Czwartek, 18 kwietnia 2024

imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Gościsława

RSS

Paweł z Godowa w 8 dni objechał granice Polski rowerem. Romek w Gorzyczkach dla takich śmiałków stworzył azyl

04.09.2021 09:30 | 0 komentarzy | art

Maraton Rowerowy Dookoła Polski (MRDP) to impreza prawdziwych twardzieli, którzy mają do przejechania 3200 km w limicie 10 dni. Impreza organizowana jest co 4 lata. W tym roku wygrał ją Paweł Pieczka, rowerowy gigant z Godowa. Człowiek, który przejechał wcześniej na rowerze m.in. góry Pamiru w centralnej Azji. Drugim naszym bohaterem tej imprezy został Roman Kaczmarczyk z Gorzyczek, autor jedynego na całej trasie społecznego punktu odpoczynku.

Paweł z Godowa w 8 dni objechał granice Polski rowerem. Romek w Gorzyczkach dla takich śmiałków stworzył azyl
Po lewej Roman Kaczmarczyk i jego syn Kacper, którzy zorganizowali punkt odpoczynkowy MRDP. Z prawej Paweł Pieczka, zwycięzca tegorocznego MRDP.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Idea MRDP, którego pomysłodawcą jest Daniel Śmieja, jest prosta, jej wykonanie szaleni trudne. Uczestnicy zbierają się na starcie pod latarnią w Rozewiu, po czym, jadąc ściśle wytyczoną trasą jak najbliżej granic kraju (zgodnie z ruchem wskazówek zegara), w ciągu 10 dni mają zameldować się ponownie pod latarnią w Rozewiu. Pokonać trzeba około 3200 km. Codziennie średnio 320 km na rowerze! Bez względu na pogodę i warunki terenowe. Toteż na starcie pojawiają się zawodnicy o wyjątkowej kondycji i niesamowicie silnej psychice. Bo to ona często decyduje tu o powodzeniu.

W tym roku Maraton ruszył w sobotę 21 sierpnia. Na starcie pojawiło się 80 śmiałków. Do mety dojechało 39. Z tego w limicie 10 dni zmieściło się 29. 10 nie zmieściło się w limicie, ale na metę dojechali. Te liczby pokazują jak ekstremalnym wyzwaniem dla ludzkiego organizmu jest MRDP. Tym bardziej godny podziwu jest wyczyn Pawła Pieczki z Godowa. Na naszych łamach pisaliśmy o nim kilka razy. Na rowerze przejechał Rosję i Syberię. Podróżował w wysokich górach Pamiru. Jego znajomi mówią wprost: - To harpagan. Na rowerze nie do zdarcia.

Człowiek nie do zdarcia

Cztery lata temu Paweł Pieczka po raz pierwszy wziął udział w MRDP. Zajął 3. miejsce, a w swojej kategorii był 2. Wtedy pokonanie trasy Maratonu zajęło mu 8 dni 5 godzin i 4 minuty. W tym roku zwyciężył. Zajął 1. miejsce w kategorii solo. Trudniejszej, bo zawodnicy jadą sami, nie mogą liczyć na współpracę kolegów z teamu, sami organizują sobie noclegi i wypoczynek. Poprawił czas sprzed czterech lat. Na mecie zameldował się po 8 dniach, 4 godzinach i 7 minutach! To najlepszy czas tegorocznego MRDP. Trudniejszego niż przed czterema laty, głównie przez niesprzyjającą aurę. Przez większość dni padało, a w zasadzie lało jak z cebra. - W zasadzie deszcz nie padał tylko na początku i pod sam koniec. A jak nie padało, to wiało – opowiada Paweł. Od startu ruszył mocno. Bez spania, z krótki postojami na odpoczynek pokonał 800 km. Dopiero po dwóch dobach pozwolił sobie na odpoczynek. - Wiedziałem, że przede mną góry i tam ciężko będzie robić dziennie te 320 km – wyjaśnia. Taka taktyka się opłaciła. Na metę wpadł z zapasem niemal dwóch dób. - Było bardzo ciężko, ale satysfakcja jest ogromna – mówi nam Paweł.

