Olę z Wodzisławia spotkała tragedia. Nie pozwólmy, by się powtórzyła
Aleksandra Hübner z Wodzisławia uległa dramatycznemu wypadkowi na torze kartingowym w Zwardoniu. Jest sparaliżowana i wymaga kosztownej rehabilitacji. Czy w przyszłości podobnych tragedii będzie można uniknąć? Do ministerstwa sportu i turystyki właśnie wpłynęła petycja z apelem o zmiany w prawie, które poprawią bezpieczeństwo podczas jazdy na gokartach.
Historia 21-letniej Aleksandry Hübner z Wodzisławia poruszyła wiele ludzkich serc. Wiele osób zaangażowało się, by pomóc młodej kobiecie.
Kilka miesięcy temu wodzisławianka wybrała się wraz z chłopakiem i przyjaciółmi na tor kartingowy do Zwardonia. W czasie jazdy gokartem Aleksandra uległa wypadkowi. Szal, który był zawiązany wokół szyi młodej kobiety, został wciągnięty w tylną oś napędową koła gokartu. Na miejsce wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. 21-latka została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Sosnowcu. Była nieprzytomna, jej stan oceniono jako ciężki.
Rehabilitacja działa!
Początkowo Aleksandra była sparaliżowana od szyi w dół. Rozpoczęła się trudna i kosztowna rehabilitacja. Mnóstwo osób postanowiło pomóc młodej wodzisławiance. Przekazywali pieniądze na jej leczenie. Dobra wiadomość jest taka, że rehabilitacja działa. - Rehabilitacja przynosi bardzo pozytywne efekty - nie kryje radości chłopak Aleksandry, Mateusz Rotkegel. - Wróciło napięcie mięśniowe oraz czucie od szyi do pasa. Ola potrafi samodzielnie utrzymać głowę, wykonuje drobne ruchy barkami i rękoma. No i przede wszystkim oddycha samodzielnie. Daje z siebie wszystko. Na kolejne efekty potrzeba czasu. Wierzymy, że rehabilitacja czyni cuda. Wierzymy, że Ola stanie na nogi - wspiera swoją dziewczynę Mateusz. Nie ukrywa, że dalsze środki na rehabilitację Oli są bardzo ważne.
Aleksandra wierzy w to, że odzyska sprawność. - Ola przebywa w jednej z najlepszych klinik w Polsce. Trwa intensywna rehabilitacja. Ola jest bardzo zmotywowana do tego, by ćwiczyć. Daje z siebie mnóstwo - mówi Krzysztof Sałajczyk, założyciel i prezes fundacji Pomocna Dłoń Po Wypadku. Krzysztof wspiera Olę i odwiedza ją w szpitalu. Kilka lat temu on sam przeszedł koszmar - poważnie ranny w wypadku samochodowym długo walczył o życie. Jemu się udało. - Lekarze dawali mi 1 proc. szans na przeżycie. Ciężką pracą i ogromnym wsparciem bliskich udało mi się z tego wyjść - mówi Krzysztof. To dlatego postanowił założyć fundację i wspierać takie osoby jak Ola.
Krzysztof Sałajczyk postanowił zawalczyć o to, by nikogo już nie spotkało to, co Aleksandrę. Jest autorem petycji do ministra sportu i turystyki Witolda Bańki. Apeluje o zmiany a prawie - na takie, które poprawią bezpieczeństwo na torach kartingowych.
Petycja skierowana do minista sportu i turystyki Witolda Bańki:
Ja, niżej podpisany, Krzysztof Sałajczyk, Prezes Fundacji Pomocna Dłoń Po Wypadku, zwracam się do Pana z uprzejmą prośbą o pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa, zwłaszcza dzieciom i młodzieży, na torach kartingowych.
Decyzję o napisaniu niniejszej petycji podjąłem po kolejnym tragicznym w skutkach wypadku na tego typu torze, tym razem w Zwardoniu na Śląsku, któremu uległa młoda, 21-letnia Ola. W wyniku wciągnięcia szalika przez element napędu w gokarcie została sparaliżowana od szyi w dół. Tor został objęty ubezpieczeniem OC na kwotę zaledwie 500.000 zł, podczas gdy potrzeby leczenia, rehabilitacji i opieki są ogromne, nie wspominając o kwocie zadośćuczynienia za tak wielką krzywdę.
Sam kiedyś uległem bardzo poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu, gdzie lekarze dawali mi 1% szans na przeżycie. Ciężką pracą i ogromnym wsparciem bliskich udało mi się z tego wyjść. W ramach mojej wdzięczności za otrzymane drugie życie, dzisiaj sam staram się pomagać i w tym celu założyłem Fundację. Obecnie przez zbiórki pieniędzy, ale przede wszystkim wsparcie osobiste, staram
Panie Ministrze, wypadek w Zwardoniu nie jest odosobnionym przypadkiem. Do bardzo poważnych wypadków, dochodzi od wielu lat. Zaledwie rok wcześniej doszło do podobnego wypadku na torze kartingowym w Augustowie, gdzie włosy 17-letniej Patrycji zostały wciągnięte również przez element napędowy, w wyniku czego została oskalpowana.
estem przekonany, że można uniknąć w przyszłości podobnych zdarzeń przez wprowadzenie jasnych przepisów regulujących funkcjonowanie torów kartingowych. Pomimo tego, że przedsiębiorcy czerpiący zyski z prowadzenia tego rodzaju torów, podlegają rygorom bezpieczeństwa oraz obowiązkowi zachowania należytej staranności na tym polu, obecne unormowania nie zapewniają dostatecznie ich respektowania, o czym świadczą wspomniane tragiczne wypadki.
