Awantura o Spichlerz w Sudole. Trafi do Chorzowa czy Obory?
Leszek Szczasny krytykuje konserwatora zabytków o brak troski dla śladów historii Raciborza. – Proszę mi nie insynuować – wypaliła w stronę radnego Joanna Muszała-Ciałowicz na spotkaniu w Sudole.
Spichlerz w Sudole stał się ością niezgody między prezydentem, a opozycją w radzie. Spotkanie, jakie zorganizował w tej sprawie radny Piotr Klima, zakończyło się kłótnią radnego Leszka Szczasnego z Joanną Muszałą-Ciałowicz – Miejskim Konserwatorem Zabytków.
W Sudole na spotkanie ws. przyszłości spichlerza przyszła tylko jedna mieszkanka. Byli dwaj radni z tego okręgu – powiatowy Jerzy Parys i miejski Eugeniusz Wyglenda. Ten drugi zganił Klimę za słabą organizację. – To jest twoja porażka Piotrze – ocenił tak niską frekwencję uczestników. Miejscowi woleli być w szkole na występach dzieci, które odbywały się w tym samym czasie. Poza tym w dzielnicy pojawiają się głosy, że obiekt najlepiej rozebrać, bo straszy i przeszkadza. Jego były właściciel, gdyby tylko prawo pozwalało, sam dokonałby rozbiórki w dwa dni.
Z zaproszenia Klimy skorzystała m.in. Joanna Muszała-Ciałowicz – Miejski Konserwator Zabytków. Przypomniała, że potrzeba miliona złotych by odnowić spichlerz. W dodatku trzeba byłoby przebudować pobliską drogę Czynu Społecznego. To kolejne wydatki idące w setki tysięcy złotych. – Nie ma funkcji dla tego obiektu – podkreślała Ciałowicz. Przypomnijmy, że MKZ proponuje przenieść spichlerz do Chorzowa, gdzie trafiłby do muzeum wsi. Orientacyjny koszt wywózki to 280 tys. zł. Dochodzą wydatki na odrestaurowanie spichlerza na miejscu.
Obecny na spotkaniu radny opozycyjny Leszek Szczasny dociekał kto odpowiada za żałosny stan spichelrza. Prezydent Mirosław Lenk powątpiewał czy to właściwy kierunek dyskusji aby szukać winnych zaniedbań. – Możemy kolejne takie cenne dla historii rzeczy tracić. Za parę dni stajnie huzarskie rozbiorą na Ostrogu i mi będzie się serce rozrywać – przyznał L. Szczasny. Domagał się od włodarza by ściągnąć na sesję rady miejskiej Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków aby „poznać jej filozofię myślenia, o zabytkach i o Raciborzu”.
Według Szczasnego, w obliczu przyszłorocznych obchodów 800-lecia nadania praw miejskich Raciborzowi trzeba dbać o zachowanie śladów historii miasta. – Pani konserwator mówi, że to zabytek nie w jej gestii. Mówi jakby spichlerz był toną ziemniaków, którą można przerzucać. Nie odzyskamy już tego. Nie czuję, że się pani serce rozerwie z powodu straty spichlerza – mówił do J. Muszały-Ciałowicz. Podejrzewał ją o rutynę.
– Robimy z tego jakiś dziki spór. Chcemy tego samego, a się punktujemy – wtrącił wówczas prezydent Lenk. Wyjawił też, że myśli o przenosinach spichlerza do lasu Obora. - Mam tam miejską jednostkę czyli Arboretum więc byłby gospodarz obiektu - wyjaśnił włodarz. L. Szczasny nie widzi w tym pomyśle nic złego.
– Panie radny, proszę nie insynuować pewnych rzeczy, o których ja nie mówiłam, bo wychodzi na to, że ja się najmniej boję o zabytki w mieście. To pana zdanie i pana problem. Proszę nie polegać na swoich odczuciach – podsumowała dyskusję w Sudole konserwator Muszała.
(ma.w)
Ludzie:
Eugeniusz Wyglenda
Radny Gminy Racibórz.
Leszek Szczasny
Podróżnik, były radny Gminy Racibórz.
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Piotr Klima
Radny Gminy Racibórz