Piątek, 19 kwietnia 2024

imieniny: Adolfa, Tymona, Pafnucego

RSS

Droga, która powinna być, ale jej nie ma. A dojazd potrzebny

27.02.2021 13:00 | 7 komentarzy | mad

To, co dawniej nie przysparzało aż tak dużych problemów, dzisiaj staje się utrapieniem. Turzanin nie chce zgodzić się, aby przez jego podwórko przebiegała droga dojazdowa do dalszej posesji. Liczy na inne rozwiązania, ale tych jak tłumaczy burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha nie ma. Pat więc trwa.

Droga, która powinna być, ale jej nie ma. A dojazd potrzebny
Paweł Brzoska nie chce zgodzić się, aby przez jego podwórko przebiegał dojazd do kolejnej działki. Do zdjęcia pozuje przy płocie, który postawił, aby wyrazić swoje niezadowolenie wobec odgórnych decyzji w tej sprawie.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W Turzu (gmina Kuźnia Raciborska), na końcu ulicy Kościuszki znajduje się kilka domów. W jednym z nich mieszka Paweł Brzoska. Jego dom sąsiaduje z drogą gminną, więc nie ma problemu z dojazdem do posesji. Gorzej mają domy, które wybudowano za jego posiadłością. Jeden z obiektów jest opuszczony, drugi od kilku miesięcy ma nowych lokatorów (obiekt długo stał pusty, a jeszcze wcześniej rzadko ktoś potrzebował tam dojechać autem). I kiedy pojawił się temat sąsiadów, dla pana Pawła zaczęły się schody, bo coraz głośniej zaczęło się mówić, jakoby droga dojazdowa do dalszej działki, powinna być przeprowadzona przez jego podwórko.

Droga, której nie ma

Turzanin nie chce zgodzić się na takie rozwiązanie i przypomina, że dojazd do dalszej działki jest zupełnie z innej strony. To temat, któremu już w 2012 roku poświęciliśmy artykuł pt. Zbyt daleko od szosy. Wówczas przedstawiliśmy relację ówczesnych właścicieli działki bez dojazdu. Bo choć faktycznie dojazdu już nie było, to formalnie miał odbywać się wyznaczoną do tego drogą. Szkopuł w tym, że kończyła się około 150 metrów wcześniej, a dalej prowadziła wąska ścieżka wzdłuż pól i skarpy. Dziś ten obszar został już zaorany, a o tym, że droga tam była, świadczą latarnie, które obecnie oświetlają pole.

Kiedy wówczas pytaliśmy w urzędzie miejskim o rozwiązanie problemu, od ówczesnego wiceburmistrza Bogusława Wojtanowicza dowiedzieliśmy się, że ścieżka nie nadaje się do poszerzenia. – Badaliśmy tę sprawę kilkakrotnie. Ewentualne poszerzenie byłoby gigantyczną inwestycją, gdyż technicznie nie ma tam takiej możliwości – wyjaśniał nam. Urzędnik wskazywał, że ścieżka widnieje w dokumentacji jako droga, lecz nigdy nie była to szeroka droga. Gdyby nawet spróbować ją dostosować do ruchu samochodów na przeszkodzie stoi skarpa, grunty rolników i inna prywatna posesja. – Nie wyobrażam sobie, jaki byłby odbiór społeczny gdybyśmy dla jednego domu podjęli się takiej inwestycji – dodał.

„Autostrada” zamiast spokoju

Sprawa na kilka lat ucichła. Pojawia się teraz, kiedy przez podwórko, a zarazem gospodarstwo Pawła Brzoski, jest plan, aby poprowadzić drogę, bo nowi lokatorzy potrzebują dojazd. – To w ogóle nie mieści się w głowie, jak mogą tak po prostu zabrać mi moje podwórko, moją własność, bo gminie szkoda pieniędzy na zrobienie drogi – uważa mieszkaniec. Choć wcześniej była możliwość przejazdu do dalszej posesji przez podwórko pana Pawła (na co jak twierdzi, zgodził się tylko jeden raz, kiedy nowi sąsiedzi zaczęli interesować się posesją), to zdecydował się na postawienie płotu, wszak sam może stanowić o swojej współwłasności (działka ma czterech właścicieli – spadkobierców). Argumentuje, że teren ten wykorzystuje m.in. do przygotowań do pracy na roli. – A poza tym, jeśli powstałaby tutaj droga, to będzie to od okien 3 metry. Na stare lata powinno się mieć ciszę i spokój, a nie „autostradę” przed oknem – nie mogą się zgodzić w rodzinie Brzosków z odgórnymi planami.

Każda działka budowlana musi mieć dostęp do drogi publicznej – mówi prawo. Gdy taki dostęp jest utrudniony, sąd może wyznaczyć tak zwaną drogę konieczną. I właśnie tutaj nie pojawiły się pozytywne informacje dla pana Pawła. – Asesor sądowy był na wizji lokalnej i zostało wydane postanowienie, aby rozebrać ogrodzenie i udostępnić przejazd – relacjonuje, nie dowierzając, że to dzieje się naprawdę. I zapowiada, że będzie od tej decyzji się odwoływał.

Ludzie:

Grzegorz Swoboda

Grzegorz Swoboda

Starosta Raciborski

Paweł Macha

Paweł Macha

Burmistrz Kuźni Raciborskiej.