Piątek, 19 kwietnia 2024

imieniny: Adolfa, Tymona, Pafnucego

RSS

III liga w ciągu 3 lat?

06.04.2021 00:00 sub

17 marca przeprowadziliśmy wywiad z Damianem Wróblem, dyrektorem Odry Wodzisław. Niestety mimo próśb o jego autoryzację, zwlekał z decyzją i ostatecznie wywiadu nie autoryzował. Opisujemy więc to, co Damian Wróbel powiedział nam m.in. o okolicznościach jego zatrudnienia w Odrze, o tym czy klub stać na awans do trzeciej ligi i ruchach transferowych.

PIŁKA NOŻNA Na wstępie wywiadu Damian Wróbel opowiedział nam kilka słów o sobie. Pochodzi z Tychów, 20 lat temu wyjechał za pracą do Anglii. Tam pracował fizycznie, a następnie zajął się piłką nożną. Przed wyjazdem do Anglii grał w piłkę – w latach 90-tych ubiegłego wieku był piłkarzem występującej w ówczesnej trzeciej lidze Arki Nowa Sól. Grał też w czwartej lidze. Występował na różnych pozycjach. Po wyjeździe do Anglii, w tamtejszych klubach był dyrektorem i skautem. Poprzez niższe ligi udało mu się dostać do Akademii Manchesteru City, stamtąd do Sheffield United.

Z Anglii do Polski

Jego praca w MC zaczęła się od zaproszenia na rozmowy po jednym z turniejów, które organizował dla polskich dzieci. W Manchestrze został skautem, jak nam powiedział, przez pierwsze pół roku na zasadzie wolontariatu, później na umowie o pracę. Ogółem pracował w Manchestrze przez trzy sezony. Później jak stwierdził, sięgnął po niego Sheffield United, gdzie zaproponowano mu nie tylko skauting związany z dziećmi, ale także starszymi zawodnikami. Podkreślił, że w Manchesterze City zdobył mistrzostwo Anglii, a przychodząc do Sheffield United zrobił awans z Championship do Premier League. Na uwagę, że mistrzostwa i awanse robili trenerzy i zawodnicy pierwszych drużyn, odpowiedział, że w Anglii każdy pracownik jest doceniony niezależnie na jakim poziomie klubu działa.

Ponadto był też skautem Polskiego Związku Piłki Nożnej w Anglii. Podkreślił, że fajna grupa ludzi tam pracowała, miło tę prace wspomina. Zaznaczył, że baza danych polskich zawodników urodzonych w Anglii jest bardzo duża i myśli, że do pięciu lat będzie spora grupa Polaków grających w Anglii.

Do Odry za Adamem Burkiem

Damian Wróbel zaznaczył, że choć sam wrócił do Polski, to w Anglii ma jeszcze dom i rodzinę. Dzieci się uczą, więc do końca szkoły na pewno ten czas spędzą w Anglii. On sam obecnie jest na etapie przygotowania się powrotu do Polski na stałe. Przyznał, że objęcie stanowiska dyrektora w Odrze, to przygotowanie do powrotu do Polski. Do kraju i tak by wrócił, nie w związku z jakąkolwiek pracą, a po prostu z powodu chęci powrotu do ojczyzny. Miał też propozycje z innych klubów, m.in. z klubu pierwszoligowego gdzie, jak nam powiedział, był przymierzany do roli dyrektora akademii, ale z różnych względów z tego zrezygnował. Miał także propozycję z klubu drugoligowego ze wschodu Polski. Finalnie wybrał jednak Odrę. Nie bez znaczenia była w tym wszystkim jego znajomość z Adamem Burkiem, byłym już trenerem Odry, z którym znał się już od roku. Wróbel przyjeżdżał bowiem do Wodzisławia, obserwował mecze Odry. I w listopadzie 2020 dostał propozycję od Adama Burka. Później spotkał się z właścicielami klubu i prezesem Grzegorzem Smiatkiem, dogadując wszelkie szczegóły. W styczniu 2021 roku zapadła decyzja, że zostaje dyrektorem w Odrze, po tym jak przedstawił swoją wizję działalności w klubie i zostało to zaakceptowane. Uważa, że w klubach z wyższych lig musiałby się raczej dostosować do tego co już tam jest, zaś zaczynając od klubu z taką historią jak Odra i z tego poziomu rozgrywkowego ma nadzieję wprowadzić dużo swoich rozwiązań, na czym najbardziej mu zależało. Powiedział nam, że z prezesem Odry jest umówiony, że praca dyrektora to jest łączenie pracy wiceprezesa z pracą dyrektora sportowego, ale nie wie jak będzie to wyglądało w przyszłości.

