Szanowni Państwo, nie ma sporu czy Władza Publiczna i My - społeczność lokalna powinniśmy czcić przodków, pamiętać o naszej historii i opowiadać się po stronie ofiar. Oczywiście, że powinniśmy. Pytanie jest inne, czy władza publiczna powinna to robić łamiąc prawo? Tym bardziej, gdy ma inne - legalne możliwości dbania o pamięć? Czy naprawdę ma znaczenie, czy przechodząc nielegalnie przez jezdnię idziemy do spożywczego, czy do apteki? Czy nie jest obowiązkiem Władzy Publicznej nie tylko dawanie nam "lekcji historii", ale także lekcji z praworządności? I czy naprawdę ma znaczenie, czy obywatel reagujący na łamanie przepisów wcześniej był szewcem, krawcem czy rolnikiem? Może warto zadać sobie pytanie, co wynika z ww. orzeczenia, jego uzasadnienia i postawy Prezydenta Miasta. Postaram się krótko odpowiedzieć, podając przykład z codziennego życia naszej społeczności. Nie dalej niż wczoraj, wracając z zakupów spotkałem Pana w średnim wieku, który wyprowadzał na spacer swojego pupila. Piesek obficie załatwił się na świeżo przystrzyżonej trawce tuż przed wejściem do mojego bloku. Zwykle w takich okolicznościach, zwracam uprzejmie uwagę, bo sam zawsze sprzątam po swoim czworonogu. I już bliski byłem obywatelskiej interwencji, już słowa koleżeńskiego upomnienia cisnęły się na usta, gdy przypomniałem sobie ów wyrok. I oto przyszła mi na myśl następująca refleksja: Dlaczego ja mam zwracać sąsiadowi uwagę? Dlaczego mam narażać się na niemiłą reprymendę? A może tylko mnie razi psia kupa na chodniku czy skwerze, a innym to nie przeszkadza? A może sąsiad lub jego pies chcieli coś szlachetnego w ten sposób wyrazić? - Więc wróciłem w zadumie i milczeniu do domu obiecując sobie, że nie będę więcej naprawiał świata. Bo przecież mój punkt widzenia, to subiektywny punkt widzenia i zawsze mogę się mylić interpretując prawo lub rzeczywistość.
Napisany przez ~mr, 21.07.2020 10:23
Najnowsze komentarze