Ja będę w czwartek w bazylice na Mszy św, za Marcina mimo, że go nie znałem i że nie jestem z Pszowa. Jednak chrześcijański obowiązek jest taki, by pomagać bliźnim, nawet zmarłym, bo ich życie się nie kończy ale się zmienia. Dla Marcina to co za życia było rzeczywiste, materialne i namacalne już nie ma znaczenia. Dla niego rzeczywistym i realnym stało się to w co my żywi wierzymy. Każdy z nas po śmierci musi spłacić dług Bogu. Oby się okazało, że nasz dług będzie jednak spłacalny i nas nie pogrąży. Możemy pomóc spłacać dług Marcinowi ("Jedni drugich brzemiona noście"). Droga Rodzino, przyjaciele, sąsiedzi, znajomi, jeszcze raz Was proszę - przebaczcie Marcinowi wszystkie złości, gniewy, nieporozumienia. W modlitwach wspominajcie Bogu miłe chwile spędzone z Marcinem i radości jakie z nim dzieliliście. Wielu mistyków i świętych wręcz błaga żywych, by pomagali duszom zmarłych bliskich, bo oni dla nas nie widoczni, potrzebują naszej modlitwy, poświęceń, Mszy, odpustów. Zatem droga Rodzino, koledzy, znajomi i ludzie dobrej woli: szturmujmy Niebo prosząc dobrego Jezusa o miłosierdzie dla Marcina. Pamiętajcie o Mszy św w czwartek, o spowiedzi, o Komunii - wszystko dla Marcina z miłości do niego, a zwłaszcza z miłosci do Jezusa. Szczęść Boże!
Napisany przez ~świętych obcowanie, 12.03.2013 23:37
Najnowsze komentarze