Piątek, 19 kwietnia 2024

imieniny: Adolfa, Tymona, Pafnucego

RSS

Jerzy Halfar i Dawid Plizga po meczu Naprzód Borucin - Unia Racibórz

05.10.2020 10:33 | 25 komentarzy | kozz

Zobacz co po meczu XI kolejki raciborskiej klasy okręgowej mieli do powiedzenia szkoleniowcy Naprzodu Borucin - Jerzy Halfar i Unii Racibórz - Dawid Plizga. Mecz zakończył się zwycięstwem zespołu z Borucina 4:2. 

Jerzy Halfar i Dawid Plizga po meczu Naprzód Borucin - Unia Racibórz
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jerzy Halfar, trener Naprzodu Borucin: Przede wszystkim jestem zadowolony z punktów, bo te były dla nas na wagę złota. To był dla nas mecz o być, albo nie być w pierwszej czwórce. Sytuacja po meczu w Gorzycach była słaba, morale spadły. Mówiłem chłopakom w trakcie tygodnia, żeby brać przykład z Gorzyc, które źle zaczęły ligę, a później się podniosły i zaczęły punktować. My w pierwszym meczu przegraliśmy z Unią, a teraz wygraliśmy. Przed nami trzy mecze wyjazdowe. Mamy świadomość tego, że każdy rywal jest niewygodny i na pewno chcemy punktować w kolejnych meczach, żeby mieć cały czas kontakt z mistrzowską czwórką. Co do Michała Rycki, który strzelił na 3:2, to jest młody chłopak, który potrzebuje czasu. Ma ogromny potencjał, jednak jest zbyt krótko w zespole. Miałem plan, żeby zaatakować Unię w drugiej połowie, wszyscy wiedzą, że raciborska ekipa ma drugą część meczu słabszą. Nie wiem czym to jest u nich spowodowane, ale w meczu z nami się to potwierdziło. Przegrywaliśmy 2:1, wygraliśmy 4:2 i myślę, że to był najmniejszy wymiar kary dla Unii. Ludzie przychodzą oglądać mecze w Borucinie, bo pada dużo goli i gramy atrakcyjny futbol. Mamy najlepszą ofensywę, najgorszą obronę. Po jedenastu kolejkach mamy tyle samo punktów co Unia Racibórz, zobaczymy jak to będzie w kolejnych meczach.

Dawid Plizga, trener Unii Racibórz: Mieliśmy nakreślony plan na cały mecz. W pierwszej połowie w miarę dobrze to realizowaliśmy, nie tylko ze względu na wynik, ale też ze względu na sytuacje bramkowe. Trudno mi powiedzieć, dlaczego nie zrealizowaliśmy planu na drugą połowę. Byliśmy blisko zdobycia bramki na 3:1, ale zdobycie gola nie było priorytetem. Najważniejsze dla nas było to, żeby bramki nie stracić i pokazać, że potrafimy lepiej zagrać drugą połowę niż w dwóch poprzednich meczach, a tak niestety nie było. Zmiana w bramce była spowodowana tym, że w Borucinie jest małe boisko. Liczyliśmy, że Mateusz nam bardziej pomoże przy stałych fragmentach gry ze względu na swoje warunki fizyczne. Nie było też doświadczonego Woniakowskiego, którego zatrzymały sprawy zawodowe. Teraz przed nami mecz z Gorzycami. Chcemy wziąć rewanż za porażkę w pierwszym meczu. Szkoda, że Gorzyce nie zgodziły się, abyśmy mecz rozegrali na stadionie miejskim. Mamy tam fajne duże boisko i spotkanie byłoby atrakcyjniejsze. Zagramy na Srebrnej o trzy punkty, bo już nie możemy sobie pozwolić na błędy. Wyczerpaliśmy maksymalnie margines błędów. W piłce zawsze jest okres lepszy i gorszy, mam nadzieję, że ten gorszy powoli jest za nami.