Zaskoczenie rezygnacją trenera

Pytany o rozstanie Adama Burka z Odrą odpowiedział, że nie przewidywał takiej sytuacji. Podkreślił, że z trenerem Burkiem wiele rzeczy ustalili wspólnie, więc rezygnacja Adama Burka była dla niego sporym zaskoczeniem. Miał nadzieję, że Adam Burek zostanie w Odrze do końca sezonu, że osiągną jakiś sukces i później wspólnie zastanowią się co dalej.

O decyzji trenera Burka dowiedział się dzień przed tym nim oficjalnie zostało to zakomunikowane. Przyznał, że Adam Burek powiedział o powodach swojej decyzji. Sam nie chce o niech jednak mówić, uważając że najbardziej racjonalne byłoby gdyby o tych powodach opowiedział sam Burek (Adam Burek jednak nie chce tych powodów zdradzić, wyjaśniając, że tak umówił się z Odrą – przyp. red.). Wróbel powiedział nam, że nadal ma z Adamem Burkiem kontakt i zaznacza, że to nie on stoi za zwolnieniem trenera Burka.

Transfery

Pytany o krótką ławkę Odry w pierwszym meczy rundy wiosennej z rezerwami GKS-u Tychy odpowiedział, że odejście Koby Szalamberidze było decyzją sztabu szkoleniowego. Krzysztof Krzyżok jest kontuzjowany, podobnie Sadio, ale nie wiadomo jak dalej będzie z nimi wyglądała sytuacja. W przypadku Niko Abuladze, podkreślił, że była to całkowicie decyzja zawodnika. Wróbel zaznaczył, że proponował Abluadze żeby został, a gdy się rozstawiali powiedział mu, że drzwi dla niego są otwarte (ostatecznie klub poinformował 31 marca, że Abuladze znów dołączył do Odry). Z kolei Grzegorz Wnuk odszedł już wcześniej, bo miał inne plany życiowe.

Pytany o „szopkę” z Szymonem Jarym, którego klub ogłosił już swego czasu swoim zawodnikiem, podczas gdy nie została podpisana umowa, odpowiedział, że sytuacja z Szymonem była dość skomplikowana. Ze względu na to, że Jary podjął pracę u sponsora Unii Turza Śląska, to klub poszedł mu na rękę, nie robiąc mu problemów, choć sportowo rzecz jasna bardzo by się Odrze przydał. Podkreślił, że Odra ma łącznie w kadrze 22 piłkarzy, a on chce stawiać na młodych zawodników. Uważa, że na poziomie IV ligi w Polsce na ławce rezerwowych powinni siedzieć zawodnicy 17-19-letni, a nie zawodnik, który ma 33 lata. Powiedział, że jeśli zawodnik 30-letni, doświadczony jest dobry, to powinien grać w pierwszym składzie. Jeżeli ma tylko zajmować miejsce na ławce to nie widzi w tym sensu. Podkreślił, że do gry w Odrze przymierzanych było kilku zawodników z Odry Centrum, natomiast ostatecznie klub zainteresowany był tylko czterema zawodnikami, bo więcej zawodników nie miałoby szans na grę. Dwóch dołączy do Odry, natomiast kolejnych dwóch podjęło inne decyzje.

