Piątek, 19 kwietnia 2024

imieniny: Adolfa, Tymona, Pafnucego

RSS

Pochwała roweru - księdza Szywalskiego sposób na weekend

19.07.2014 20:15 | 2 komentarze | (q)

Kochajmy rowery! Czysta ekologia, jazda energią własnych mięśni, znak zdrowia i przyczynek do zdrowia, to oddech pełną piersią! Jadę, bo żyję; żyję bo jadę.

Pochwała roweru - księdza Szywalskiego sposób na weekend
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Razu pewnego do najstarszego i najbardziej szanowanego mistrza Zen przyjechało na rowerach trzech uczniów. Mistrz zaraz spytał jednego z nich:

– Po co jeździsz na rowerze? – Ów odpowiedział: – Jeżdżę na rowerze, aby zużywać mniej energii i chronić środowisko przed efektem cieplarnianym.

– Bardzo chwalebnie! – rzekł na to mistrz. – Musisz mieć wielkie serce.

– A ty? – zwrócił się do drugiego ucznia – dlaczego jeździsz na rowerze?

– Ja – odparł drugi – jeżdżę, aby zażywać ruchu i świeżego powietrza.

– Niewątpliwie będziesz się cieszyć długim życiem w zdrowiu! – odpowiedział mistrz.

– A ty? – zapytał wreszcie trzeciego ucznia – czym jest rower dla ciebie?

– Ja – powiedział trzeci – jeżdżę na rowerze, aby jeździć na rowerze.

Mistrz skłonił mu się nisko i poprosił: – Pragnę zostać twoim uczniem.

W Raciborzu przybywa ścieżek rowerowych. Chwała za to władzom miasta! Na nowym chodniku przy ruchliwej ul. Bogumińskiej między Studzienną a mytem nie wymalowano jednak symbolu roweru. Parametry bodajże za małe. Ale każdy roztropny rowerzysta pojedzie nim; policja musi wybaczyć, bo jazda między tirami po tej drodze, to prawie samobójstwo. Rowerzystów tu niemało: młodzież spieszy do gimnazjów i liceów, starsi ludzie jadą na zakupy, a pobożne dusze do kościoła Matki Bożej. Ta szosa musi mieć ścieżkę rowerową! Od myta ku miastu na Świński Rynek jazda jest już w pełni legalna. Dotarcie do centrum ułatwia ścieżka na Warszawskiej i Wileńskiej. Na Opawskiej na razie jest jej tylko 50 metrów. Za to na ul. Mariańskiej powstaje prawdziwa Rowerostrada!

Rowerowi entuzjaści

Kochajmy rowery! Czysta ekologia, jazda energią własnych mięśni, znak zdrowia i przyczynek do zdrowia, to oddech pełną piersią! Jadę, bo żyję; żyję bo jadę. Rowerzysta obojętnie mija stacje benzynowe; benzyna podrożała? Nic go to nie obchodzi. Z pewnym politowaniem patrzy na osoby czekające na autobus – on będzie szybciej u celu. Nie musi szukać miejsca na parkowanie i podjeżdża pod same drzwi punktu docelowego. O ile nie pada deszcz!

Entuzjastów jazdy rowerowej jest  coraz więcej. Bardzo udaną inwestycją jest ścieżka na wałach wzdłuż Odry i Ulgi. W pogodne popołudnie niedzielne jest tu żywy ruch. Jeśli jednak ktoś chce łączyć przyjemne z pożytecznym: z poznaniem piękna Ziemi raciborskiej, albo chce wycieczkę zamienić na pielgrzymkę, musi odjechać od ścieżek, na których jazda jest celem samym w sobie i odszukać inne dróżki.

Oto kilka propozycji dla dusz wznioślejszych, dla tych, którzy chętnie zatrzymują się przy kościołach, by poznać zabytkowe piękno, które wystawiła ludzka miłość dla Boga i pokłonić się  Stwórcy świata, którego wspaniałość podziwiali z wysokości siodła.

Morawskie klimaty

I propozycja: Docieramy do Studziennej –  zaglądamy do kościoła  św. Krzyża z pięknymi mozaikami – w centrum dzielnicy skręcamy na prawo, by szeroką drogą polną dotrzeć do Bojanowa. Znów kościół wart zwiedzenia. W prawo prowadzi nas droga do Krzanowic. Małe miasteczko, ale z bogatą historią. Posiada rynek, a obok olbrzymi kościół św. Wacława. Sam tytuł zdradza, że blisko stąd do Czech, a ludzie „rikaji Morawska”. Na suficie freski ze scenami z życia św. króla Wacława, męczennika z rąk brata.

