Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Odzysk odpadów w piaskowni znów sprawą otwartą

04.04.2016 06:21 | 1 komentarz | art

Właściciel godowskiej piaskowni, firma Kawi-Tech System skutecznie odwołała się od decyzji marszałka województwa, który odmówił jej możliwości prowadzenia w piaskowni działalności w zakresie odzysku odpadów poza instalacjami i urządzeniami. Teraz sprawa jest ponownie rozpatrywana.

Odzysk odpadów w piaskowni znów sprawą otwartą
Izabela Tomiczek podkreśla, że mieszkańcy walczą przede wszystkim o zdrowie następnych pokoleń mieszkańców Godowa.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Godów się sprzeciwia

Mieszkańcy Godowa obawiają się, że w toku działalności, jaką chce prowadzić właściciel piaskowni, ta zostanie po prostu zasypana różnymi odpadami, które za wiele lat dadzą o sobie znać, wpływając negatywnie na zdrowie mieszkańców. O takim rozwiązaniu nie chcą więc naturalnie słyszeć. Marszałek zwrócił uwagę, na to, że również gmina wyraziła negatywną opinię do planów Kawi-Tech, wskazując również na to, że są one niezgodne z ustaleniami Planu Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Godów. Również wodzisławski Sanepid wydał negatywną opinię, argumentując, że teren piaskowni nie powinien być przeznaczony do odzysku odpadów z powodu małej odległości od zabudowy mieszkaniowej. Z kolei Społeczny Komitet Ochrony Piaskowni wskazywał na niedostosowanie dróg dojazdowych do ciężkiego transportu i niekorzystny wpływ planowanej działalności na zdrowie mieszkańców pobliskiego osiedla.

Minister: „Nie ma przesłanek do odmowy”

Minister środowiska uchylił jednak decyzję marszałka i przekazał mu ją do ponownego rozpatrzenia. Zwrócił uwagę na to, że marszałek mógł odmówić wydania zezwolenia na prowadzenie działalności w zakresie odzysku odpadów poza instalacjami i urządzeniami jedynie w przypadku kiedy zachodzą ku temu przesłanki zapisane w ustawie o odpadach. A więc „kiedy mogłoby to powodować zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi, lub środowiska, kiedy jest to niezgodne z planami gospodarki odpadami i kiedy jest to niezgodne z przepisami prawa miejscowego”. Minister uważa, że nie można stwierdzić, by przesłanki te były spełnione. Zwrócił uwagę marszałkowi, że powody niewydania zezwolenia są nieprawidłowe. Ten opierał się bowiem na negatywnej opinii wójta Godowa, na opinii urbanistycznej wydanej przez Pracownię Urbanistyczną w Rybniku oraz na piśmie wodzisławskiego sanepidu, który przekazał negatywną opinię okolicznych mieszkańców.

SKOP śle pismo do marszałka

Tymczasem opinie nie wystarczą. Trzeba udowodnić, że rzeczywiście zachodzą ustawowe przesłanki, dla których właścicielowi można odmówić zezwolenia na planowaną przez niego działalność. Tyle że ustawa o odpadach nie bierze pod uwagę m.in. takich spraw jak brak odpowiedniego dojazdu do piaskowni. - Drogi dojazdowe mają maksymalną nośność 12 ton – podkreśla Tomasz Kasperuk, zastępca wójta Godowa. Ponadto piaskownia sąsiaduje z osiedlem domów jednorodzinnych i nikt w Godowie nie wyobraża sobie, by wśród zabudowy prowadzić tego typu działalność. Społeczny Komitet Ochrony Piaskowni (w skrócie SKOP) zwrócił się więc do marszałka z pismem, w którym wyraża niepokój w związku z takim, a nie innym obrotem spraw. - Walczymy z różnego rodzaju odpadami, z azbestem, z zanieczyszczeniem środowiska, wprowadzane są ustawy śmieciowe, a tu minister środowiska chce zgodzić się na przetwarzanie śmieci i ich składowanie niemal w centrum wsi – nie kryje zdziwienia Izabela Tomiczek, godowska radna. Przypomina, że pod sprzeciwem wobec planów właściciela piaskowni podpisało się około 1000 osób. - Musimy myśleć nie tylko o sobie, ale też o naszych dzieciach – podkreśla.

Długa batalia

Z jednej strony sporu jest więc właściciel, który zainwestował spore pieniądze w zakup piaskowni i chyba nie spodziewał się takiego oporu społecznego przy realizacji swoich planów. Z drugiej strony mieszkańcy Godowa, którzy o realizacji tych planów słyszeć nie chcą w obawie o jakość życia w swoim miejscu zamieszkania oraz o zdrowie. Proponują rekultywację wyrobiska poprzez zeskarpowanie i zalesienie terenu. Długa batalia o ten scenariusz właśnie się jeszcze wydłużyła. Nie będzie łatwo ją wygrać, bo ani gmina, ani jej mieszkańcy nie są nawet stronami w postępowaniu.

Artur Marcisz