. Gamrot czy kadrowy K. Strzondała), a także pielęgniarki, które regularnie zgłaszają różne tematy radnym.
Może problemem jest wewnętrzna komunikacja? – zastanawiał się F. Marcol. Jego zdaniem wiele wątpliwości można rozwiązać na Gamowskiej i niepotrzebne będą skargi do radnych. – Tracimy na wizerunku wszyscy, od szpitala począwszy. My nie wiemy jak poruszane tu sprawy się kończą. Zakładamy że finał jest pozytywny, a tymczasem jakieś niezadowolenie wciąż nawraca. Na przykład temat wyrównania płac pielęgniarek w stosunku do sąsiednich lecznic przewija się już od kilku lat – zauważył F. Marcol. Przewodniczący dodał przy tym, że radnym nie jest łatwo tłumaczyć się przed wyborcami, którzy pytają: co się w tym szpitalu dzieje, że ciągle o nim głośno?
Robimy sobie krzywdę
Dyrektor lecznicy Ryszard Rudnik odpowiedział na posiedzeniu, że na Gamowskiej nic złego się nie dzieje. – Robimy sobie krzywdę – komentował angażowanie radnych w dyskusje na temat płac personelu. Rudnik uznał za prawidłowe działanie związku zawodowego pielęgniarek, który naciska go w sprawie podwyżki wynagrodzeń o 400 zł. – Ten personel bardzo ciężko pracuje. Ja jestem stale w bliskim kontakcie z pielęgniarkami i one są oburzone, że nagłaśnia się sytuację, o tym jak personel medyczny jest niezadowolony – relacjonował radnym powiatu.
Taktyczne chorobowe
R. Rudnik podkreśla, że informacje, jakie trafiają do radnych, do mediów, to nie jest faktyczny obraz szpitala. – Na wizerunek szpitala wszyscy pracujemy, a praca tam nie jest łatwa. Nastały trudne warunki, medycy pracują więcej niż powinni. Także dlatego, że ponad 30% pielęgniarek jest na zwolnieniach lekarskich – wyjaśniał R. Rudnik. Nazwał postępowanie niektórych pracowników, że brali „taktyczne chorobowe”, bo korzystali ze zwolnień, gdy Gamowską przekształcono w szpital jednoimienny. – Gdyby personel nie poszedł na L-4 to obciążenie pracą dla pozostałych nie byłoby tak duże. Mimo to pracujemy płynnie i nie było zaprzestania działaności – mówił radnym z komisji zdrowia.
Dmuchany problem
Dyrektor zaznaczył, że nie ma żadnego zacięcia na linii dyrekcja – personel. Obecne kontakty w szpitalu są ograniczone do minimum. Odbywają się przez telefon, przez mejla. – Trochę to jeszcze potrwa, a w takiej formie nie jest łatwo rozwiązywać problemy. Ale taka jest dziś konieczność w działaniu – stwierdził. R. Rudnik nie widzi „specjalnych problemów z komunikacją”. – Problem jest dmuchany, ja nie wiem czy ktoś specjalnie to robi? – dziwił się. Wskazał na problemy występujące teraz w innych szpitalach, gdzie dochodzi do wielu zakażeń personelu. – U nas nigdy nie było sytuacji żeby personel nie był zabezpieczony – podkreślił.
Lepiej niż dobrze
Po stronie dyrektora stanął wicestarosta Marek Kurpis. Uważa, że wciąganie radnych w sprawy płacowe pielęgniarek to niejako temat zastępczy, bo dyskusja stanie się bezprzedmiotowa, kiedy regulacje Ministerstwa Zdrowia wejdą w życie (mają wprowadzić podwyżkę płac personelu medycznego o 100% ze źródeł NFZ). Chwalił Rudnika za rozwiązania zastosowane na Gamowskiej w trudnym czasie. – One okazały się prawidłowe, a szpital funkcjonuje lepiej niż dobrze. Brałem ostatnio udział w konwencie starostów i słuchałem jak dyrektorzy ogólnych szpitali mają problem utworzyć sale na kilka łóżek covidowych. Myśmy to co oni teraz przechodzili już dawno, przy pierwszej fali pandemii – zaznaczył. Kurpis stwierdził też, że rozmowa o płacach świadczy, że innych problemów, jak np. tych z zakażeniami, zabezpieczeniem personelu, aktualnie w szpitalu nie ma.
