Sobota, 30 listopada 2024

imieniny: Andrzeja, Justyny, Konstantego

RSS

Związkowcy zaskoczeni transportem węgla z Kolumbii dla PGE

27.04.2020 07:30 | 7 komentarzy | acz

Sytuacja, w której spółki energetyczne nie odbierają zakontraktowanego surowca z polskich kopalń, a w tym samym czasie do gdańskiego portu wpływa największy w historii statek wypełniony węglem z Kolumbii, jest po prostu skandaliczna – mówi Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.

Związkowcy zaskoczeni transportem węgla z Kolumbii dla PGE
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jak poinformował portalmorski.pl, wieczorem 20 kwietnia gdański Port Północny opuścił po rozładowaniu największy masowiec, jaki do tej pory został obsłużony w polskim porcie. Jednostka Agia Trias, której nośność wynosi ponad 185 tys. ton przywiozła do naszego kraju węgiel energetyczny zamówiony przez będącą pod kontrolą Skarbu Państwa spółkę PGE Paliwa. – 185 tys. ton to miesięczny urobek jednej dobrej kopalni. Gdy słyszy się coś takiego, apele rządzących o to, żeby w kryzysie kupować polskie produkty, brzmią jak ponury żart – komentuje przewodniczący.

Już wiele miesięcy przed epidemią koronawirusa górnicze związki zawodowe alarmowały, że kontrolowana przez państwo energetyka nie wypełnia kontraktów umów zawartych ze spółkami węglowymi. Spółki energetyczne nie odbierają i nie płacą za zakontraktowany wcześniej surowiec.

Kryzys gospodarczy związany z COVID-19 i związany z nim spadek zapotrzebowania na energię jeszcze pogłębił ten problem. Według danych katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu na koniec lutego wyniosły 7,1 mln ton.

W komunikacie przesłanym mediom biuro prasowe PGE stwierdziło, że kolumbijski węgiel został zamówiony jeszcze w ubiegłym roku, a spółka jest zobowiązana do wywiązywania się z zawartych umów. - Szkoda, że spółki energetyczne postępują tak tylko w przypadku umów zawieranych z zagranicznymi importerami, a kontraktów zawartych z polskimi producentami węgla zwyczajnie nie wypełniają. Naprawdę trudno zrozumieć sytuację, w której właściciel, czyli Ministerstwo Aktywów Państwowych toleruje takie praktyki, mimo że wie o nich od wielu miesięcy – podkreśla Dominik Kolorz. - Może, skoro rząd sobie z tym nie radzi, musimy wziąć sprawy w swoje ręce i gdy następny taki statek wpłynie do polskiego portu, po prostu zablokować jego rozładunek – dodaje przewodniczący.
Oprac. (acz), śląska solidarność