Rzadko przyznaję racje mhl-owi, ale tu ma rację. Te karykatury samorządów w zasadzie potrzebują opcji zero, aby Polska stanęła pewnie, na nogach. Teraz samorządność, z hołubionym przez dekady klientyzmem, dualną działalnoscią niektórych urzędników i kadencyjnością lokalnych koterii, to parodia mitu o Syzyfie [Mieszkańcy pchają kamień pod górę, urzędnicy, czasem na rozkaz swoich panów, a czasami dla swoich prywatnych nieczystych interesów, ten sam kamień, cisną .... w dół. Mało tam macie, przy biurkach urzędowych, tych "przedsiębiorców" ... "na żonę", "na syna", "na kolegę"? Już w latach dziewięćdziesiątych wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że urzędnik nie będzie pilnował prawa, skoro przyszedł na stanowisko, aby jego pracownia [tu sobie podstawcie dowolny zawód wolny], albo biznes rodzinny, miał "łatwiej", a konkurencja miała "trudniej".
Napisany przez ~KampaniaUpiorna, 17.11.2022 09:09
Najnowsze komentarze