Osoby z niepełnosprawnościami można spotkać pod każdą szerokością geograficzną. To też nasi niektórzy sąsiedzi, mili ludzie, których widujemy w sklepach i na spacerach.
B. Musiałek: O co chodzi z tą godnością? [FELIETON]
Wszystkich nas wiele łączy, niezależnie od tego jakie mamy ograniczenia. Chcemy być kochani, akceptowani i rozumiani przez otoczenie. Chcemy rozwijać swoje pasje. Chcemy po prostu dobrze żyć. Mamy osobiste plany i cele do zrealizowania – każdy na miarę swych możliwości. Dla jednych sukcesem będzie wygrana w konkursie, dla innych otwarcie oczu rano.
To wszystko mogliśmy uzmysłowić sobie podczas obchodów XXII Dnia Godności Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną. Pytanie, jakie nasunęło mi się w trakcie, to – czy w dwudziestym pierwszym wieku takie uroczystości wciąż są potrzebne. Czy nadal musimy przypominać sobie, że różnice są po to, aby cenić odmienność, a nie ją potępiać lub odsuwać w kąt, żeby zeszła z oczu? Bo „co z oczu, to z serca”? Świat na szczęście się zmienia, w tym podejście do inności. Ale, żeby ta zmiana mogła postępować, potrzebne jest osobiste zaangażowanie każdego z nas.
Ja przez większość życia uczę się nie oceniać. Patrzeć z zainteresowaniem na drugiego człowieka i kibicować mu w jego dążeniach: do zdrowia, bogactwa, awansu. I w jakichkolwiek innych staraniach, których realizacja uczyni jego życie lepszym, a nikomu nie zaszkodzi. Nie zawsze mi to wychodzi, ale porażki motywują mnie do większej pracy nad sobą. Istotna jest chęć zrozumienia motywów czyjegoś działania. Nie rozumiem tylko, i przyznaję, że nawet nie próbuję ogarniać myślą, przemocy a zwłaszcza okrucieństwa wobec kogokolwiek. To jest poza wszelką kategorią mojej woli pojmowania świata.
Życie bez oceniania innych w kontekście sukcesu lub niepowodzenia, fizyczności czy zdolności umysłowych, ale też w akceptacji własnych słabości jest spokojniejsze i pozwala na tworzenie nowych ścieżek dla własnego potencjału.
Wiadomo, że każdy popełnia błędy i miewa gorsze chwile. Pamiętając o tym, łatwiej otworzyć serce na kogoś, kto się od nas różni, komu daleko jest do doskonałości. Prawdę mówiąc, wszystkim nam jest daleko. Niektórzy nawet tak bardzo zdają sobie z tego sprawę, że idą w drugą stronę, nie widząc tego, jacy są naprawdę – ile w nich dobra i piękna. Naszym zadaniem jest dostrzegać to dobro i piękno w innych. W sobie też. Jest tyle zła na świecie, że szkoda czasu na wytykanie wad, co nikomu ani niczemu nie służy.
Jak to zrobić, pokazała mi kiedyś moja niezwykła koleżanka. A muszę powiedzieć, że tylko takie mam. Wspominając jej o mankamentach swojej figury, usłyszałam, że to nie są żadne mankamenty. „My po prostu wywodzimy się z linii Masajskich Wojowniczek” (w domyśle – które mają podobne cechy fizyczne jak my). Nie wnikałam za bardzo, czy takowe istniały naprawdę, ale myśl o byciu potomkinią walecznej kobiety z Afryki napawa mnie dumą i poprawia humor. Od tej pory, widząc panią o podobnej budowie ciała do mojej, mówię do siebie: „To dziewczyna z mojego plemienia”, i od razu usta rozciągają się w uśmiechu. Dobrze jest więc puścić wodze wyobraźni, by doświadczyć kojącego działania akceptacji. Spotkawszy kogoś, kto zachowuje się bądź wygląda „nietypowo”, można przecież pomyśleć, że jest on po prostu z innego "plemienia" – równie fascynującego i zasługującego na podziw jak nasze – o bogatej historii i kulturze. I szukać w nim najlepszych cech. To, co nas wyróżnia, może stanowić naszą siłę, a my możemy być wojownikami o godność. Naszą bronią niech będzie szczere zainteresowanie, które rozbraja przeciwnika.
Jak już wspomniałam, mam niezwykłe koleżanki, ale właściwie otaczają mnie sami niezwykli ludzie (bo wszyscy jesteśmy wyjątkowi). Wielu z nich zgromadziło się 13 maja 2023 r. na placu przed Klubem MOK Rebus, gdzie wspólnie świętowało Dzień Godności (który w Polsce ustanowiono w 1999 roku). W to sobotnie popołudnie cudowni ludzie, tak różni i tak podobni, prezentowali swoje talenty i wspaniale bawili się przy muzyce.
Czy więc takie uroczystości nadal są potrzebne? Odpowiedź jest oczywista. Każda inicjatywa, która jednoczy ludzi, która sprawia, że lepiej się rozumiemy i cenimy siebie nawzajem, jest bezcenna. Bo, gdy jesteśmy traktowani z szacunkiem, zaspokajana jest nasza potrzeba poczucia własnej wartości, która jest jeszcze jedną cechą wspólną całej ludzkości. Ma niebagatelny wpływ na jakość życia. Od tego czy czujemy się godni, zależy, czy odważymy się spełniać marzenia, czy będziemy mieli siłę walczyć o zdrowie, o szczęście, o siebie samych; czy z radością przywitamy kolejny dzień, czy też nakryjemy się kołdrą po same uszy albo pozwolimy sobą manipulować, lub manipulować będziemy chcieli kimś. I to chyba nigdy się nie zmieni.