Liście i krasnale utrudniają życie mieszkańcom Zabełkowa i Rudyszwałdu
Coraz więcej odpadów komunalnych, które mogą pochodzić również spoza gminy, skłonił władze Krzyżanowic do określenia limitów wywożonych śmieci.
– Ilość odpadów zielonych drastycznie wzrosła. W ubiegłym roku przed posesjami przy każdej zbiórce pojawiało się nawet 30-40 worków zielonych odpadów. Gdybyśmy nie wprowadzili ograniczeń, to stawki za ich zagospodarowanie uległyby znacznemu podwyższeniu – tłumaczy podczas zebrań wiejskich wójt Krzyżanowic Grzegorz Utracki.
Decyzja ta jednak zaniepokoiła mieszkańców posesji, które znajdują się przy większych skupiskach drzew, rosnących np. przy drogach czy innych obiektach publicznych. – Co mam zrobić z liśćmi, które wpadają na moją posesję? Przy samym płocie targowiska, cztery metry od mojego ogrodzenia stoją duże lipy i jesiony. Liście, gałęzie i nasiona sypią się do ogrodu. Nie ma dnia, abym nie musiała je zbierać również przed posesją – skarżyła się Ewa Hiltawska mieszkająca w sąsiedztwie targowiska. Dla niej odstawienie 240 l zielonych odpadów, to zdecydowanie za mało, aby mogła regularnie sprzątać wokół domu, bez ponoszenia dodatkowych kosztów związanych z indywidualnym wywozem śmieci na wysypisko. Liście stwarzają też problem dla firmy wywożącej śmieci. – Okres ich biodegradacji jest dłuższy niż innych odpadów zielonych, kompostownie nie chcą ich przyjmować i trzeba je wywozić jako odpad komunalny na składowisko – tłumaczył sołtys Zabełkowa Marian Studnic.
Ludzie:
Grzegorz Utracki
Wójt Gminy Krzyżanowice