Czwartek, 25 kwietnia 2024

imieniny: Jarosława, Marka, Elwiry

RSS

Patrol

Strażak na medal! Przez telefon uratował życie noworodka

06.12.2018 15:41 | 0 komentarzy | mak

Dziecko nie oddycha, co robić? - tak dramatyczne wezwanie odebrał mł. kpt. Rafał Barteczko z Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu Śląskim. Jego postawa była wzorowa. Krok po kroku instruował, co należy zrobić, by uratować noworodka. Udało się!

Strażak na medal! Przez telefon uratował życie noworodka
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W środę około godz. 20.00 na numer alarmowy zadzwoniła kobieta. Jej przerażony głos usłyszał mł. kpt. Rafał Barteczko, dyżurny Powiatowego Stanowiska Kierowania w PSP w Wodzisławiu Śląskim. Z relacji kobiety wynikało, że jej dziecko - noworodek - zakrztusiło się w czasie karmienia. Maluch nie oddychał. Potrzebna była błyskawiczna reakcja. Dzielny strażak zachował zimną krew i krok po kroku instruował co należy zrobić, by pomóc dziecku. Jednocześnie skierował na miejsce - czyli do Marklowic - zespół pogotowia.

Telefoniczna akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem. Oddech u dziecka udało się przywrócić. I to jeszcze zanim przyjechała karetka. Do momentu pojawienia się ratowników strażak przez cały czas rozmawiał z kobietą. - Przez cały czas strażak utrzymywał łączność. Decydujące były pierwsze chwile. Udało się przywrócić dziecku czynności życiowe, jego stan zaczął się poprawiać - mówi podkreśla bryg. Jacek Filas, rzecznik prasowy PSP w Wodzisławiu Śląskim

- Postawa strażaka była wzorowa - podkreśla bryg. Jacek Filas. Chwali też matkę dziecka. - Osoba po drugiej stronie także zasługuje na słowa uznania, bo potrafiła opanować nerwy i skoncentrowała się na wykonywaniu czynności, które miały pomóc dziecku. Mimo że początkowo emocje brały górę - zaznacza rzecznik prasowy.

Mł. kpt. Rafał Barteczko ma opinię spokojnego i opanowanego strażaka. - Myślę, że jego spokój udzielił się osobie zgłaszającej - uważa bryg. Jacek Filas. Dodaje, że telefoniczny instruktaż udzielania pierwszej pomocy nie jest łatwy. Nie widać, co się dzieje. Trzeba zachować spokój i mieć dużą wyobraźnię. Trzeba też umieć przekazać, co krok po kroku powinno się robić. - Nasz kolega-strażak sam ma małe dziecko. Mówił, że starał się wyobrazić sobie, jak by postąpił w podobnej sytuacji. Wszystkie wskazówki przekazywał osobie zgłaszającej - podsumowuje rzecznik.

fot. Marcin Herok