Lenk: jestem przeciwnikiem fajerwerków. Wiem jak cierpią zwierzęta

Lenk ma sznaucera, który wabi się Igor. Martwi się jak przeżyje kolejnego hucznego sylwestra na Ocicach. - Zaczynają u nas strzelać gdy tylko robi się ciemno. Mój pies źle reaguje na te wytrzały, ale i tak lepiej niż poprzedni - Baks. Mimo, że był dużym i silnym psem to panikował gdy słyszał fajerwerki. Widać było, że się męczy. Ja nigdy nie gustowałem w urządzaniu takich pokazów. To kosztowne i dla zwierząt - szkodliwe - uważa radny Raciborza.

Lenk podkreśla, że coraz więcej miast w Polsce rezygnuje ze zorganizowanych pokazów sztucznych ogni. Twierdzi, że gdyby witający nowy rok ograniczyli się do wystrzałów okołó północy i krótko po tej godzinie, to nie byłoby dyskusji na temat huku w noc sylwestrową. - Ograniczenia, jakie obecnie obowiązują są nieskuteczne. Jako samorząd nie podejmowaliśmy kroków prawnych wiedząc, że te rozwiązania zostałyby szybko uchylone przez nadzór prawny wojewody - nadmienia były prezydent.

Lenkowi podoba się pomysł akcji edukacyjnej na temat szkodliwości sylwestrowej kanonady dla zdrowia zwierząt. - Sądzę, że najlepszym przykładem byłaby rezygnacja z hucznego witania nowego roku fajerwerkami przez osoby publiczne - podkreśla poprzedni włodarz miasta. Ze swego doświadczenia i rozmów z innymi "psiarzami" wie, że rzadko który pies nie reaguje panicznie na huk i wystrzały.