Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Popyt na fotowoltaikę rozgrzany do czerwieni O czym warto wiedzieć decydując się na instalację?

10.08.2021 00:00 sub

Trwa hossa na rynku fotowoltaiki. Jak okiem sięgnąć na dachach i przy domach powstają kolejne instalacje. To z jednej strony efekt nacisków na stosowanie zielonej, a więc czystej energii, idącej za tym sporej liczby przeróżnych instrumentów pozwalających sfinansować inwestycję bez nadmiernego obciążania budżetu, a także planowanych, niekorzystnych zmian w sposobie rozliczania odbiorców energii. Sprawdzamy, na co warto zwrócić uwagę, decydując się na inwestycję.

REGION Modę na zieloną energię, która w domowych gospodarstwach przejawia się m.in. instalowaniem paneli fotowoltaicznych (PV) widać jak okiem sięgnąć. Niemal każdy z nas, jeśli się rozejrzy, dostrzeże w okolicy swojego domu taką instalację, bądź nawet sam jest w jej posiadaniu. W zamierzeniu fotowoltaika pozwala obniżyć rachunki za prąd. Przydaje się zwłaszcza kiedy w gospodarstwie domowym instalujemy kolejne pożeracze energii, o których kiedyś nikt nie słyszał, np. pompy ciepła, które mają w sposób ekologiczny i wygodny ogrzać dom. Spory popyt na instalacje PV widać zresztą nie tylko na dachach. Widać go też w branży firm zajmujących się instalacjami paneli. Jak grzyby po deszczu wyrastają nowe przedsiębiorstwa, a te istniejące szybko się rozwijają. Ten rozwój odczuwalny jest chociażby na rynku pracy, gdzie spora część ogłoszeń dotyczy albo instalatorów/monterów paneli, albo… handlowców, którzy mają skutecznie sprzedawać instalacje. Powstają nawet specjalne portale, oferujące pracę tylko w tej branży. – Rosnąca popularność fotowoltaiki w ostatnich latach spowodowała wzrost zatrudnienia w sektorze. Jak szacuje Międzynarodowa Agencja Energii Odnawialnej na świecie sektor OZE zatrudnia już prawie 12 mln osób, w tym blisko 100 tys. w Polsce. Rośnie zapotrzebowanie zarówno na pracowników ekip instalatorskich, jak i sprzedawców. Specjaliści prognozują, że ta tendencja utrzyma się w przyszłości – podkreśla Kamila Troć, kierownik działu administracji i HR w firmie fotowoltaicznej VOSTI. W tej firmie zatrudnionych jest 350 osób. Kiedy przed czterema laty rozpoczynała swoją działalność, zatrudniała… 14 pracowników. Rozwój branży PV widać też na rynku reklamowym. Reklam zachęcających do fotowoltaiki jest całe mnóstwo. Nie brak wśród nich takich, które sugerują, że warto się spieszyć i uruchomić instalację jak najszybciej, a w każdym razie przed końcem tego roku. Dlaczego?

Wyprodukowaną energię rozliczysz na stosunkowo korzystnych warunkach...

Chodzi o zmiany, jakie proponuje rząd w kwestii rozliczania odbiorców energii. Nowe zasady rozliczania mają wejść w życie do 1 stycznia 2022 r. Zdaniem ekspertów, będą niekorzystne w porównaniu z tymi, które obecnie obowiązują... ale tylko dla tych prosumentów, którzy uruchomią instalacje fotowoltaiczne po nowym roku. Jak precyzuje branżowy portal WysokieNapięcie.pl, zgodnie z projektem nowelizacji Prawa energetycznego od 1 stycznia 2022 roku zniknie system opustów, który zachęcił setki tysięcy polskich rodzin (ponad pół miliona instalacji) do zamontowania paneli słonecznych. Zgodnie z zaproponowanymi zmianami, prosumenci, którzy do końca roku zamontują fotowoltaikę i po raz pierwszy uruchomią taką instalację do 31 grudnia, zachowają prawo do rozliczeń na obecnych zasadach przez kolejne 15 lat. Zasady te oznaczają, że odbiorca energii posiadający instalację fotowoltaiczną może rozliczać się ze sprzedawcą energii barterowo. W zamian za prąd oddawany do sieci (w dzień, gdy zwykle nikogo nie ma w domu i zużycie prądu jest niewielkie), może bezpłatnie odebrać w innych godzinach (np. wieczorem, gdy instalacja PV już nie pracuje, ale domownicy są w domu i zużycie prądu rośnie) 80% oddanej uprzednio energii. To korzystne dla prosumentów rozwiązanie, bo działa jak magazyn energii elektrycznej o sprawności 0,8. Dzięki niemu fotowoltaika, której roczna i dobowa krzywa generacji słabo pokrywa się z zapotrzebowaniem odbiorców domowych (zwykle zużywa się bezpośrednio tylko około 30% produkowanej energii), pozwala na pokrycie zapotrzebowania domowników na prąd także wieczorami i zimą. Prosumenci nie płacą też obecnie za przesyłanie energii z i do swoich domów. Uiszczają tylko opłaty stałe, które mogą wynosić zaledwie kilka złotych miesięcznie. Jak pisze Wysokienapięcie.pl, największe państwowe koncerny energetyczne (PGE, Enea, Tauron i Energa) tracą na tym po kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Dlatego rząd szuka sposobu na zmianę tych rozliczeń.