Dalej jedziemy uciążliwie pod górę do Pietraszyna. Mała wioska, a ma dwie świątynie: zabytkową kaplicę dziękczynną oraz kościół św. Barbary, filia parafii Krzanowice.

Jeżeli rezygnujemy z wypadu do czeskich Sudic, wracamy do Raciborza przez Samborowice. Po drodze po lewej stronie uroczo położona kapliczka św. Anny. Nieco dalej kościół parafialny pod wezw. św. Rodziny. Zamek niestety ciągle w ruinach.

Na koncert do Cystersów

II proponowany przeze mnie wypad wiedzie w przeciwnym kierunku: przez Ostróg i Łężczok do Nędzy. Niestety,  nim dotrzemy do Łężczoka musimy korzystać z ruchliwej szosy, dopiero tam potężne dęby obejmują nas chłodem i ciszą. W Nędzy można zjeść lody i zwiedzić kościół Matki Bożej Różańcowej. Dalej: albo w kierunku basenu do Szymocic, albo lasem do Rud. Tam, wiadomo, jest  odrestaurowany zamek, dawny klasztor cysterski, wokół park z rzadkimi i bardzo starymi drzewami oraz zabytkowy kościół Wniebowzięcia NMP odbudowany po wojnie w surowym gotyckim stylu. Możemy trafić na koncert organowy. Żeby nie wracać ruchliwą szosą do Raciborza, wjeżdżamy w Szymocicach za basenem w las w kierunku Adamowic, aby przez Raszczyce oraz Markowice dojechać do miasta.

Modlitwa wśród przyrody

III propozycja to dojazd poprzez Płonię do Brzezia. Wpierw zatrzymujemy się w Oborze. Tam wśród domów osiedla jest kaplica Matki Bożej Anielskiej, wymarzone miejsce na krótką modlitwę na wolnym powietrzu. Teren przy kaplicy to równocześnie plac zabaw  dla dzieci.

W Brzeziu przy kościele parafialnym św. Mateusza i Macieja odnajdujemy grób  świątobliwej  siostry Dulcissimy, kandydatki na ołtarze. Modlitwa za jej wstawiennictwo ma z pewnością wielką moc u Boga. Stąd można spróbować dotrzeć do Nieboczów, miejscowości skazanej na zalanie, stamtąd zaś piękną drogą przez opuszczoną Ligotę Tworkowską dojechać do Bukowa, by przez Krzyżanowice i Tworków wrócić do Raciborza.

Wizyta u Urbanka

IV propozycja to Tworków. Wart jest osobnej  wyprawy. Zaczynamy drogę koło Rafako i staramy się odnaleźć tory prowadzące do Chałupek i wzdłuż nich dojechać do Bieńkowic. Z lewej obserwować można postępy przy budowie przeciwpowodziowego zbiornika wodnego.  W Bieńkowicach zwiedzamy barokowy kościół Wszystkich Świętych. Zostawiamy kościół po prawej, przejeżdżamy przez rzeczkę Cynę, z lewej strony za mostem odnajdujemy ścieżkę rowerową między starymi drzewami prowadzącą nas wprost do Tworkowa pod basen i ruiny owianego legendami zamku. Stamtąd już blisko do zabytkowego, bardzo zadbanego  kościoła św. Piotra i Pawła. Kilka lat temu z podziemia wydobyto trumny dawnych książąt. Odkryte eksponaty można podziwiać przez kraty w bocznej kaplicy po lewej stronie.

Będąc w Tworkowie trzeba odwiedzić Urbanka: kościółek pielgrzymkowy w lasku za Tworkowem. Nie wracając na główną szosę można dojechać do Bolesławia, następnie przez Bojanów i Sudół na powrót do miasta. Jednak będąc w Tworkowie warto nałożyć kilka kilometrów, by dojechać do Krzyżanowic z barokowym kościołem i zamkiem hrabiów Lichnowskich, służący dziś siostrom franciszkankom jako zakład opieki dla dzieci szczególnej troski.

Celem osobnej wyprawy na całe popołudnie powinien być drewniany kościółek św. Krzyża w Gródczankach pod Pietrowicami Wlk.  Jedziemy do Pietrowic nie ruchliwą ul. Głubczycką, ale Opawską i przez Lekartów oraz Cyprzanów. Zabrać można kiełbaski, bo obok jest miejsce na grilla. Piwa ze sobą zabrać nie trzeba – na miejscu jest kryształowa woda ze świętego źródła...