Paweł Pieczka z Godowa z medalem za zwycięstwo w tegorocznej edycji MRDP. Fot. facebook.com

Paweł Pieczka z Godowa z medalem za zwycięstwo w tegorocznej edycji MRDP. Fot. facebook.com

Azyl dla śmiałków

Paweł Pieczka był jednym z kilkudziesięciu zawodników, którzy wstąpili na odpoczynek do punktu w Gorzyczkach, zorganizowanego przez jego dobrego znajomego Romka Kaczmarczyka. To głównie dzięki Romkowi, który również jest zapalonym amatorem długich tras rowerowych, wiemy, że gościliśmy w regionie śmiałków MRDP. Dlaczego? Jak już wspomnieliśmy, ideą Maratonu jest to, że zawodnicy sami muszą zadbać o miejsce odpoczynku, nocleg, posiłek, ewentualnie naprawy sprzętu. Często śpią w namiotach, w przygodnym terenie. U Romka Kaczmarczyka działał jedyny na całej trasie społeczny punkt odpoczynku, zorganizowany przez gospodarza całkowicie spontanicznie, bez wcześniejszego planowania. - Wiedziałem, że w maratonie uczestniczy jeden z moich dawno niewidzianych znajomych. Skontaktowałem się z nim, powiedziałem, że jak będzie przejeżdżał przez Gorzyczki, to żeby wpadł do mnie na kawę i mały odpoczynek. Odpowiedział mi, że gdyby odpoczął u mnie, to byłoby to nie fair wobec pozostałych uczestników, chyba że zorganizuję odpoczynek też dla innych – opowiada Roman Kaczmarczyk. Długo się nie zastanawiał. Kilka telefonów do znajomych, rodziny. I zapadła decyzja o zrobieniu punktu odpoczynku z prawdziwego zdarzenia. Z posiłkiem, miejscem do spania, a nawet punktem napraw, bo szybko się okazało, że po 1900 km, jakie rowerzyści przejechali z Rozewia do Gorzyczek, niektóre rowery w wielu aspektach nie domagały. - Nie do końca na początku zdawałem sobie sprawę z tego jak wielkie to przedsięwzięcie. Na szczęście pomogła mi rodzina, zwłaszcza syn Kacper, który zastępował mnie, kiedy byłem w pracy i wydawał zawodnikom posiłki. Pomogli znajomi, krewni, szybko znalezieni sponsorzy. Sam nie zorganizowałbym choćby tylu koców, materaców czy śpiworów – podkreśla Romek.

Roman i jego syn Kacper z kartą, na której podpisali się niemal wszyscy zawodnicy, którzy odwiedzili punkt odpoczynkowy w ich domu w Gorzyczkach

Roman i jego syn Kacper z kartą, na której podpisali się niemal wszyscy zawodnicy, którzy odwiedzili punkt odpoczynkowy w ich domu w Gorzyczkach

Śląska gościnność

Jedni wpadali do jego punktu i od razu szli spać, inni najpierw coś zjedli, jeszcze innym trzeba było pomóc naprawić rower. - Mogli się umyć. Niektórym wypraliśmy i wysuszyliśmy w suszarce również ubrania – opowiada. Zawodnicy nie kryli wdzięczności. Dziękowali w mediach społecznościowych za przygotowanie punktu. Jeden w mediach społecznościowych napisał: "Jeśli prawdą jest, że dobro wraca podwójnie, to Ty Romek jesteś zabezpieczony na długi czas".  - Bardzo im się tu w naszej okolicy podobało. Chwalili zwłaszcza Żelazny Szlak Rowerowy. Mówili, że to jedna z najlepszych tego typu tras w kraju – opowiada Romek. Szacuje, że przez jego punkt w ciągu 6 dni przewinęło się około 60 zawodników. Wielu podpisało się na pamiątkowej karcie, która już stała się dla Romka cenną pamiątką tegorocznego MRDP.

Dwójka uczestników maratonu podczas wizyty w punkcie odpoczynkowy u Romka Kaczmarczyka Fot. Roman Kaczmarczyk

Dwójka uczestników maratonu podczas wizyty w punkcie odpoczynkowy u Romka Kaczmarczyka Fot. Roman Kaczmarczyk