Czego boją się radni? Przewodniczący Mainusz nagina prawo
Szef rady miasta podtrzymał swoje zapowiedzi i nie wpuścił dziennikarzy na spotkanie w urzędzie ws. systemu oświaty po likwidacji gimnazjów. - Jak trzeba to pójdziemy się spotkać do knajpy - zareagował gdy spytaliśmy dlaczego nieformalna pogawędka radnych ma się odbywać w sali kolumnowej magistratu.
Działalność samorządu jest jawna - tak głoszą przepisy prawa. Tymczasem przewodniczący rady miasta Henryk Mainusz wspólnie z szefem komisji oświaty Pawłem Rycką postanowili zwołać w urzędzie tajne spotkanie w zamkniętym gronie radnych. Zaprosili nań - za pośrednictwem Biura Rady Miasta - komórki urzędu miejskiego - wszystkich rajców. W spotkaniu wzięli udział - w godzinach swej pracy - prezydent Mirosław Lenk i naczelnik wydziału edukacji Robert Myśliwy.
Gdy dziennikarze Nowin pojawili się w środę 14 grudnia w gabinecie przewodniczącego Henryka Mainusza z zapytaniem o możliwość przyglądania się przebiegowi spotkania radnych, ten oznajmił, że "nie ma takiej opcji". Zapytali o podstawę prawną takiej decyzji Mainusza i zadali to pytanie pisemnie. Ten polecił złożyć pismo w biurze, wpłynęło tam 14 grudnia.
Radni, których pytaliśmy co sądzą o decyzji szefa rady byli nią zaskoczeni. - Zachowujemy się jak Ku Klux Klan, jakaś zamknięta grupa. To przypomina postępowanie mafii - nie przebierał w słowach Piotr Klima. Przewodniczący komisji rewizyjnej Wiesław Szczygielski gdy tylko nas zobaczył mówił: możecie już sobie iść, nie wpuszczą was. Osobiście dziwił się decyzji H. Mainusza.
Ten podkreślał, że obecności mediów sobie nie życzy, że sprawa była omawiana wcześniej i padły tam ustalenia, że rozmowy mają toczyć się bez udziału mediów.
Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że spotkanie nie było ani protokołowane, ani nagrywane. Ustalono jedynie, że sprawa reformy będzie dyskutowana na styczniowych posiedzeniach komisji branżowych i sesji. Prawo samorządowe nakazuje aby były dostępne nie tylko dla mediów, ale każdego zainteresowanego. Tak jak spotkanie radnych, na które nikogo poza nimi nie wpuszczono.
Nowiny - pismo do Przewodniczącego Rada Miasta.jpgLudzie:
Henryk Mainusz
Radny Miasta Racibórz, były przewodniczący rady.
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Paweł Rycka
Radny Gminy Racibórz.
Piotr Klima
Radny Gminy Racibórz
Robert Myśliwy
Dyrektor Powiatowego Centrum Sportu w Raciborzu
Wiesław Szczygielski
Strażak PSP Racibórz, były radny Gminy Racibórz
Komentarze
4 komentarze
waszym problemem zajął się nawet jawny raciborz. A kto był tam z UM?
14 grudnia 2016 18:40/w Informacje, Polska .G. TOBISZOWSKI: KOMUŚ ZALEŻY NA TYM, BY KŁAMAĆ GÓRNIKÓW.Komuś zależy, żeby straszyć górników i przedstawiać nieprawdziwe informacje opinii publicznej – powiedział dziś wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Wraz z szefem resortu energii Krzysztofem Tchórzewskim mówił na konferencji w Sejmie na temat sytuacji w polskim górnictwie. Odniósł się również do informacji dotyczącej likwidacji kopalni Makoszowy.
Górnicy pracujący w kopalni Makoszowy sprzeciwiają się decyzji rządu i zapowiadają szeroko zakrojone akcje protestacyjne.
Minister Tobiszowski podkreślił, że decyzja ws. likwidacji Makoszowy była zapisana w porozumieniu podpisanym jeszcze przez poprzedni rząd ze stroną społeczną. Zapewnił on, że żaden górnik nie straci pracy, ale będzie musiał zmienić miejsce pracy.
– Pomoc publiczna polega na tym, że nie można w SRK z roku na rok powiększać wydatkowanych pieniędzy, ale zmniejszać. W kopalni Makoszowa wydaliśmy więcej w 2016 r. niż w 2015 r., a związkowcy pojechali do Brukseli to zgłosić. Przez to Bruksela zauważyła, że nie do końca realizujemy założenia poprzedniego rządu likwidując KWK Makoszowy. My tej kopalni daliśmy szansę. Unia Europejska dając nam notyfikacje stwierdziła, że jeśli poprzedni rząd podjął decyzję o likwidacji, to my mamy realizować te założenia. Wszyscy pracownicy KWK Makoszowy mają ofertę pracy. To jest ponad tysiąc osób i nikt nie straci pracy. A co się wydarzyło? Związkowcy zablokowali miejsca, gdzie można odebrać bankiety przechodzenia na kopalnie – akcentował wiceminister energii.
Kopalnia Makoszowy w Zabrzu, zatrudnia ok. 1400 osób i pozostaje w strukturach Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Jedynie do końca tego roku może korzystać z dopłat do strat produkcyjnych.
W tej sytuacji rząd zaproponował, że górnicy z likwidowanych kopalń znajdą zatrudnienie w innych zakładach.
@gucioptasznik, w spotkaniu wzięli udział zarówno radni Razem dla Raciborza jak i opozycji. Do sali kolumnowej wchodzili: Henryk Mainusz, Paweł Rycka, Dariusz Doleżych, Tomasz Cofała, Janusz Loch, Wiesław Szczygielski, Krzysztof Myśliwy, Marcin Fica, Marek Rapnicki, Leon Fiołka, Zbigniew Sokolik, Franciszek Mandrysz, Anna Ronin. Ed. W środku na pewno byli jeszcze Piotr Klima i Michał Fita.
Czy możecie napisać kto wziął udział w tym spotkaniu, które przypomina "postępowanie mafii"? Opozycja też?