Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Wybitne osiągnięcia tegorocznej maturzystki z I LO w Rybniku

29.05.2018 05:43 | 0 komentarzy | kama

Stypendystka Ministra Edukacji Narodowej i tegoroczna maturzystka I LO w Rybniku, Oliwia Pływacz, otrzymała dyplom za wybitne osiągnięcia edukacyjne w roku szkolnym 2016/2017.

Wybitne osiągnięcia tegorocznej maturzystki z I LO w Rybniku
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Oliwia Pływacz odebrała dyplom z rąk dyrektora Delegatury Kuratorium Oświaty w Rybniku, Alicji Bartkowiak. W tym wyjątkowym wydarzeniu towarzyszył jej dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Powstańców Śląskich w Rybniku, Tadeusz Chrószcz.

Przypomnijmy, że Oliwia Pływacz wzięła udział w finale Światowej Olimpiady Kreatywności Destination Imagination w Knoxville w Stanach Zjednoczonych.

Oliwia otrzymała również stypendium DI SCHOLARS dla osób kończących szkołę średnią lub uczelnie wyższą. Zostało ono przyznane na podstawie filmiku konkursowego, w którym nasza uczennica przedstawiła swoją historię z DI. Warto dodać, że jest ona jedyną stypendystką spoza USA!

Lista osiągnięć Oliwii Pływacz:

2016 – 1 miejsce w Wyzwaniu Naukowym (III poziom wiekowy) na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Kreatywności, 6 miejsce oraz nagroda specjalna za najwyższy wynik w Wyzwaniu na Już w Wyzwaniu Naukowym (III poziom wiekowy) na Destination Imagination Global Finals 2016.

2017 – 1 miejsce w Wyzwaniu Naukowym (III poziom wiekowy) na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Kreatywności, 1 miejsce w Wyzwaniu Naukowym (III poziom wiekowy) na Destination Imagination Global finale 2017.

2018 – 3 miejsce w Wyzwaniu Naukowym (III poziom wiekowy) na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Kreatywności.

Wywiad z Oliwią Pływacz:

Za jakie osiągnięcie w roku szkolnym 2016/17 zostałaś stypendystką Ministra Edukacji Narodowej?

Myślę, że stypendium zostało mi przyznane za dwa osiągnięcia – 1 miejsce w Wyzwaniu Naukowym w III poziomie wiekowym na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Kreatywności Destination Imagination we Wrocławiu, oraz mój największy sukces – 1 miejsce na świecie na Destination Imagination Global Finals w wyżej wymienionym wyzwaniu. Te osiągnięcia jednak nie są moją, indywidualną zasługą, ale pracą całej drużyny.

Jak dowiedziałaś się o olimpiadzie i co Cię skłoniło do wzięcia w niej udziału?

W mojej poprzedniej szkole, w 2014 roku, na początku trzeciej klasy gimnazjum na pierwszej wywiadówce, gościem była Pani Kamila Woźnica z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Rybniku. Opowiedziała ona rodzicom o programie edukacyjnym Destination Imagination i o możliwości udziału w zajęciach prowadzonych w poradni. Gdy tata opowiedział mi o tym, zaintrygowało mnie to. Po kilku dniach na jednej z lekcji wychowawczych Pani Kamila odwiedziła naszą klasę i przeprowadziła różnego rodzaju kreatywne ćwiczenia oraz opowiedziała o programie i olimpiadzie. Mieliśmy również okazję sprawdzić się w Wyzwaniu na Już. Potem Pani Woźnica ogłosiła nabór do drużyny. I tak to się zaczęło… Wielu z moich znajomych miało jakieś pasje – uprawiało sporty, malowało czy śpiewało. Ja nie mogłam znaleźć niczego dla siebie. Próbowałam różnych zajęć, ale to DI okazało się strzałem w dziesiątkę. Stało się ono czymś znacznie więcej niż zwykłym hobby.

Jak wyglądały przygotowania do olimpiady?