Pytany o to, dlaczego Arkadiusz Woś, który jesienią po powrocie z kontuzji był ważną postacią, teraz gra mniej, dyrektor Wróbel odpowiedział, że jeśli zawodnik ten będzie w formie to wierzy, że będzie grał w większym wymiarze czasowym. Bo to zawodnik, który może pomóc w walce o mistrzostwo. Wróbel ma nadzieję, że tylko względy sportowe decydują o tym, że Woś spędza teraz więcej czasu na ławce rezerwowych.

Współpraca z Odrą Centrum

Wycofanie z rozgrywek B-klasowych rezerw Odry Wodzisław dyrektor Wróbel wytłumaczył tym, że młodzi zawodnicy Odry Wodzisław przeszli do MKP Odry Centrum i będą grali w juniorach, co jest dla ich rozwoju dużo lepszym rozwiązaniem niż granie z okolicznymi LKS-ami w B klasie. Docelowo Odra chce mieć drużynę rezerw, jednak po połączeniu Odry z Odrą Centrum, klub wolał oddać swoich młodych zawodników do juniorów Odry Centrum. Podkreślił, że klub jest bardzo zadowolony ze współpracy z Odrą Centrum i ma nadzieję, że ten klub podobnie to ocenia. Powiedział nam, że planowane jest kolejne wspólne działanie, roboczo nazwane „Talent Pro Odra Wodzisław”. Mają to być dodatkowe treningi dla najbardziej uzdolnionych juniorów z Centrum i młodych zawodników Odry. Chodzi o to, żeby ci zawodnicy trenowali minimum pięć razy w tygodniu, mieli jak najlepsze warunki do treningu, siłownię, odnowę biologiczną i dodatkowe treningi piłkarskie. Ma się tym zająć trener Marcin Ćwikliński. Jak powiedział dyrektor, grupa tych zawodników jest już mniej więcej wybrana. Będzie to ośmiu zawodników Odry Wodzisław i ośmiu z Odry Centrum. Program ma wystartować w kwietniu.

Zapytaliśmy też o współpracę na linii Odra Wodzisław – VfL Wolfsburg, UD Levante. Wróbel odpowiedział, że odkąd jest w klubie, to nic nie wie na ten temat. Z Levante jakiś kontakt podobno jest. Z Wolfsburgiem niczego takiego nie ma.

Celem awans, ale klub ma na to trzy lata

Pytany o cel sportowy Odry, Wróbel odpowiedział, że ten się nie zmienił, że z miastem po awans to wszystko jest aktualne. Przyznał zarazem, że klub boryka się przede wszystkim z problemami finansowymi. Kiedy rozmawialiśmy z Damianem Wróblem, a więc 17 marca, ten przyznał, że klub nie miał jeszcze wsparcia z miasta, choć miało ono podobno być wcześniej. Wróbel wyjaśnił, że rozmawiał na ten temat z panią wiceprezydent miasta, która wyjaśniła mu wszystko co potrzeba, a jego wiedza jest dzięki temu szersza i wie, że te pieniądze wpłyną, ale nie było możliwości, żeby pojawiły się one na koncie w terminach, o których on sam był wcześniej informowany. Pytany o to czy organizacyjnie klub jest przygotowany na trzecią ligę, Wróbel odpowiedział, że z tego co się zdążył zorientować, to klub nie jest organizacyjnie przygotowany do gry w trzeciej lidze. Uważa, że pieniądze wszystko zmienią. Jak powiedział, musi wiele spraw organizacyjnych poukładać od początku. Według niego wiele rzeczy nie jest zrobionych. Nie ma o to pretensji do poprzedników. Podkreślił, że stwierdza jedynie fakt, że organizacyjnie klub nie jest gotowy. Przyznał, że prawda jest taka, że jeśli Odra trafi do barażu o trzecią ligę, to nie będzie jego faworytem, bo w grupie I czwartej ligi faworytem jest Raków II Częstochowa i jest to klub, który ma zdecydowanie większe możliwości niż Odra. Wróbel podkreślił też, że kibice muszą wykazać się zrozumieniem tego, jak to wygląda na dzisiaj. Zauważył, że projekt „Z Miastem po awans” zakłada, że awans do trzeciej ligi zrealizowany zostanie w ciągu trzech sezonów.

