Piątek, 19 kwietnia 2024

imieniny: Adolfa, Tymona, Pafnucego

RSS

Po pierwsze wiarygodność. Wywiad z Pawłem Strózikiem - rektorem PWSZ w Raciborzu

12.10.2021 11:29 | 7 komentarzy | żet

O wielomilionowych inwestycjach, dyskusji nad zmianą nazwy oraz anonimowych komentarzach rozmawiamy z rektorem raciborskiej uczelni, dr Pawłem Strózikiem.

Po pierwsze wiarygodność. Wywiad z Pawłem Strózikiem - rektorem PWSZ w Raciborzu
PWSZ w Raciborzu dobrze wpisuje się w otoczenie społeczno-gospodarcze Raciborza i regionu. Oznacza to, że studenci mają gdzie odbywać praktyki, natomiast absolwenci uczelni znajdują pracę. - To legitymizuje działalność naszej uczelni. Gdybyśmy mieli sytuację, w której nasi absolwenci nie znajdowaliby miejsc pracy, to nasze nauczanie stałoby pod znakiem zapytania, bo po co kształcić na kierunkach, których absolwenci są niepotrzebni na rynku pracy? - mówi dr Paweł Strózik, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Od kilku miesięcy na terenie PWSZ widać ruch ekip remontowych. Niedawno zlikwidowano sypiące się ogrodzenie, które nie przynosiło uczelni chluby. Co jeszcze zmieniło się w ostatnim czasie?

- Kończymy główne prace, na których realizację uczelnia pozyskała zwiększoną subwencję z Ministerstwa Edukacji i Nauki. To między innymi uporządkowanie przestrzeni wokół uczelni – terenów zielonych oraz ogrodzenia, które nie nadawało się wyłącznie do rozbiórki. Jednak najważniejszą kwestią jest remont pracowni dydaktycznych. Wyremontowaliśmy 26 dużych sal dydaktycznych od podłogi po sufit. To jest przedsięwzięcie, którego w tej uczelni nie było od czasów budowy obiektu. W ślad za tym poszło wyposażenie – nowe ławy, krzesła, projektory, pomoce dydaktyczne. W wielu salach zainstalowaliśmy lub jeszcze zainstalujemy telewizory o przekątnej ponad 70 cali, które również będą pełniły rolę prezenterów treści dydaktycznych.

Naszym celem jest, żeby uczelnia była centrum nowoczesnej dydaktyki. Żeby studenci natrafiali nie tylko na potencjał dydaktyczny w postaci nauczycieli akademickich, ale też na potencjał techniczny, który umożliwia przekazanie wiedzy w maksymalnie komfortowych warunkach, z maksymalnie udrożnionym kanałem dotarcia do odbiorcy, czyli naszych studentów.

- Mówi pan, że od budowy tego kompleksu nie było tu prac na taką skalę. Ile to wszystko kosztowało?

- Subwencja, którą pozyskaliśmy na ten cel to 2,5 mln zł. To było drogie przedsięwzięcie, ale i tak mieliśmy to szczęście, że prace przetargowe ruszyły dosyć szybko i udało nam się wskoczyć w "stare" ceny na rynku budowlanym. Dziś ten sam remont kosztowałby więcej.

- Oprócz remontu sal i zmian w bezpośrednim otoczeniu uczelni budujecie też centrum symulacji medycznej. Na jakim etapie jest to przedsięwzięcie?

- Budowa centrum symulacji medycznej wysokiej wierności wpisuje się w program rozwojowy kierunku pielęgniarstwo. Projekt jest dzisiaj realizowany zgodnie z harmonogramem. Udało się nadrobić wszystkie zaległości. Aktualnie zakończyliśmy już prace budowlane. Wykonano wszystkie sieci, których takie centrum potrzebuje, m.in. instalację tlenową, instalację na podciśnienie, klimatyzację, czyli instalacje, jakie posiada „prawdziwy” szpital. W tej chwili trwają przetargi na wyposażenie w specjalistyczny sprzęt, łącznie z fantomami, które wiernie symulują zachowania człowieka. Kształcenie studentów pielęgniarstwa na symulatorach to najnowsze trendy i przyszłość edukacji, dlatego bardzo się cieszę, że już na początku nowego roku kalendarzowego rozpoczniemy je u nas. Najbliższe centra symulacji są w Opolu oraz aglomeracji śląskiej. W naszej okolicy takiego centrum nie ma. Budowa kosztowała 2,7 mln zł. Szacujemy, że wyposażenie centrum w aparaturę będzie kosztować kolejne 1,5 mln zł.

- Podczas inauguracji nowego roku akademickiego wspominał pan o możliwej zmianie nazwy uczelni na Akademię Nauk Stosowanych. Czy nie obawiacie się, że wraz ze zmianą nazwy będziecie musieli rozpocząć od nowa proces budowy rozpoznawalności marki uczelni? Wydaje się, że PWSZ zakorzeniła się dość głęboko w świadomości mieszkańców.

- Rozważając zmianę nazwy rozpoczynamy szeroką dyskusję w uczelni. Zmiana nazwy nie jest obowiązkiem i można ją potraktować jako pewien płynny proces. Nowelizacja ustawy zawiera kryteria ilościowe i jakościowe, które spełniamy. Dlatego warto bliżej się temu przyjrzeć. Utrata rozpoznawalności, o której Pan wspomina, to ważny argument, ale elementy symboliki uczelni, jej barwy i kształt logo, które decydują o rozpoznawalności, pozostałyby bez zmiany. Zmianie uległaby jedynie nazwa. Planujemy zapytać naszych odbiorców, zasięgnąć opinii w otoczeniu społeczno-gospodarczym uczelni, jak zmiana nazwy wpłynęłaby na naszą rozpoznawalność. Jeśli z naszych analiz wyniknie, że plusów jest więcej niż minusów, to będziemy szli w tym kierunku. Jeśli okaże się, że PWSZ jest na tyle silną marką, że nie warto w tej chwili z niej rezygnować, to od tego odstąpimy.