Sobota, 20 kwietnia 2024

imieniny: Agnieszki, Czesława, Amalii

RSS

Patrol

Tragedia w Żorach. Mężczyzna zginął w pożarze domu. Na ratunek pierwszy ruszył przejeżdżający kierowca

25.02.2019 09:57 | 0 komentarzy | acz
Ostatnia aktualizacja: 25.02.2019 13:40

TEKST AKTUALIZOWANY

Jedna ososba nie żyje, a druga jest ranna - to bilans pożaru, który wybuchł w jednym z domów przy ulicy Przyjaźni w Żorach.

Tragedia w Żorach. Mężczyzna zginął w pożarze domu. Na ratunek pierwszy ruszył przejeżdżający kierowca
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Do pożaru doszło 24 lutego około godziny 6.30. Na miejsce skierowano zastepy straży pożarnej i pogotowie ratunkowe. Akcja strażaków trwała do godziny 11.35. W pożarze ranne zostały dwie osoby, jedna z mich poniosła śmierć. Okoliczności pożaru bada policja.
(acz)


Aktualizacja:
25 lutego po godzinie 6.00 dyżurny żorskiej policji otrzymał zgłoszenie o pożarze, który wybuchł w jednym z domów w żorskiej dzielnicy Kleszczów. Jak się okazało kłęby dymu wydobywające się z okna na pierwszym piętrze budynku zauważył przypadkowy kierowca z Pszczyny, który zaalarmował służby ratownicze. Mężczyzna próbował również własną rękę, a potem wspólnie z sąsiadem obudzić mieszkańców przebywających w płonącym domu i dostać się do jego wnętrza.

Po zgłoszeniu na miejscu błyskawicznie pojawili się policjanci, a następnie strażacy i zespół pogotowia ratunkowego. Ci pierwsi wybili szybę w oknie i sprawdzili, czy ktoś przebywa na parterze. Gdy chcieli wejść na piętro na szczęście pojawili się strażacy, którzy przejęli akcję ratowniczą w wypełnionym gęstym i duszącym dymem budynku. Po chwili z pomieszczenia wydostali oni nieprzytomnego mężczyznę, a następnie drugiego, również nie dającego oznak życia.

W dramatycznej akcji reanimacyjnej ratownikom pomagali interweniujący policjanci. Niestety pomimo ogromnego starania nie udało uratować się życia starszego z braci. Młodszy 45-latek w ciężkim stanie został natomiast przetransportowany do szpitala na oddział intensywnej terapii. Na miejsce pożaru oficer dyżurny skierował ekipę dochodzeniowo-śledczą wraz z prokuratorem, a ten zarządził sekcję zwłok 47-latka. Śledczy ustalają teraz wszelkie okoliczności w jakich doszło do pożaru i sprawdzają co było jego przyczyną.
(acz)