Sobota, 30 listopada 2024

imieniny: Andrzeja, Justyny, Konstantego

RSS

Jazda pod prąd i slalom. Kierowcy mają problem z dojazdem do szpitala. Przez remont

25.05.2018 08:49 | 5 komentarzy | mak

Chaos komunikacyjny spowodowany remontem drogi w Rydułtowach. Wielu kierowców ma problem, żeby dojechać do szpitala. Niektórzy w akcie desperacji decydują się na jazdę pod prąd.

Jazda pod prąd i slalom. Kierowcy mają problem z dojazdem do szpitala. Przez remont
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Trwa remont ul. Plebiscytowej w Rydułtowach, czyli drogi przy szpitalu. Podzielono go na etapy. Właśnie realizowany jest pierwszy etap. Na remontowanym fragmencie obowiązuje ruch jednokierunkowy - od kierunku Radlina w stronę rynku. Tymczasowy układ drogowy okazał się zbyt skomplikowany dla wielu kierowców, którzy wpadają w "pułapki". A wszystko przez nieczytelne oznakowanie. Największy problem mają osoby spoza Rydułtów, które próbują dostać się do szpitala. Przykład pierwszy z brzegu. - Jadą ulicą Bema, docierają do skrzyżowania przy rynku i widzą, że strzałka do jazdy prosto nie jest przekreślona. Myślą, że można tam jechać. Mijają skrzyżowanie, a tu nagle zakaz, bo zaczyna się remont i droga zamienia się w jednokierunkową. Muszą albo zawracać albo szukają innych rozwiązań - mówi pan Jacek z Rydułtów. Podobnie jest od strony ul. Ofiar Terroru. Wprawdzie tam przekreślono kierunek "Radlin", ale i tak kierowcy sądzą, że do szpitala dojadą, bo lecznica jest przecież na terenie Rydułtów, a nie Radlina.

Zawracają albo jadą pod prąd

Jedni zmyleni kierowcy zawracają do skrzyżowania przy rynku i głowią się co robić dalej. Jeszcze inni próbują przedrzeć się w kierunku szpitala przez boczne uliczki, które też są rozkopane (ale o tym w dalszej części artykułu). Niektórzy decydują się na desperacką jazdę pod prąd. Zwłaszcza, gdy nie ma jeszcze dużego ruchu. A gdy widzą z naprzeciwka inny samochód, to "chowają się" na nierozkopanym sąsiednim pasie, w lukach między drogowymi pachołkami. - Dzieją się tu cuda. Kierowcy robią tak nagminnie - podkreśla pan Jacek. - Ludzie chcą dojechać do szpitala. Mamy w Rydułtowach świetną pediatrię. Przyjeżdżają pacjenci z sąsiednich miejscowości. Często rodzice z chorymi dziećmi. I gubią się - podkreśla mieszkaniec Rydułtów.

Starostwo: oznakowanie jest

Starostwo powiatowe w Wodzisławiu, które odpowiada za inwestycję, informuje, że w kierunku Radlina obowiązuje objazd prowadzony ulicami: Romualda Traugutta w Rydułtowach i Pszowie i Józefa Ignacego Kraszewskiego w Pszowie. Na odcinku objętym robotami wyjazd z dróg podporządkowanych jest możliwy tylko w kierunku rynku.

Starostwo powiatowe wylicza, jakie zastosowano oznakowanie: "Na ulicy Plebiscytowej w rejonie skrzyżowania z ulicą ks. Franciszka Blachnickiego umieszczono zaporę drogową U-20b ze znakiem B-2 zakazującym wjazdu. W celu poinformowania kierowców o obowiązującym zakazie wjazdu na wlocie ulicy Plebiscytowej od rynku umieszczono znak F-5 z piktogramem znaku B-2 i informacją, że zakaz obowiązuje za 100 m. Na drogowskazach na ulicach: Romualda Traugutta, gen. Józefa Bema i Ofiar Terroru zasłonięto kierunek wskazujący dojazd do Radlina. Dodatkowo zastosowano znaki F-9 wskazujące kierunek objazdu do Radlina".

- Znaki zostały zamontowane odpowiednio wcześniej. Możemy tylko prosić kierowców o uważna jazdę i stosowanie się do zamieszczonych oznaczeń - apeluje członek zarządu powiatu wodzisławskiego Leszek Bizoń.

Rozkopują i nie informują

Wróćmy jeszcze do problemów mieszkańców. Nie dość, że remontowana jest główna ul. Plebiscytowa, to jeszcze od kilku miesięcy w bocznych uliczkach budowana jest kanalizacja sanitarna, kanalizacja deszczowa oraz ciepłociąg. - Boczne drogi są rozkopane i jako mieszkańcy mamy kłopoty z dojazdem - mówi pan Jacek. Rzecz jasna mieszkańcy rozumieją, że tak poważne inwestycje muszą wiązać się z utrudnieniami, ale problemem jest brak informacji ze strony niektórych wykonawców. - Nie wiedzieliśmy, co danego dnia będą robić. Rano wyjeżdżało się do pracy i rozkopana była jedna droga, więc trzeba było szukać innej. A gdy wracało się z pracy, to okazywało się, że wcześniej przejezdna droga też jest rozkopana i trzeba zawracać. Poza tym, gdyby wcześniej informowano nas, że danego dnia będą problemy z wyjazdem z posesji, to zostawialibyśmy samochody w innym miejscu, na przykład przy cmentarzu - tłumaczy pan Jacek.

Ludzie:

Leszek Bizoń

Leszek Bizoń

Starosta Wodzisławski