Zwykłego pasażera nie interesuje polityka miasta. Pasażer czeka na przystanku na autobus i musi przegryść cenę biletu albo jechać na gapę. Pasażer jest wściekły, kiedy autobus przyjedzie opóżniony bo kierowca po drodze musiał sprzedawać bilety na przystankach. I nawet chciał nadrobić stracony czas, ale cóż na następnych przystankach znowu sprzedaż biletów. Inni pasażerowie krzyczą na kierowcę: \'gdzie pan był? autobus 20 minut opóźniony\". Biedny kierowca milczy, bo nikt z pasażerów nie zabiera głosu w obronie kierowcy. A przcież można zwrócić kierowcy uwagę, żeby nie sprzedawał biletów bo autobus opóżniony i spieszą się np. do pracy. Kierowca wstrzymuje sprzedaż biletów. Halina tylko czeka by wypisać mandat gapowiczowi, bo przecież nie zakupi biletu u kierowcy. Albo jedzie na gapę, albo płaci mandat, albo wysiada. Czy to jest bardzo trudny problem do rozwiązania dla pseudowładz miasta? Pamiętam na spotkaniu pseudowładz miasta z przedstawicielami pracowników PKMu jak śmiał się prosto w twarz p. Baradziej. Wiedzieli o tych problemach i śmiali się z panem Marianem bo kasa do ich portfela leci z pieniędzy podatnika. Władze miasta mają gdzieś pracowników PKMU i pasażerów. Za komuny zostaliby wywiezieni na taczkach. Pozdrawiam kierowców i pasażerów.
Napisany przez ~Józek, 07.02.2014 20:30
Najnowsze komentarze