Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Nagła decyzja doktor Olszok intryguje w szpitalu, zastanawia starostę

14.04.2020 21:24 | 11 komentarzy | ma.w

Z naszych ustaleń wynika, że nawet personel oddziału zakaźnego szpitala w Raciborzu nie wiedział, że ich szefowa nie wróci do pracy. Nie zjawiła się na zaplanowanym dyżurze, a wypowiedzenia nie złożyła osobiście. Starosta raciborski był tym faktem równie zaskoczony, co kierujący szpitalem zakaźnym dyrektor Ryszard Rudnik.

Nagła decyzja doktor Olszok intryguje w szpitalu, zastanawia starostę
Oddział zakaźny szpitala zakaźnego w Raciborzu
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Z informacji jakie nieoficjalnie pozyskaliśmy z Gamowskiej wynika, że ostatnie dni przed świętami wielkanocnymi przebiegały na oddziale zakaźnym w napiętej atmosferze. Jego kierowniczka była wyraźnie poirytowana, a powodów do narzekań dostarczać miały rozmowy z dyrekcją, zwłaszcza z zastępczynią do spraw medycznych. Szef lecznicy Ryszard Rudnik mówi jednak o zupełnym zaskoczeniu decyzją cenionej lekarki, związanej od dziesięcioleci z raciborskim szpitalem. Jak twierdzi, nie było wcześniej żadnych rozmów z Iwoną Olszok o jej zamiarze odejścia z pracy.

Czy powodem są finanse?

Inne źródło twierdzi, że mogła być to jej reakcja na niskie premie dla personelu szpitala zakaźnego i brak regulacji płacowych na poziomie choćby sąsiedniego Kędzierzyna Koźla. Tam wypłaty personelu pielęgniarskiego w szpitalu jednoimiennym zakaźnym przekroczyły już 5 tys. zł, podczas gdy w Raciborzu zarabia się w tej grupie zawodowej średnio od 3 do 3,5 tys. zł. Tymczasem ogrom obowiązków jaki spadł na kadrę lecznicy wskutek przekształcenia jej z rejonowej w zakaźną jest nieporównywalny do gratyfikacji za tę pracę. Od niektórych pielęgniarek słyszymy, że za pracę w tzw. szpitalu COVID-owym otrzymały na rękę tylko 140 zł i w ogóle to premia na święta. Dyrekcja zapowiadała zróżnicowanie dodatków płacowych za marzec. Najwięcej miały zarobić te pracownice, które najwięcej pracowały z zakażonymi. Najciężej i najdłużej pracował z pewnością oddział zakaźny, który od 7 marca, gdy przybył pierwszy zakażony COVID-em nieustannie był zapełniony, często w całości (11 łóżek). Z tego co się dowiedzieliśmy, w czasie pandemii wiedza doktor Olszok była na Gamowskiej bezcenna i konsultowano z nią praktycznie wszystko, co dotyczyło placówki w trakcie jej przekształcenia i dalszego funkcjonowania.

Powód do chwały

O oddziale zakaźnym mówiło się często, że jest wizytówką szpitala rejonowego. Przez lata wymagał dodatkowego finansowania, bo często „dołował” budżet lecznicy z uwagi na koszty swej działalności (np. szybkie zużycie środków ochrony, specjalistyczny sprzęt). Jednocześnie chwalono się nim na zewnątrz, bo dla szpitala rejonowego był wyróżnikiem na tle mu podobnych. Przez ostatnie lata nie był już nawet deficytowy. Na ostatniej sesji rady powiatu Grzegorz Swoboda opowiadał o wdzięczności władz powiatu gliwickiego za opiekę nad jego mieszkańcami na raciborskim zakaźnym. Posiadanie tak dobrego oddziału przez Racibórz było koronnym argumentem dla wojewody śląskiego, do utworzenia właśnie tutaj szpitala jednoimiennego, zakaźnego.

Odchodzi kolejny autorytet

Pytaliśmy o komentarz w sprawie starostę raciborskiego Grzegorza Swobodę. Nie tak dawno ze szpitalem rozstał się w burzliwych okolicznościach ceniony chirurg, szef oddziału Stanisław Gamrot, informując radnych powiatowych o złej atmosferze w pracy. Teraz pożegnała się kolejna lekarka ciesząca się dobrą opinią wśród pacjentów i kadry. Czy ta „powtarzalność” jest przypadkiem? - Nie wiem dlaczego doszło do takiej sytuacji. Rozmawiałem z samego rana o tym z panem dyrektorem Rudnikiem. Przyznam, że oczekuję jeszcze odpowiedzi na pytanie o powody decyzji pani doktor - twierdzi włodarz.

Pozytywny przekaz

Swoboda jest gotów włączyć się do rozmów, gdyby na decyzji doktor Olszok miały ważyć kwestie komunikacji z dyrekcją szpitala. - Czas jest trudny, każdy boi się o swoje zdrowie i życie, ale uważajmy na pojawiające się fake newsy na temat szpitala. Uważam, że należy unikać negatywnego przekazu na temat raciborskiej lecznicy. Mówię z pełnym przekonaniem, że jest bezpiecznym miejscem i staje na wysokości zadania w walce z koronawirusem. Widzimy, że w Polsce zamykane są oddziały i szpitale, bo nie radzą sobie z COVID-19 - mówi G. Swoboda.

Szpital sobie radzi

Starosta przestrzega przed wyciąganiem pochopnych wniosków co do polityki kadrowej w szpitalu zakaźnym. Przywołuje przykłady dobrych jego zdaniem zmian na Gamowskiej, np. na ginekologii i okulistyce. - W ogóle nie łączę dyrekcji z sytuacją odejścia pani ordynator zakaźnego, ja nie miałem żadnych sygnałów znamionujących jakieś problemy w szpitalu. Od samej kadry mam sygnały, że szpital sobie radzi w tych trudnych warunkach, a relacje między personelem i dyrekcją układają się tam dobrze. Do mnie też docierają czasem głosy niezadowolenia, ale okazują się pojedyncze. Nie odbieram ich jako reprezentatywnych dla ogółu zatrudnionych. W szpitalu obowiązuje określona hierarchia, która służy rozwiązywaniu problemów. Jest dyrekcja, są wyznaczeni koordynatorzy poszczególnych grup pracowniczych, którzy na bieżąco informują mnie o sytuacji - podsumowuje G. Swoboda.