Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Na trudnego sąsiada nie ma bata

11.09.2014 08:03 | 0 komentarzy | ma.w

Hetmańska. Sąsiedzi nie dają nam spokojnie żyć. Uciążliwe sąsiedztwo socjalnej kamienicy tak dało się we znaki okolicznym mieszkańcom, że poruszyli wszelkie władze prosząc o pomoc. Mimo paru lat starań nic nie wskórali – ani wojewoda ani prezydent miasta nie okazali się na tyle mocni by rozwiązać problem. Policja też rozkłada ręce.

Na trudnego sąsiada nie ma bata
Mieszkania socjalne przy ul. Hetmańskiej w Raciborzu.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Libacje i głośne imprezy to nader częste obrazki dla sąsiadów kamenicy socjalnej, tzw. starej szkoły w Markowicach. – Czasem bywa tak głośno, że nie można wyjść na ogród. – Czujemy się więźniami we własnym domu, którzy muszą żyć w strachu – przyznają i proszą by nie podawać ich nazwisk bo obawiają się rewanżu za medialne nagłośnienie sprawy.

Od 2008 roku nie mogą doprosić się nikogo o skuteczną interwencję. Wpierw zgłosili problem u zarządcy budynku. Do dyrektora MZB Andrzeja Migusa wpłynęło pismo na temat „wulgarnych i hałaśliwych” zachowań osoby zamieszkałej przy ul. Hetmańskiej 19. – Każdego dnia słychać stamtąd krzyki, głośną muzykę i wulgaryzmy – napisali sąsiedzi, dodając, że zachowania hałasujących są patologiczne i agresywne. Zaapelowali do dyrekcji zarządcy budynku by wyegzekwował od lokatorów przestrzeganie zasad porządku publicznego. – Przecież należy uszanować sąsiedzkie prawo do spokoju – tłumaczą zgłoszenie autorzy listu. Szef komunalki poradził by temat przekazać służbom prewencyjnym. Ale zdaniem miejscowych, policja okazała się bezradna. Zaczęto więc poruszać kolejne instytucje, jakie mogłyby pomóc.

Wojewoda już wie

Pismo dotarło do wiceprezydent Raciborza Ludmiły Nowackiej (wcześniej skarżący byli na tzw. przyjęciach stron w magistracie). – Sytuacja jest nie do wytrzymania, nawet liczne interwencje policji nie skłoniły hałaśliwej lokatorki do przestrzegania zasad współżycia społecznego – napisali do niej mieszkańcy Markowic.

Głos rozpaczy dochodzący z ul. Hetmańskiej dotarł nawet do wojewody śląskiego.

Mieszkańcy zaznaczyli w liście do niego, że stara szkoła ma pomieszczenia o wysokiej akustyce i odgłosy życia z lokali socjalnych roznoszą się po okolicy. – Zdarzają się tam awantury i libacje – wyliczali uciążliwości.

Paweł Siembak – zastępca wydziału kontroli poposił o zainteresowanie się sprawą komendanta Pawła Zająca z powiatowej komendy w Raciborzu. Kolejne interwencje policyjne przyniosły nieoczekiwany skutek – funckjonariusze przesłuchali stronę zgłaszającą, bo poskarżono się nań o prześladowanie.

Wystraszeni kupcy

Markowiczanie są rozżaleni, że wszyscy wokoło bagatelizują problem, traktując go jako sąsiedzkie kłótnie. – Instytucje są bierne. Nikt z urzędników nie pofatygował się na miejsce by choć przez chwilę zobaczyć jak tu się żyje. Nawet w spokojny dzień same pobrzękiwania garnków w kuchni czy włączony telewizor słychać jak przez megafon, a co dopiero gdy ludzie zaczynają alkoholową imprezę – podkreśla jedna z mieszkających po sąsiedzku.

Zdesperowani ludzie postanowili sprzedać nieruchomość i wyprowadzić się z uciążliwej okolicy. – Kupcy się zjawiali ale wystarczyło, że posłuchali sąsiadów i rezygnowali. Nikt nie chce zamieszkać w sąsiedztwie lokali socjalnych – rozkłada ręce właściciel domu pod szkołą. Wpadł na pomysł wydawałoby się absurdalny – budowę ekranu akustycznego, takiego jaki spotyka się przy autostradach. Nie dostanie jednak pozwolenia na budowę takiego obiektu.

Bez wyjścia

Finałem sąsiedzkiej gehenny powinna być decyzja prezydenta miasta, który tego lata polecił dyrektorowi MZB podjęcie czynności mających na celu opuszczenie i opróżnienie lokalu przez lokatorkę, na którą narzekają sąsiedzi. Ale mimo, że od tego postanowienia minęły 3 miesiące to sprawa nie ucichła. – Wczoraj i dziś rano mamy tu tak głośno, że jest nie do wytrzymania – przekazała nam markowiczanka w sierpniowy długi weekend. Ustaliliśmy, że miasto wciąż szuka lokalu zastępczego dla lokatorki, na którą mnożą się skargi. Mieszkańcy nie widzą już innego wyjścia jak skierowanie sprawy na drogę prawną. Wcześniej nie chcieli złożyć zawiadomienia na policji i być świadkiem w związku ze zgłaszanymi wykroczeniami. Bali się o swoje bezpieczeństwo. Ale widzą, że nie ma już innego wyjścia. – Zamiast chować wnuki będziemy włóczyć się po sądach, a przecież chodzi tylko o święty spokój we własnym domu – żalą się bohaterowie artykułu.

(ma.w)


6 lokali, 8 interwencji

W 2008 roku magistrat za dotację z Banku Gospodarstwa Krajowego przebudował i zmienił sposób użytkowania budynku byłej szkoły przy ul. Hetmańskiej 19a. Powstało tam 6 lokali socjalnych. Gmina realizuje tam swoje zadanie własne – dostarcza lokali mieszkalnych. W ciągu półtora roku (2013 – 2014) policja odnotowała tam 8 interwencji zakłócania porządku publicznego. Straż Miejska nie stwierdziła tam zastrzeżeń pod kątem utrzymania czystości i porządku.