Po dopalaczach był tak agresywny, że uderzył ratownika
Groźny dopalacz o nazwie "Mocarz" jest przyczyną wielu zatruć na Śląsku. Do szpitali w Rydułtowach i Wodzisławiu również trafili amatorzy dopalaczy.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni szpital w Rydułtowach dwa razy częściej odnotowuje przypadki zatruć dopalaczami. Tylko w miniony weekend rydułtowskie pogotowie ratunkowe czterokrotnie wyjeżdżało do osób z objawami sugerującymi spożycie dopalaczy. Dwie z nich zostały przyjęte do szpitala. Jedna już go opuściła. Jak informują pracownicy rydułtowskiego pogotowia, jeden z pacjentów był na tyle agresywny, że uderzył ratownika.
Z kolei w Wodzisławiu liczba pacjentów hospitalizowanych po spożyciu dopalaczy nie wzrosła. W miniony weekend zostało przyjętych trzech pacjentów. Dwóch z nich opuściło mury szpitala na własne oraz, w przypadku 16-latki, rodziców życzenie.
Jeden z pacjentów przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej, po tym jak stwierdzono u niego zatrzymanie krążenia. Ratownicy zostali wezwani do domu 24-latka. Na miejscu akcja reanimacyjna trwała 15 minut. Po przewiezieniu go na OIOM został podłączony do respiratora podtrzymującego oddychanie. Ze wstępnego wywiadu medycznego wynika, że pacjent prawdopodobnie wcześniej zażywał dopalacze.