Czwartek, 25 kwietnia 2024

imieniny: Jarosława, Marka, Elwiry

RSS

Historia Kobyli przetrwa dzięki państwu Zielonkom

20.01.2018 18:30 | 0 komentarzy | eos

Kiedy jedna z mieszkanek po śmierci swojej matki spaliła worek starych zdjęć, państwo Zielonkowie postanowili nie czekać, aż historia ich rodziny oraz rodzin bliskiej ich sercu Kobyli zniknie w mrokach przeszłości.

Historia Kobyli przetrwa dzięki państwu Zielonkom
Państwo Krystyna i Lucjan Zielonkowie stworzyli w domu własny kącik historii, który tworzą fotografie ślubne dziadków, rodziców oraz ich własne.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Dla pana Lucjana inspiracją do kolekcjonowania starych rodzinnych fotografii były losy ojca – Franciszka Zielonki, który całą wojnę spędził w niemieckich obozach jenieckich. Przeżycia pradziadka postanowił spisać najpierw dla Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, a następnie na konkurs organizowany przez Gimnazjum w Rudach prawnuk Krzysztof Hajder. To wtenczas wspólnie poszukując dokumentów i zdjęć uzmysłowili sobie, jak dużo z nich bezpowrotnie uległo zniszczeniu.

– Kiedy w 1973 r. opuściłem dom rodzinny najpierw w Brzeziu, a potem w Łańcach, niewiele pamiątek dotrwało do obecnych czasów. Ojciec umarł w 1984 r. i nie było już kogo zapytać. Sam przekonałem się, jak historia ginie na naszych oczach – wspomina z żalem pan Lucjan.

Potrzebę zachowania od zapomnienia wielu fotografii i dokumentów z rodzinnej Kobyli dostrzegła też żona pana Lucjana, Krystyna wspólnie z nieżyjącą nauczycielką miejscowej szkoły Małgorzatą Rożnowską. Ponieważ postanowiły zgromadzić ich jak najwięcej, o pomoc zwróciły się do ks. Edwarda Lisowskiego, który o inicjatywie pań powiadomił mieszkańców z ambony. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że trzeba zrobić to, jak najszybciej. Dlatego chodziłam od domu do domu i zbierałam stare zdjęcia – wspomina pani Krystyna. Początkowo ludzie obawiali się, że podczas skanowania utracą rodzinne pamiątki, kiedy jednak przekonali się, że wracają do nich niezniszczone chętnie udostępniali je państwu Zielonkom. Pan Lucjan spędził dziesiątki godzin przy komputerze obrabiając i zapisując fotografie. Dziś na jego dysku znajdują się tysiące zdjęć przedstawiających ważne momenty w życiu kobylan. Wiele jest fotografii par młodych, druhen i druhów, weselnych gości, dzieci, wydarzeń żniwnych, kolejarzy, strażaków i pracowników raciborskich zakładów. Oprócz ujęć przedstawiających śluby są też pogrzeby oraz zmieniające się krajobrazy wsi. Sporą kolekcję stanowią zdjęcia klasowe, najstarsze z nich pochodzi z 1924 r. Zawsze na tle tej samej ceglanej ściany szkolnego budynku. Prezentują się na nich uśmiechnięci uczniowie zarówno niemieckiej, jak i – po plebiscycie – polskiej szkoły. Wśród nich zaś nauczyciele, np. Stefan Kulig, który zginął w Oświęcimiu. Na pamiątkę, jego nazwiskiem nazwano jedną z ulic w Kobyli. Do dziś utrzymywane są kontakty z jego rodziną, ale również z synem niemieckiego nauczyciela, który przyjechał do Kobyli, aby znów zobaczyć szkołę. Na zdjęciach dostrzec można pierwszy autobus kursujący z Raciborza do Kobyli, dziesiątki rowerów, które były głównym środkiem lokomocji w tamtych czasach, ale też pierwsze motocykle i samochody – moskwicza i warszawę będące w posiadaniu zamożniejszych kobylan. Osobną historię tworzą zdjęcia z powstania kościoła w Kobyli, którego inicjatorem był Stefan Kulig. Dokumentowaniem – krok po krok – jego budowy zajęli się państwo Zielonkowie.