Upadłość lub likwidację PKM musi zgłosić właściciel, czyli MZK. Ciekawe jak utrzyma obiekty. Chyba się kroi następna podwyżka biletów. Jak wejdzie przewoźnik w stylu Kłosok lub Pawelec z Pacanowa będzie jak w Wałbrzychu. Kierowcy zatrudnieni na umowy śmieciowe - niezgodnie z przepisami - za minimalną płacę, w stylu cieszcie się bo dajemy wam pracę. Zastanawia mnie, że MZK nie zdaje sobie sprawy, że wkrótce przestanie istnieć. Ile już gmin wystąpiło z tego związku? Odpowiem - większa część. A czemu? MZK to tylko pośrednik zbierający od gmin kasę na organizację komunikacji miejskiej. Działa żeby z tych pieniędzy mieć na jak najwyższe pensje dla siebie. Przewoźnikom daje pieniądze za gołe wozokilometry. Reszta to ich zysk. Dodać należy przychody z mandatów i niekorzystne dla przewoźników umowy. Konstruuje je w ten sposób, żeby jak najwięcej pieniędzy spływało na jego konto. Zarobki w MZK są porównywalne do urzędników w Urzędzie Miasta. Jako właściciel PKM MZK nigdy nie pomagało odziedziczonemu przedsiębiorstwu. Odkąd powstało robi wszystko, żeby PKM przestało istnieć. Biurem MZK w Jastrzębiu zarządza nie kto inny tylko przedstawiciel miasta Żory - Benedykt Lanuszny. Nasze władze są bierne. Co Zarząd MZK wymyśli tak jest. Warto zwrócić uwagę, że w Zarządzie MZK zasiada nie kto inny tylko wiceprezydent naszego miasta - Krzysztof Baradziej. W Jastrzębiu nie ma już kolei, PKM od 1976 roku obsługuje miasto i okolice. Za chwilę miasto czeka taki sam scenariusz jak w Wodzisławiu. Jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo o co. Tylko pytanie, kto ma w tym interes. Tylko przykro, że mieszkańcy nie odróżniają tych dwóch instytucji. MZK to niepotrzebna czapa ? wyssie wszystko co się da ze swojego przedsiębiorstwa. Ale czy włodarze miasta w końcu się obudzą?
Napisany przez ~szkoda mi już słów, 10.02.2014 22:22
Najnowsze komentarze