Musisz zdać sobie sprawę z jednej prostej rzeczy. Otóż jezioro to najbardziej będą bronić wędkarze, mimo że łowią ryby i je często zabijają. Ale jak ktoś zanieczyści wodę, czy ktoś zacznie kłusować to wędkarze pierwsi podniosą alarm, bo o oni głównie tracą na tym, jak ryby wyginą w jeziorze. Tak samo jest z myśliwymi, to oni mają interes w tym, żeby przyroda była niezniszczona i pełna zwierzyny. Jeśli tej zwierzyny i lasów zabraknie, to oni to odczują, natomiast mieszczuch będzie miał to gdzieś co się stanie z lasem czy z zwierzyną. Mieszczuch z przyrody nie korzysta i go przyroda interesuje tak jak ciebie, czyli że w telewizji powiedzieli a ty teraz powtarzasz modę na "ekologię". Tylko że to jest pseudo ekologia. Bo każdy kto korzysta z przyrody to będzie ją chronił. Dopóki będą wędkarze, to jeziora będą sprzątane i pilnowane a także zarybiane i będą kontrolować stan czystości wód, bo wędkarze mają w tym interes i będzie im na tym zależeć. Tak samo jest z myśliwymi, to im zależy na tym, żeby zwierzyny było dużo, była zdrowa i okazała, a także żeby las był czysty i nie było w nim złodziei drewna czy też piromanów. Im na tym zależy, bo z tej przyrody bezpośrednio korzystają i mają w tym największy interes, żeby ta przyroda była niedotknięta. Wędkarz też chce łowić w czystym jeziorze, gdzie jest dużo ryb i są wielkie. Jak ktoś zatruje wodę, i ryby zdechną to jak ci się wydaje, kto będzie bardziej nad tym ubolewał i kto podniesie alarm, wędkarz czy pseudo ekolog z miasta? A swoją drogą to zamiast pisać na necie, poszła byś do lasu, jak już dzisiaj byłem, wczoraj też i jutro także idę...
Napisany przez ~leśny, 23.12.2011 19:10
Najnowsze komentarze