Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Zmarłego nie da się ścigać

29.09.2016 20:32 | 12 komentarzy | acz

Mniej niż sekundę na ratowanie życia miała rybniczanka, którą w Ochojcu zabił kierowca odurzony dopalaczami. Sprawca, który po nie sięgał, na co dzień prowadził tiry. Prokuratura ujawnia szokujące okoliczności tragedii, w której zginęły dwie osoby.

Zmarłego nie da się ścigać
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Tragicznym wypadkiem, który wiosną wydarzył się na DK 78 w rybnickiej dzielnicy Ochojec, żyło całe miasto. To ruchliwa trasa pomiędzy Rybnikiem a Gliwicami. To tu, 3 kwietnia około godziny 20.35 kierujący samochodem alfa romeo, jadąc w kierunku Rybnika zjechał na przeciwny pas ruchu gdzie zderzył się czołowo z jadącym w kierunku Gliwic samochodem nissan micra. W wyniku zderzenia śmierć na miejscu poniosła kierująca nissanem, 40–letnia rybniczanka. Kierujący alfy zmarł w szpitalu. Wypadek wyglądał bardzo drastycznie. Pędzące z ogromną prędkością alfa romeo dosłownie zmiotło z jezdni prawidłowo jadącego nissana micrę. Po wypadku na forach internetowych zawrzało. Kierowcą alfy był Grzegorz K., 33–letni mieszkaniec Wodzisławia Śląskiego. Wiele osób broniło wodzisławianina. Ci, którzy go znali, tłumaczyli, że to rozsądny, dobry, bo zawodowy kierowca. Spekulowano, że być może zasłabł za kierownicą, zjeżdżając na przeciwny pas ruchu. Innu wskazywali na winę kierującej micrą. Nic bardziej błędnego.

Silny, nowy narkotyk

Bezpośrednio po wypadku sprawą zajęli się śledczy z Prokuratury Rejonowej w Rybniku. Standardowo zabezpieczono wraki samochodów. Zarządzono sekcję zwłok ofiar wypadku. W toku postepowania przeprowadzono badania chemiczno–toksykologiczne na obecność we krwi uczestników ewentualnych środków odurzających, psychotropowych lub alkoholu. Podczas tych badań, we krwi Grzegorza K. odkryto substancję o skomplikowanej nazwie alfa pirolidynopentiofenon. To nic innego jak bardzo mocny dopalacz, występujący pod nazwą alfa pvp. – To organiczny związek chemiczny będący pochodną katynonu. Stosowany jest jako stymulant i empatogen. Należy do nowej grupy środków uzależniających. Nie ma możliwości by został zażyty czy zapisany Grzegorzowi K. w celach leczniczych – tłumaczy prokurator Rafał Łazarczyk, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Rybniku.

Była bez szans

Bulwersujące? To nie wszystko. W postępowaniu powołano między innymi biegłego sadowego z zakresu techniki motoryzacyjnej ruchu drogowego. Specjalista badał, z jaką prędkością poruszały się oba pojazdy, w momencie kiedy doszło do wypadku. Ustalono, że Grzegorz K. pędził alfą romeo z prędkością nie mniejszą niż 148 km/h w miejscu gdzie ograniczenie wynosi 90 km/h. – Prędkość z którą poruszała się pokrzywdzona, mieściła się w prędkości administracyjnej, dopuszczalnej w tamtym rejonie. Kobieta jechała prawidłowo. Biegły orzekł, że mimo to, Katarzyna P. nie miała żadnych szans na uniknięcie zderzenia. Wyliczono, że przy tej prędkości obu pojazdów miała na to mniej niż sekundę, a więc poniżej czasu wymaganego na podjęcie przez człowieka jakiejkolwiek reakcji – mówi prokurator.

Wszystko świeci

Na koniec rzecz, która szokuje najbardziej. Odurzony Grzegorz K., chwilę przed tragedią pochwalił się na jednym z portali społecznościowych niesprawnym samochodem. Zamieścił tam zdjęcie deski rozdzielczej, na której świeciły się kontrolki ostrzegawcze, informujące o niesprawnych układach w jego samochodzie. Po dopalaczach bardzo go to ubawiło, o czym świadczył komentarz pod zdjęciem. – Potwierdzam, że dokonano takiego wpisu na jednym z portali. Komputer pokładowy informował kolejno: o niskim poziomie płynu hamulcowego, o niesprawnym systemie zapobiegającym blokowaniu – ABS oraz niesprawnym systemie trakcji – wylicza prokurator. Zdaniem biegłego to nie było bezpośrednią przyczyną tragedii, tylko zachowanie 33–latka na jezdni

To koniec

Pojawia się pytanie – co dalej. Niestety, nic. – Gdyby sprawca przeżył, z pewnością usłyszałby zarzuty, a potem odpowiadałby przed sądem. Jego zachowanie na drodze jednoznacznie świadczy o jego winie. Zmarłego nie da się jednak ścigać – tłumaczy prokurator Rafał Łazarczyk. Prokuratura wobec śmierci sprawcy wypadku 29 lipca umorzyła postępowanie. Z profilu Grzegorza K. w internecie usunięto wspomniane zdjęcie, znajduje się jednak w prokuratorskich aktach postepowania.

Adrian Czarnota