… ale szykują się niekorzystne zmiany dla nowych instalacji

I zdaje się, że znalazł, bo zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o OZE każdy, kto uruchomi swoją instalację do produkcji prądu od 1 stycznia 2022 roku, będzie mógł już jedynie sprzedawać nadwyżki energii. Tyle, że cena po jakiej najwięksi sprzedawcy prądu będą musieli odkupić energię w dzień (kiedy panele PV produkują energię), będzie znacznie niższa od ceny po jakiej będą oni sprzedawać prąd tym samym klientom wieczorem (kiedy panele PV już energii nie produkują). A to oznacza, że zwrot kosztów poniesionych na zakup i instalację paneli potrwa znacznie dłużej. Według portalu WysokieNapięcie.pl gospodarstwo domowe zużywające rocznie 4,5 MWh straci na tych zmianach około 1000 zł rocznie. Sprzedawcy fotowoltaiki o tym wiedzą, stąd nie dziwi, że zachęcają do szybkiego montażu instalacji, tak by uruchomić ją jeszcze przed upływem tego roku.

Czasu nie zostało wiele, ale to nie oznacza, że należy podejmować decyzję bez namysłu. Warto kilka rzeczy przeanalizować. I mieć świadomość tego, że oprócz niewątpliwie wielu zalet, o których sprzedawcy instalacji PV chętnie wspominają, fotowoltaika ma też swoje minusy, o których ci sami sprzedawcy, z wiadomych względów już tak chętnie nie mówią.

Słaby punkt instalacji

Trzeba pamiętać, że wydajność instalacji uzależniona jest od promieniowania słonecznego, które wpływa na wydajność paneli. Gdy słońca jest mniej np. w zimie, wydajność się zmniejsza, co oznacza, że produkuje mniej prądu, a więc spada opłacalność. Ponadto warunki klimatyczne panujące w Polsce sprawiają, że zaleca się czyszczenie instalacji fotowoltaicznej przynajmniej raz w roku. Na dachu o sporym nachyleniu może się okazać, że sami nie będziemy w stanie wykonać tej czynności.

Są też ograniczenia natury technicznej. O ile same panele są elementami o długim stopniu żywotności, określanym na co najmniej 25 lat, to tego samego, wedle specjalistów od tego typu instalacji, nie można powiedzieć o falownikach. Falownik, inaczej inwerter solarny to urządzenie, którego zadaniem jest przetwarzanie prądu stałego (DC), produkowanego przez panele, na prąd zmienny (AC), który wykorzystywany jest do zasilania urządzeń elektrycznych. Jego żywotność określa się na około 10 lat lub nawet mniej, w przypadku, gdy nie został on zainstalowany prawidłowo. Tymczasem wymiana inwertera z jednej strony jest dość kłopotliwa, gdyż musi odbywać się w krótkim czasie, aby uniknąć strat energii. A z drugiej strony kosztowna, bo może kosztować nawet do 6000 zł w wypadku najczęściej stosowanych instalacji paneli słonecznych. Niektórzy zalecają, aby zamiast falownika montować kilka mikroinwerterów, ponieważ mogą być dłużej użytkowane (około 25 lat, co jest spowodowane mniejszym obciążeniem mikroinwerterów), czyli mniej więcej tyle, co standardowe panele słoneczne. Niestety zakup kilka mikroinwerterów wyjdzie drożej niż jednego inwertera, poza tym ich stosowanie ma sens głównie w przypadku skomplikowanych instalacji, które są rozłożone na wielopłaszczyznowych dachach, lub które są narażone na zacienienie.

Nie warto nadmiernie oszczędzać

Warto też mieć na uwadze, że wydajność całej instalacji PV, będzie wynosić tyle ile da najsłabiej działający panel. Dzieje się tak, bo panele łączone są szeregowo. Panel może zaś działać słabiej, jeśli posiada wadę fabryczną, ma złe okablowanie lub może być zainstalowany w niesprzyjających warunkach ze zbyt dużym cieniem, złą orientacją i nachyleniem. Dlatego też tak ważny jest dobór odpowiedniej firmy montażowej z odpowiednim doświadczeniem i wybór paneli renomowanego producenta. Tu warto podjąć dobrą decyzję i raczej nie oszczędzać. Kiepskiej jakości wyrób może oznaczać późniejsze większe koszty, zaś firma bez odpowiedniego doświadczenia to potencjalne problemy przy instalacji fotowoltaiki (od złego montażu, po uszkodzenia instalacji), które mogą mieć wpływ na jej działanie.

Ważnym aspektem jest odpowiedni dobór mocy całego układu fotowoltaicznego. Docelowo moc układu przekłada się na roczne uzyski energii elektrycznej, które powinny być zbliżone do rocznego zapotrzebowania na energię elektryczną w danym domu, gospodarstwie czy firmie. W tym powinien pomóc nam doświadczony projektant, który stworzy instalację „szytą na miarę”, najbardziej optymalną ekonomicznie.