Niedopuszczalnym jest, aby kwestie bezpieczeństwa na torach kartingowych, zwłaszcza na tzw. torach rekreacyjnych, stanowiły pole dla oszczędności przez prowadzących działalność gospodarczą, która wiąże się z tak wysokim ryzykiem, jak w przypadku jazdy gokartem. Obecnie takie postępowanie jest niestety nad wyraz częste i odbywa się kosztem ofiar wypadków, którymi są najczęściej amatorzy, a nawet – jak w przypadku Oli – debiutanci, po raz pierwszy w życiu prowadzący gokart.
Trzeba mieć również na względzie odpowiednie ubezpieczenie na wypadek tragedii, ponieważ
w innym przypadku osoba poszkodowana często pozostaje bez możliwości uzyskania odszkodowania, niezbędnego jej dla leczenia i funkcjonowania. Osoby prowadzące tory kartingowe rzadko kiedy są na tyle majętne, aby móc wywiązać się ze świadczeń z tytułu odpowiedzialności cywilnej należnych osobom tak ciężko poszkodowanym jak Ola. Oczywistym jest więc, że zbyt niskie ubezpieczenie może pozostawić poszkodowanego w tragicznym położeniu i bez szans na jego poprawę. Kwota ubezpieczenia OC zwykłego samochodu osobowego to obecnie 5.000.000 euro. Tor, po którym jeździła Ola, był ubezpieczony na kwotę zaledwie 500.000 zł. Składka ubezpieczeniowa z tego tytułu wyniosła raptem ok. 1.000 zł rocznie. Oszczędności czynione na tym polu są moralnie naganne z racji charakteru działalności i jej wysokiego ryzyka.
W związku z powyższym uważam, że:
- Osoba, która wykupuje przejazd gokartem na torze, musi obowiązkowo przejść stosowne szkolenie dotyczące zasad bezpieczeństwa na torze oraz przedstawiające możliwe zagrożenia. Szkolenie to powinno być zgodne ze standardami bezpieczeństwa obowiązującymi w sporcie kartingowym, ponieważ nawet rekreacyjna jazda gokartem stwarza wysokie ryzyko utraty zdrowia i życia.
- Obsługa toru kartingowego (również znajdującego się pod dachem i wykorzystywanego do jazdy rekreacyjnej) powinna przejść obowiązkowe szkolenia w zakresie standardów bezpieczeństwa w sporcie kartingowym, prowadzone np. przez instruktorów z Polskiego Związku Motorowego.
- Każdy tor kartingowy powinien być wyposażony w: kombinezony, które zakrywałyby całe ciało użytkownika toru, rękawice chroniące dłonie, kaski z atestem.
- Kombinezon powinien być łączony (zamkiem, klipsami lub rzepem) z kaskiem tak, by włosy, szalik lub inne części garderoby były odpowiednio zabezpieczone.
- Gokarty używane na torze, a w szczególności ich napęd, powinny być zabezpieczone odpowiednimi osłonami, tak żeby nie było styczności z częściami ruchomymi garderoby. Na właścicielu gokarta, wykorzystywanego w działalności gospodarczej, powinien ciążyć jednoznacznie określony obowiązek okresowej kontroli stanu technicznego, w szczególności w zakresie wymogów bezpieczeństwa.
- Każda osoba przed rozpoczęciem jazdy powinna być szczegółowo sprawdzona przez obsługę toru kartingowego w zakresie spełnienia norm bezpieczeństwa.
- W trakcie jazdy tor powinien podlegać obserwacji przez obsługę, umożliwiającej zapewnienie bezpieczeństwa użytkownikom oraz natychmiastową interwencję w przypadku wystąpienia zagrożenia.
- Działalność gospodarcza polegająca na prowadzeniu toru kartingowego powinna być objęte obowiązkowym ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej na kwotę przynajmniej 5 mln zł.
Jestem przekonany, że dzięki wprowadzeniu postulowanych zmian i Pana osobistemu zaangażowaniu uda się zapobiec kolejnym wypadkom i osobistym tragediom.
Bardzo Pana Ministra proszę o przychylne rozpatrzenie niniejszej prośby oraz podjęcie inicjatywy prawnej prowadzącej do społecznie pożądanych zmian ustawodawczych.
Prezes zarządu Fundacji Pomocna Dłoń Po Wypadku
Krzysztof Sałajczyk
Każdy, kto chce pomóc Oli, może przekazać jej swój 1 proc. podatku. Wypełniając PIT wystarczy w polu "KRS" wpisać 0000364436 oraz w polu "cel szczegółowy" wpisać Aleksandra Hübner. Fundacja Ogniwo z siedzibą w Jastrzębiu-Zdroju.
fot. Po lewej Krzysztof Sałajczyk podczas nagrania programu "Uwaga" stacji TVN. Program będzie dotyczył wypadku Oli, a jednym z wątków będzie przygotowana przez Krzysztofa Sałajczyka petycja dotycząca bezpieczeństwa na torach kartingowych. Po prawej Aleksandra Hübner z Wodzisławia - zdjęcie sprzed tragicznego wypadku.