Dwa lata tytanicznej pracy. Wkrótce premiera filmu Raciborska Temida
Rozmowa z Adrianem Szczypińskim o jego najnowszym filmie o raciborskim wymiarze sprawiedliwości - od średniowiecznego kata, przez proces czarownic, terror NKWD i UB, na buntach więźniów w latach 80. XX wieku skończywszy.
- O czym jest Twój nowy film?
O historii raciborskiego wymiaru sprawiedliwości od średniowiecza do dziś. W większości jest ona oparta o budynki. W filmie zobaczymy historię obu sądów, nieistniejącego aresztu, obecnego zakładu karnego oraz dawnej wieży więziennej zwanej basztą. Będzie to także opowieść o średniowiecznych metodach karnych, kacie, miejscu straceń, procesie czarownic i pochówkach skazańców, odnalezionych rok temu przy Rynku. Z kolei z czasów najnowszych film opowie o latach wojny i powojennym terrorze NKWD i UB w Raciborzu, a także o dwóch buntach w zakładzie karnym z lat 80.
- Co Cię zainspirowało do podjęcia tej tematyki?
Inicjatorem byl kurator sądowy Adam Reszka, pracujący w budynku dawnego poprawczaka. W listopadzie 2014 roku Adam zachwycił się tamtejszą architekturą i za pośrednictwem Wojtka Mitręgi zaproponował, żebym sfotografował i sfilmował ten budynek. Z Wojtkiem produkowaliśmy wówczas film o kościele NSPJ, ale wiedząc o planowanym remoncie byłego poprawczaka, postanowiliśmy zarchiwizować go filmowo. Potem pojawił się pomysł filmu w oparciu o ten materiał. Dołączaliśmy kolejne obiekty, rozbudowywaliśmy zakres czasowy i na tej bazie zaczęliśmy tworzyć dwugodzinny film dokumentalny.
- Jak wyglądała realizacja i ile czasu zajęła?
Cała produkcja zajęła równe dwa lata. Oprócz baszty, na wejście do każdego obiektu potrzebne było zezwolenie. Równolegle trwało zbieranie obsady, szukanie informacji, archiwalnych zdjęć i map, etap zdjęciowy i montaż. Te wszystkie prace działy się w tym samym czasie, ponieważ gdy np. byliśmy w tracie zdjęć w sądach, zaczęliśmy procedury wejścia do zakładu karnego, a trwał już montaż baszty.
- Czy zastosowałeś jakieś nowe rozwiązania techniczne przy tej produkcji?
W filmie jest bardzo dużo zdjęć lotniczych, znacznie więcej, niż w moich poprzednich produkcjach. Poza tym cała reszta jest utrzymana w stylu moich poprzednich filmów.
- Z czego jesteś szczególnie zadowolony w przypadku tego filmu?
Z ponownego zebrania przed kamerą tylu postaci, opowiadających o historii raciborskiej temidy. Mamy historyków (Beno Benczew z IPN-u, Romuald Turakiewicz i Marcin Rezner z raciborskiego muzeum), pasjonatów historii (Paweł Newerla, Ewa Wawoczny), ludzi dysponujących wiedzą i unikalnymi wspomnieniami (architekt Sylwester Potocki, 97-letni Paweł Kołek) pracowników i funkcjonariuszy placówek opisanych w filmie (Andrzej Tomczyk z poprawczaka, Krzysztof Thym i Artur Cegłowski z Zakładu Karnego, były dyrektor więzienia Tadeusz Korecki, prezes Sądu Rejonowego Jacek Lewicki) oraz sędzia Anna Maria Wesołowska.
- Komu poleciłbyś jego obejrzenie?
Wszystkim zainteresowanym historią naszego miasta oraz ciekawym widoków obiektów tak niedostępnych jak dawny poprawczak lub zakład karny.
- Jakie sfery raciborskiej rzeczywistości chciałbyś spenetrować w kolejnych swoich przedsięwzięciach filmowych?
Z Wojtkiem Mitręgą już jesteśmy w trakcie produkcji dwóch kolejnych filmów, które ukażą się odpowiednio w 2017 i 2018. Na następne lata także mamy sporo pomysłów. Szczegółów na razie nie zdradzę.
Premiera filmu "Raciborska Temida" 4 grudnia w Raciborskim Centrum Kultury (godz. 17.00).
Komentarze
3 komentarze
Ależ patos... A to tylko jakiś tam Racibórz. Jakie miasto, tacy Tytani...
mam nadzieje ze filmy szybko będą udostepnione na internecie, poniewaz duzo nas-raciborzan mieszka poza granicami kraju, a Racibórz wspominamy z utęsknieniem
mam nadzieje ze filmy szybko będą udostepnione na internecie, poniewaz duzo nas-raciborzan mieszka poza granicami kraju, a Racibórz wspominamy z utęsknieniem