Oczekiwanie na miejską dotację

Pytany o to, czy niezależnie od wszystkiego, Odra dokończy czwartoligowe rozgrywki, Damian Wróbel odpowiedział, że Odra na pewno dokończy rozgrywki i jest przekonany, że je wygra. Podkreśla zaangażowanie zawodników, którzy mimo trudnego momentu, potrafią się skoncentrować, potrafią pewne rzeczy odłożyć na bok i grać. Zapewnił, że Odra nie jest zagrożona tym, aby wycofywać drużynę. Jednocześnie klub na pieniądze z miasta bardzo liczy. Dyrektor Odry powiedział nam, że liczy, iż pojawią się już niedługo. Zapewnił, że sprawa z miastem jest dogadana, ale nie ma daty kiedy konkretnie te pieniądze pojawią się na koncie. Klub musi pewne warunki spełnić, żeby do tego doszło. Powiedział nam, że jest to kwestia 2 – 3 tygodni. Klub musi przesłać pewne dokumenty z poprzedniego roku, żeby wszystko wyprostować.

Pytany przez nas, Damian Wróbel przyznał, iż myślał, że w Odrze będzie ławtwiej jeśli chodzi o stronę finansową. Wyjaśnił, że we wcześniejszych rozmowach padały terminy i kwoty jakimi będzie mógł operować. Na ten moment praca jest utrudniona, ale skoro już się powiedziało A to trzeba powiedzieć B i pracować.

Odra liczy na wirtualnych kibiców

Pytany o sprzedaż wirtualnych biletów i karnetów Damian Wróbel odpowiedział, że akcja będzie kontynuowana, a bilety będą w cenie 10 zł. Co prawda na pierwszy mecz bilet kosztował 5 zł, ale po zapłacie podatku dla klubu zostaje 3,4 zł. Sprzedaż karnetów podobnie jest skierowana do kibiców, którzy chcą wesprzeć klub, bo mogą z nich w tym sezonie nie skorzystać, chyba że rząd zmieni przepisy. Wróbel ma nadzieję, że do tego dojdzie.

Zobowiązania wobec innych klubów

Pytany o zobowiązania wobec innych podmiotów, przyznał, że klub ma zobowiązania wobec innych klubów piłkarskich. Chodzi o sumy odstępnego za pozyskanych zawodników. Kluby ze Śląska, których nie chce wymieniać z nazw, czekają na swoje pieniądze. W opinii Wróbla pieniądze tym klubom się należą i powinny być już dawno temu wypłacone. Zawodnicy, którzy przyszli z tych klubów do Odry, już w Odrze nie grają. Wróbel powiedział, że jest to spore niedopatrzenie poprzedników. Odra będzie się starała pójść na jakąś ugodę, żeby np. zrobić system ratalny, bo chce zaległości spłacić i jest to jej obowiązek. Tym bardziej jeśli klub chce doprowadzić do sytuacji, aby kluby z regionu chciały z Odrą współpracować, to zaległości muszą zostać wyrównane. Zaznaczył, że są to kwoty dużo mniejsze niż wysokość obiecanego wsparcia z miasta, które ma wynieść w tym roku 400 tys. zł. Zapewnił, że pieniądze, które Odra dostanie z miasta nie pójdą na spłatę tych zobowiązań. Klub stara się rozkładać zobowiązania na raty, żeby być solidnym partnerem do rozmów.

Zrobią wszystko, by awans jednak był

Dyrektor pytany o to gdzie Odra będzie za pół roku, odpowiedział, że organizacyjnie na poziomie co najmniej trzecioligowym, a również sportowo klub zrobi wszystko by była w trzeciej lidze.Rozmowę przeprowadził Maciej Kozina

  • Numer: 14 (1063)
  • Data wydania: 06.04.21
Czytaj e-gazetę