Sprawa już załatwiona
W podobnym tonie wypowiedział się na forum komisji Andrzej Chroboczek członek zarządu powiatu. Jego zdaniem adresatem wniosków pielęgniarek jest premier i rząd. Zalecił im wstrzemięźliwość. – Sprawa jest już załatwiona – ocenił. Chroboczek zganił radną Elżbietę Biskup, która podjęła w starostwie temat problemów personelu medycznego. Uznał jej dociekania za nieprzemyślane. – Nie wolno zadawać pytania w formule: czy prawdą jest, że... – mówił na posiedzeniu członek zarządu.
Franciszek Marcol spytał jeszcze dyrektora czy rozwiązania ministerialne zakazują dyrekcji szpitala premiować „od siebie” personel. R. Rudnik odparł, że premiować można do oporu, ale on uważa, że jeśli minister obiecał 100% premii, to niecelowe jest wydawanie z budżetu szpitala dodatkowych pieniędzy na ten cel. – Płaca przyznawana bez związku z pracą nie jest dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza, gdy wiadomo, że środków na tyle nie mamy w budżecie – zauważył dyrektor lecznicy.
(ma.w)
Ludzie:
Andrzej Chroboczek
Radny Powiatu Raciborskiego.
Franciszek Marcol
Radny Gminy Nędza
Marek Kurpis
Etatowy Członek Zarządu Powiatu Raciborskiego
Ryszard Rudnik
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu
Komentarze
8 komentarzy
Dostałyśmy premię świąteczną w kwocie 211pln.K.........a,tutaj zabrał Nam premię covidawą,a na pokaz daje po 200pln.Obłudnik.Wszystko robi pod publikę.Zresztą od tego ma prawników,i oczywiście starostę,który stoi za nim murem.Nie dociera do nikogo,że w tym szpitalu nie jest wesoło.Jesteśmy zastraszane,że jeśli kiedykolwiek się dowie kto jest niezadowolony,to wylatuje z pracy z wilczym biletem.I oczywiście dodanie na odchodnym,wasze koleżanki same donoszą na Was,bo dałem im podwyżkę i zawsze mają większą premię.Nie wiemy które to są,ale jest to skuteczne,nikt głośno swojego niezadowolenia nie mówi.I tak to wygląda.A czytając wypowiedz na łamach gazety,to szlak człowieka trafia na myśl,że dyrektor szpitala może być takim kłamcą.
Są zbierane na premię dla dyrektora
Też chcę zapytać. Gdzie pieniądze za dłuższe chorobowe?
Kto je dostaje?
Dziwię się mocno Panu Staroście, że zamiast szukać dobrych rozwiązań, doceniać ludzi z pierwszej linii frontu, tak jak to się dzieje wszędzie poza Raciborzem, to podpisuje się pod polityką wyzysku tych, którzy na codzień pracują z pacjentami zakażonymi, a w tej instytucji nie mogą liczyć nawet na gram uznania, życzliwości i uczciwego wynagrodzenia.
Nikt tu nie troszczy się o ludzi, którzy są na pierwszej linii. Nie mamy tu nikogo, kto by o nas dbal, za nami się wstawiał. Ci którzy powinni być naszymi rzecznikami, są rzecznikami interesu dyrekcji.
Dyrektor z KK dał dodatek Covid do podstawy na czas pandemii, a u nas tylko patrzą jakby go nam zabrać, okroic, nie dać.. Choć to przeciez nie pieniądze szpitala, nie dyrektora, ale pieniądze na ten cel przeznaczone.
Jak to jest, że tak wiele zależy od dobrej woli..?
I te klamstwa w sprawie zakazen w szpitalu..
Pracuje oklolo połowa personelu pielęgniarskiego. Część choruje, a część z powodu polityki dyrekcji znalazła sobie już nowe miejsca pracy. Dwoimy się i troimy, żeby zapełnić luki w grafiku.
