Gdyby dyrekto szedł po pracy zataczając się chodnikiem, to pewnie nikt by o tym nie napisał w gazecie. Jego sprawa, choć nie przystoi dyrektorowi. Tu sprawa wygląda tak, że facet wsiadł do samochodu na totalnej plombie i to jeszcze zaraz po walnięciu sety, bo mu rosło stęzenie we krwi.Mógł kogos zabić. To nie wydmuchanie 0,3 promila na drugi dzień rano czy po spożyciu lampki wina w restauracji. To ewidentna jazdan na bani wieczorem, ulicami gdzie chodzą dzieci, matki z wózkami itd. Biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo kontroli, najprawdopodobniej jechał tak nie pierwszy raz i go złapali.
Napisany przez ~Łowca internetowych matołów, 28.03.2013 08:46
Najnowsze komentarze