Pani Kamila przygotowywała dla nas np.: ćwiczenia teatralne jak i leksykalne. Rok temu razem z innymi członkami drużyny musiałam zdobyć informacje na temat steganografii i kryptografii, czyli wiedzy o szyfrach i kodach. Następnie wiedzę te wykorzystać w naszym przedstawieniu do stworzenia wiadomości przed szyfrowanej i szyfru na już. Naszym zadaniem było także wymyślenie Tajnej Misji, Zamaskowanego Bohatera oraz stworzenie dwóch Atrybutów Drużyny, przedstawiających nasze silne strony. Nad rozwiązaniem naszego wyzwania pracowaliśmy w poradni, ale także w weekendy oraz dni wolne. Gdy udało nam się zdobyć pierwsze miejsce na podium w Polsce (zarówno w 2016 jak i 2017r.), musieliśmy również znaleźć sponsorów na wyjazd, który wiąże się z niemałymi kosztami. Bez zaangażowania Pani Kamili, wkładu finansowego naszych rodziców, bliskich i sponsorów nasz wyjazd nie byłby możliwy. Korzystając z okazji chciałabym podziękować firmom oraz osobom, które wsparły finansowo oba wyjazdy do Stanów, ponieważ im także zawdzięczam moje sukcesy, tak więc dziękuję panu Piotrowi Kuczerze – prezydentowi Rybnika, panu Wiesławowi Janiszewskiemu – burmistrzowi Gminy i Miasta Czerwionka-Leszczyny, Firmie Garden Stones z Żor, Fundacji Wspierania i Rozwoju Kreatywności, Firmie Wikibau SP z o.o., Panu Janowi Kajda oraz pani Justynie Kajda- Knapik, Radzie Rodziców Zespołów Szkół nr 1 oraz nr 2 w Rybniku, Firmie RIM S.C z Bukowna, Firme Extral Sp. z o.o., Firmie Doosan, Starostwu Powiatowemu w Rybniku oraz darczyńcom z „Zrzutka.pl”

Z kim pracowałaś?

Przez te lata skład drużyny był zmienny. W zeszłym roku nasza drużyna „Szalorożce” składała się z pięciu osób – Asi, Klaudii, Zuzi, Grzesia i mnie. Naszą trenerką była niezastąpiona Pani Kamila, która w tym roku na olimpiadzie we Wrocławiu została nagrodzona tytułem Trenera Roku.

Ile etapów musiała przejść Twoja grupa, zanim dostaliście się do finału w USA?

Jeden. Aby awansować do światowych finałów w Knoxville trzeba zdobyć 1 miejsce na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Kreatywności, bądź jedną z trzech rodzajów nagród specjalnych.

Jakie zadania musieliście realizować w kolejnych etapach?

Na punkty zdobyte na olimpiadzie składają się dwa wyzwania – Wyzwanie Drużynowe, do którego przygotowywaliśmy się kilka miesięcy. Pisaliśmy scenariusz, tworzyliśmy rekwizyty, scenografie. Jednym słowem stworzyliśmy 8 minutowe przedstawienie, zgodne z wymogami Wyzwania. Drugim wyzwaniem jest Wyzwanie na Już, które między innymi sprawdza umiejętność pracy zespołowej, pracy pod presją czasu. Przed wejściem na salę nikomu nie jest znana jego treść. To samo musieliśmy zrobić w Knoxville, z tą małą różnicą, że niestety nie mieliśmy możliwości wysyłki naszej scenografii do Stanów, ze względu na koszty. Więc prawie wszystkie elementy przygotowaliśmy na miejscu, w trzy dni. Był to czas intensywnej pracy, jednak efekt końcowy był bardziej zachwycający niż to, co pokazaliśmy w Polsce. Musieliśmy także przetłumaczyć scenariusz z języka polskiego na angielski, co nie było łatwe, ponieważ w naszym przedstawieniu wiele było rymów i gier słownych, których nie można było tłumaczyć w sposób dosłowny. Dzięki temu nasz zasób idiomów na pewno się powiększył!

Jak wspominasz wyjazd do USA? Co najbardziej zapamiętasz?