Problem, o którym nikt nie wspomina

Problemy mogą pojawić się również na etapie przesyłu energii. Okazuje się, że potężnemu boomowi na fotowoltaikę nie są w stanie sprostać nasze rodzime sieci energetyczne. O tym informuje się stosunkowo rzadko, ale może się zdarzyć, że produkowany przez nas prąd, którego nie jesteśmy w stanie zużyć za dnia, wcale nie trafi do sieci. Zwłaszcza jeśli na małym obszarze pojawiło się sporo instalacji solarnych, to wtedy lokalna sieć może po prostu nie dać sobie rady z odbiorem prądu. Dokładnie taki problem zaobserwował jeden z naszych czytelników. – W bardzo słoneczne niedzielne popołudnie w czerwcu zdaliśmy sobie sprawę, że inwerter naszej instalacji jest wyłączony, tzn. świeci na czerwono. Stało się to w momencie, kiedy słońce naprawdę mocno grzało, więc także produkcja energii powinna być wysoka – mówi nam pan Artur, mieszkaniec Wodzisławia Śląskiego. – Okazało się, że to nie tylko nasz problem, ale także sąsiadów. Niektórzy nawet nie wiedzieli, że tak się dzieje. Co ciekawe, zjawisko to występuje prawie za każdym razem w bardzo słoneczne dni, i nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, bo przecież nie każdy przygląda się inwerterowi. Ja go już od jakiegoś czasu sprawdzam. Kiedy inwerter świeci na czerwono wyłączam go przełącznikiem i włączam ponownie. Czasem to pomaga i już nie świeci na czerwono, a czasem po kilkunastu minutach znów się blokuje – dodaje mieszkaniec Wodzisławia.

Problem z odbiorem dodatkowej energii

Tauron Dystrybucja przyznaje, że duże nasycenie mikroinstalacji okresowo wpływa na stabilność napięcia w sieci. I daje receptę, którą jednak nie łatwo wprowadzić w życie. – Prosumenci, mogą ograniczyć wyłączanie się mikroinstalacji, jeśli zwiększą zużycie energii z mikroinstalacji na potrzeby własne. Autokonsumpcja prosumentów wzrośnie, jeżeli urządzenia w domach będą pracowały w czasie, gdy mikroinstalacja produkuje najwięcej energii. Zasada autokonsumpcji zawarta jest też w definicji prosumenta, którą określa prawo. Zgodnie z nią prosument to właśnie osoba, która produkuje energię na potrzeby własne – odpowiada Ewa Groń, rzecznik prasowy Tauron Dystrybucja. Zarazem zaznacza, że wyłączanie się mikroinstalacji u klientów nie oznacza, że sieć Tauronu, lub sama mikroinstalacja, działają niepoprawnie. – Jest to prawidłowe działanie mikroinstalacji. Ona wyłącza się w momencie, kiedy napięcie w instalacji prosumenta jest za wysokie i mogłoby ją uszkodzić. W ten sposób mikroinstalacja chroni przed uszkodzeniem nie tylko samą siebie, ale i pozostałe urządzenia w domu – tłumaczy Groń i… dodaje, że jako podmiot odpowiadający za sieć energetyczną Tauron cały czas prowadzi bardzo intensywne prace nad przystosowaniem sieci do tak bardzo rosnącej liczby mikroinstalacji.

Czas na schłodzenie fotowoltaicznej rewolucji?

Ale zdaniem ekspertów rewolucję fotowoltaiczną rozpoczęto w Polsce w momencie, gdy sieć nie była na nią gotowa. – Problem jest tym istotniejszy, że przydomowe instalacje z jednej strony są bardzo rozproszone, lecz z drugiej mogą być lokalnie mocno skoncentrowane. W efekcie nagle do lokalnej starej sieci może trafiać spora ilość produkowanego przez prosumentów prądu. Często szczyt produkcji prądu w przydomowych instalacjach odbiega od szczytu zapotrzebowania i duża produkcja z przydomowych instalacji momentami po prostu „zapycha” sieć. Efektem jest wzrost napięcia, a w skrajnych przypadkach wyłączenie części przydomowych instalacji przez inwerter. Problemu nie było, gdy w danej okolicy liczba przydomowych instalacji była niewielka. Rewolucja przybrała jednak na sile i przydomowe instalacje są coraz powszechniejsze – pisze Adam Torchała, redaktor serwisu Bankier.pl. Jego zdaniem właśnie m.in. z tego powodu rząd chce „schłodzić” zainteresowanie fotowoltaiką. I dlatego chce zmienić na mniej korzystne zasady rozliczeń, a także zmniejsza kwotę dofinansowania w programie „Mój prąd” z 5 tys. zł do 3 tys. zł. – Włączenie hamulca w rozwoju przydomowych instalacji musiało w końcu nastąpić i wydaje się, że rząd i tak dość powoli się do tego zbiera – konkluduje Torchała.

Artur Marcisz, Szymon Kamczyk

  • Numer: 32 (1081)
  • Data wydania: 10.08.21
Czytaj e-gazetę