Od zawsze dostawaliśmy też premie za osoby, które były na chorobowym powyżej 30 dni. Pieniądze te były dzielone pomiędzy personel pracujący, który musiał pracować i za tych, których nie ma.. Nikt ilości łóżek i pacjentow nie zmniejszał na oddziale z powodu L4 kogoś z personelu.
Od czasu pandemii dyrekcja zabrała nam i te premie. Gdzie one są? Kto zabiera te pieniądze? W czasie pandemii przecież jeszcze większe, bo każdemu należy się dodatek Covid, a jak choruje, to go nie dostaje.
Dyrekcja, nasi przełożeni, boją się Covidu jak ognia. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że tak nas, i naszej pracy nie doceniają. Dobrze się pracuje rękami maluczkich, którym zawsze można coś zabrać z tego, co im się należy.
Obawiam się, że to wszystko niedługo pęknie, musi pęknąć, gdy prowadzi się tak nieuczciwą politykę
I zaś polecą głowy. Po pierwszych żalach pielęgniarek, wiosną tego roku, do Nowin Raciborskich i artykułach z nimi związanych, pojawiło się groźby, karne przeniesienia, obelgi, wyzwiska. Były telefony do oddziałowych typu "proszę zdyscyplinować personel". Teraz też ktoś beknie. Bo pielęgniarki mają zasuwać i cicho gadać. A że zasuwają na granicy wytrzymałości fizycznej i psychicznej, to już o tym cicho sza. Ciekawe co dyrekcja powie, jak zaczną umierać te, które się zaraziły (Boże zachowaj). Co powie? One się zaraziły poza pracą. Pewnie były nie uważne, jeszcze naraziły inne pielęgniarki, bo zaraziły je w pracy. A gdzie wina? Oczywiście u dyrekcji. To oni będą mieć krew na rękach. To już nie tylko kwestia pracy na granicy wycieńczenia, co naraża na zakażenie, ale także źle zorganizowana praca oddziałów hybrydowych. Procedura wymazu, przed planowym przyjęciem woła o pomstę do nieba. Pacjent przed przyjęciem ma wykonać test na SarsCov2. Po tym okresie oczekuje na wynik, ale nie w szpitalu, nie w jakimś wyznaczonym miejscu, tylko wraca do domu. A tam wiadomo: sklep, zakupy, kościół, wyjścia na miasto, spotkania z rodzinami i znajomymi. W między czasie coś łapnie i przychodzi na zabieg. A infekcja covid-19 w trakcie pobytu się rozwija i pacjent w momencie pobytu w szpitalu już zaraża. I tak poleciało kilka pielęgniarek z jednego z oddziałów. Pacjent z ujemnym wynikiem został przyjęty, zoperowany i zdążył zarazić 4 pielęgniarki. Oczywiście powtórny test dał wynik pozytywny u pacjenta. Kto jest za to winny?
jesli "One są oburzone ...to niech same przestaną pisac i mowić ,jak małe zarobki mają.
Racibórz powinien w końcu zmienić radnych powiatowych. Ostatnio ktoś pytał na radzie czy to prawna że brakuje mydła w szpitalu... WTF
Należy się podziękowanie Panu Franciszkowi Marcol ,który zauważył poważny problem między dyrektorem szpitala a pielęgniarką,gdzie pielęgniarką są poniżanie, osmieszane przez dyrektora,wprowadza fałszywe informacje co do płac,gdzie pielęgniarką ryzykując zdrowie ,pracują w trudnych warunkach fizycznych i psychicznych narażają własne zdrowie i rodzina, pieniądze które otrzymują nie są takie jak podaje pomimo nadgodzin - które ratują tyłek dyrektora aby oddziały funkcjonowały-a oan dyrektor nazwie je ,,głupimi bababmi,,-tak jestesmy głupie tylko i wyłączenie dlatego że się na to godzimy.Panie Marku Kurpis, jeżeli pan uważa że to nie problem to gratuluję myślenia i zastanawiam się po co pan tam siedzi .I czy dla Pana,,głupie BABY,,TO NORMA.,nim pan coś powie niech się pan zastanowi