Wyjazd wspominam bardzo miło i często wracam do niego wspomnieniami. Global Finals to jedyne w swoim rodzaju przeżycie. Jest to okazja do poznania ludzi z całego świata, wymiany pinsami oraz poznania innych kultur. Organizatorzy dbają o atrakcje, na olimpiadzie nie można się nudzić! Pamiętam gdy nadszedł moment ogłoszenia wyników w naszym wyzwaniu dla naszego poziomu wiekowego. Najpierw wyświetlono zdobywców miejsc od 10 do 4. Następnie miejsce 3. Nie my. Miejsce 2, także nie my. Następnie nagrody specjalne – mieliśmy nadzieję, że może tu udało nam się zabłysnąć, jednak tu również nie nas nie wymieniono. Spojrzeliśmy na siebie z lekkim smutkiem, a Grzesiu powiedział „No nic. Ja jestem z nas mega dumny, zrobiliśmy coś niesamowitego, nic lepszego byśmy nie wymyślili. Daliśmy z siebie wszystko”. Wszyscy zgodnie przytaknęliśmy i uśmiechnęliśmy się. A po chwili na ekranie wyświetlone zostaje miejsce pierwsze, a tam flaga Polski i dane naszej drużyny. Szok i niedowierzanie. Łzy szczęścia. Jest nawet gdzieś zdjęcie, na którym widać tą radość. Pomimo uzyskania wysokiej ilości punktów za Wyzwanie Drużynowe, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Wyzwanie na Już sprawiło nam więcej problemów niż byśmy chcieli. A na Globalsach liczy się każdy punkt. W końcu są to najlepsze drużyny z całego świata. Widzieliśmy kilka bardzo dobrych przedstawień. Tym bardziej informacja, że to my okazaliśmy się numerem jeden była szokiem. Jako jedyni z polskich drużyn wróciliśmy ze złotym medalem za 1 miejsce. Po olimpiadzie spędziliśmy kilka dni w Nowym Jorku. Miło było wrócić do Central Parku oraz po raz kolejny przespacerować się wzdłuż parku High Line. Są to moje dwa ulubione miejsca w NYC. No może jeszcze Chelsea Market!

Jak zachęciłabyś innych do wzięcia udziału w olimpiadzie? Co Ci to dało?

W podstawówce byłam pewną siebie i rezolutną osobą. Jednak na przestrzeni gimnazjum i liceum zdecydowanie się wyciszyłam i stałam się bardzo niepewna siebie. DI uświadomiło mi, że całkiem nieźle radzę sobie z pisaniem scenariuszy, że potrafię stworzyć coś z niczego. Di nauczyło mnie poszukiwania niecodziennych rozwiązań, nie poddawania się, nawet gdy coś wydaje się niemożliwe do wykonania. Stałam się pewniejsza siebie i dojrzałam jako osoba. Gdy przystąpiłam do programu, nigdy nie sądziłam, że stanie się on dla mnie tak ważny oraz, że będzie miał on na mnie tak duży wpływ. DI umożliwia rozwijanie się w różnych kierunkach i dziedzinach, coś czego nie doświadczymy w szkole. DI uczy podejmowania ryzyka i wychodzenia z naszej strefy komfortu. Program uczy również pracy w grupie i komunikacji – jedno zdanie może zostać zrozumiane na wiele sposobów, to że coś dla mnie jest jasne, nie znaczy że jest takie dla innych. W szkołach głównie liczą się konkursy przedmiotowe. Olimpiada Kreatywności jest celebrowaniem pomysłowości młodych ludzi. Nie chodzi w niej o zwycięstwo, ale o drogę jaką każda drużyna musi przejść. Jeśli uda się coś zdobyć – świetnie! Ale największą nagrodą jest możliwość spojrzenia z dumną na efekt długotrwałej pracy całej drużyny. Zachęcam każdego do udziału w programie. Kto wie, może któryś z pedagogów w naszej szkole zechciałby zostać trenerem i stworzyć „powstańczą” drużynę?

Jakie są Twoje pasje i zainteresowania?

DI! DI jest zdecydowanie moją największą pasją. Jest częścią mojego życia. Jeśli chodzi o zainteresowania to czytanie książek, fotografia, słuchanie muzyki, oglądanie seriali oraz gra na gitarze i ukulele.

Co chcesz robić w przyszłości?

Nie wiem. Staram się być otwarta na to, co los przyniesie.

Jakie wybrałaś studia?

Kierunki humanistyczne oraz różnego rodzaju filologie.

Jak będziesz wspominała trzy lata spędzone w I LO w Rybniku?

Jest to dosyć ciężkie pytanie, ponieważ ledwo co ukończyłam szkołę. Były czasy lepsze i gorsze. W niektórych sytuacjach szkoła mnie zawiodła. Ale były też takie, w których zostałam obdarowana wsparciem, którego się nie spodziewałam. Miałam szczęście być w klasie, której wychowawcą była Pani Joanna Pawela. Gdyby nie moja wychowawczyni, panie z sekretariatu oraz dyrekcja, które zgłosiły mój wniosek o stypendium Ministra Edukacji Narodowej, nie byłabym nawet brana pod uwagę. Tak więc ten sukces im zawdzięczam.

/Materiały prasowe/