Bez kabli ratunek nadejdzie szybciej
OSP Racibórz Sudół ma sprzęt, którego mogą pozazdrościć im zawodowi strażacy. Dzięki nowym urządzeniom ochotnicy z dzielnicy Raciborza prędzej dotrą do ofiar wypadków drogowych zakleszczonych w rozbitych pojazdach.
Od poniedziałku 7 sierpnia jednostka z Sudołu może korzystać z profesjonalnych urządzeń firmy Lukas, uznawanej w branży strażackiej za jedną z „topowych”. Nowe wyposażenie trafiło do remizy dzięki zwycięstwu projektu OSP w budżecie obywatelskim. Sudolscy strażacy dwukrotnie odnieśli sukces w tym miejskim przedsięwzięciu nastawionym na aktywizowanie społeczności Raciborza.
Strażacy pozyskali zestaw hydrauliczny do ratownictwa technicznego. To rodzaj ciężkiego sprzętu do rozcinania karoserii powypadkowych wraków. Co najważniejsze, wszystkie nowe narzędzia są zasilane bateriami. Brak przewodów łączących zestaw z agregatem zasilającym jest istotnym atutem nabytku OSP. W komplecie znajduje się też bateria zerowa, która umożliwia podpięcie urządzeń do agregatu w razie potrzeby. Wśród nowości w wyposażeniu znalazł się także wspornik progowy. Jest używany gdy straż musi rozcinać kolumnę kierowniczą lub deskę rozdzielczą w rozbitym samochodzie. Prócz tego do dyspozycji są łańcuchy służące do rozciągania karoserii.
Nowe urządzenia dla OSP Sudół dostarczyła firma Firemax, dystrybutor urządzeń Lukasa na Polskę. – Na rynku nie ma już nic lepszego jeśli chodzi o narzędzia hydrauliczne – Seidler chwali jakość pozyskanego sprzętu.
Nie ma rzeczy niemożliwych
– To co udało się nam uzyskać posłuży do wyciągania ludzi zakleszczonych w rozbitych pojazdach. Jest to pierwszy tak nowoczesny zestaw w całym powiecie raciborskim. Najważniejsza nowość polega na tym, że nie ogranicza nas żaden przewód, a w starszych modelach i nawet nowych, ale tańszych wersjach, występują przewody. Są długie na jakieś 30 m. Weźmy na przykład wypadek, w którym samochód dachował i znalazł się daleko od drogi, gdzieś w polu, albo spadł z jakiejś skarpy i leży w trudno dostępnym dole. Ekipę straży nie ogranicza wtedy odległość od wozu bojowego z agregatem. Z maszynami na baterie działamy gdzie tylko trzeba – podkreśla Mateusz Seidler. Oprócz służby w OSP pracuje zawodowo w straży pożarnej, w jednostce z Kędzierzyna-Koźla.
Sudół dysponował wcześniej zestawem kombi, który tworzył nożyco-rozpieracz. Zastąpi go zestaw gdzie osobno są dużo mocniejszy rozpieracz i takież nożyce. – Rozpieracza kolumnowego nie mieliśmy wcześniej w ogóle. Nie będę krył, że nie było nas stać na taki wydatek. Różnica między sprzętami jest kolosalna – uważa strażak z Sudołu.
Sprzęt, którego OSP Sudół dotąd używała, zostanie przekazany innej jednostce z terenu miasta. W porównaniu z nowym jest to urządzenie o dużo mniejszej mocy, typu podstawowego. – Musiał zawsze pracować w poziomych pozycjach bo gdy pompa dociągnęła powietrze to przestawał działać – tłumaczy Seidler.
Jednostka z dzielnicy Raciborza znajduje się przy drodze krajowej (DK nr 45), w pobliżu przebiega trasa wojewódzka. Jak często sudolska OSP jest wzywana do zdarzeń drogowych? – Było tego w ciągu roku kilkanaście wyjazdów, ale teraz może być takich wezwań więcej z uwagi na posiadany sprzęt – przypuszcza pan Mateusz.
Komentarze
2 komentarze
Dokladnie, niech powiedzą ile razy w ciągu ostatniego roku rozcinali pojazdy podczas wypadków. Ten zakup to wyrzucenie pieniędzy. Większość jednostek zawodowych nie ma narzędzi na akumulator. Narzędzia tradycyjne zasilane pompą spalinową i z "kablami" można spokojnie przenieść w każde miejsce, w którym sa potrzebne ale wymaga to uzycia siły. Nie wiem czy te chucherka ze zdjęcia mają jej wystarczająco.
Zmienili regulamin żeby móc wydawać kase na niektóre durne projekty zamiast inwestować w projekty dotyczące bezpieczeństwa, zdrowego trybu życia czy też nawet integracji