Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Ten rok to przygotowanie do ważnego jubileuszu u Matki Boskiej Uśmiechniętej

19.01.2021 00:00 sub

PSZÓW O podsumowanie minionego roku oraz odpowiedzi na pytania m.in. o stary cmentarz, parking przy bazylice, parafialne media społecznościowe i plany poprosiliśmy proboszcza bazyliki pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Pszowie ks. kanonika Andrzeja Pyrsza.

Szymon Kamczyk. – Co w minionym roku pełnym nietypowych i pandemicznych zdarzeń poruszyło księdza najbardziej?

Ks. Andrzej Pyrsz. – Nie ulega wątpliwości, że pandemia nadała ton naszemu życiu. Myślę tu też o życiu duszpasterskim, życiu Kościoła. Wielkim zaskoczeniem, chyba dla wszystkich parafian i nas – duszpasterzy, był moment całkowitej izolacji, kiedy świątynie na czas sprawowania liturgii były zamknięte. Musimy od razu powiedzieć, że kościół był do dyspozycji wiernych, jednak nie mogli oni uczestniczyć w nabożeństwach. Nie byliśmy przygotowani do tego w żaden sposób. Odprawianie mszy świętej i spoglądanie na puste ławki było niesamowitym przeżyciem, szczególnie w okresie wielkiego postu i Wielkanocy. W czasie, który powinniśmy przeżywać wspólnotowo został sam ksiądz i ołtarz. Jako duszpasterze próbowaliśmy także wyjść naprzeciw. Udało się nam zamieścić w sieci kilka filmików, w których nawiązaliśmy kontakt z parafianami, tłumacząc im sytuację, w której się znaleźliśmy. To było trudne, ale także pouczające.

– Czyli widzi ksiądz pozytywne aspekty pandemii?

– To doświadczenie pokazuje, że może być tak, że ludzi będzie mniej lub nie będzie wcale wiernych. Z różnych powodów, nie tylko pandemii czy laicyzacji. To jest również wpisane w życie Kościoła. Wielu widziało w pandemii kryzys, ale kryzys bywa także twórczy. Jeśli pozostaniemy tylko na fakcie utrudniania życia, to nic pozytywnego w nim nie znajdziemy. Jeśli jednak spojrzymy na to w ten sposób, że poprzez trudności możemy dostrzec coś nowego, oczyścić się, może to być światełko nadziei. Widzę także wzrost świadomości bycia we wspólnocie. O ile część osób usprawiedliwia się pandemią, to widzimy także tęsknotę innych. W ciągu dnia, kiedy kościół jest zawsze otwarty, ludzie przychodzą się modlić, a także wyspowiadać. To dobry znak.

– Wspomniał ksiądz o filmach kierowanych do parafian. Bardzo aktywnie działacie w mediach społecznościowych. To sytuacja wymuszona trudnym okresem, czy już nowe narzędzie ewangelizacyjne?

– Transmisje online naszych mszy odbywają się od lat. Poszerzenie tego spektrum o filmiki informacyjne i ewangelizacyjne staje się normalne. Nie należy się dziwić, bo jest to droga nieco wymuszona przez pandemię, ale także przez potrzeby współczesnego świata. Szczególnie docieramy tą drogą do ludzi młodych i tych, którzy odnajdują się w internecie. Dzisiaj to ważne narzędzie, ale widzimy też niebezpieczeństwa. Może zacierać się potrzeba żywego spotkania. Byłbym jednak ostrożny w tym krytycyzmie, bo jeśli taki materiał będzie mieć formę zaproszenia, ludzie to zobaczą i być może zatęsknią za spotkaniem na żywo.

– Jakie są reakcje parafian, np. na ograniczoną liczbę wiernych w kościele czy inne obostrzenia?

– Pandemia podzieliła ludzi. Wywołała skrajne emocje. To coś nowego i nie wiadomo, w jakim kierunku pójdzie dalej. Część parafian się temu podporządkowała. Tłumaczyliśmy to tak, aby w myśl przykazania miłości myśleć o drugim człowieku, którego moglibyśmy zarazić. Jest też grupa wiernych, którzy to kontestują i nie potrafią się podporządkować. Wyrażają swoje niezadowolenie, a czasem nawet oskarżają nas – duszpasterzy o to, że my jesteśmy powodem ograniczeń. To dla mnie niezrozumiałe i myślę, że to przejaw braku miłości i zrozumienia. Te obostrzenia, może nie zawsze trafione, są wprowadzane nie tylko w Pszowie, ale na całym świecie. Szukajmy w tym dobra, a nie powodu do niezadowolenia czy buntu.

– Ksiądz przeszedł zakażenie?

– Koronawirusem zaraziłem się ja oraz wikary. U mnie ze względu na wiek i choroby współistniejące przebieg był nieco cięższy. W Wigilię, święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok musiałem przebywać w izolacji, przez co nie miałem okazji spotkać się z parafianami. Przyznam, że to choroba, której nie wolno lekceważyć. Nie należy nią straszyć i panikować, ale trzeba być realistą i mieć nadzieję, że nawet jeśli trzeba będzie to przeżyć, może to przynieść wiele bogactwa duchowego. Sama izolacja jest doświadczeniem, kiedy w samotności możemy przemyśleć pewne rzeczy, wyciszyć się. To jest wymuszone, ale może konieczne. Dlatego mówię o epidemii nie w kategoriach kryzysu, ale też próby, a dla wiernych próby wiary.

– Zostawmy już koronawirusa i powiedzmy o tym, jakie remonty udało się przeprowadzić przy bazylice w minionym roku?

– Rok 2020 był bogaty w różnego rodzaju prace. Zaplanowanym i koniecznym wydatkiem była renowacja figur przed bazyliką. Były też prace, wymuszone przepisami przeciwpożarowymi dla bezpieczeństwa uczestników liturgii. Efektów tych prac raczej nie widać, choć czasem słychać, bo kiedy w kościele panuje duże zadymienie, odzywa się alarm. Jest jeszcze sporo do wykonania w tym zakresie. Spore koszty w minionym roku pochłonęła także inwentaryzacja oraz prace pielęgnacyjne drzew przy bazylice, które też były konieczne. Były też prace przygotowawcze, bo chcemy, aby bazylika była ciągle piękna. Przygotowujemy się do osuszenia całego budynku i obejścia. Bierzemy pod uwagę, że obecnie ludzie tracą pracę i nie mają pieniędzy, tym bardziej chcę podziękować parafianom za zrozumienie i wszelkie ofiary. Nie żyjemy z dotacji, a z tego, co dadzą ludzie. Mierzymy siły na zamiary. Bazylika to nie dzieło proboszcza, a przodków mieszkańców Pszowa. To nasze wspólne dziedzictwo.

–Wróćmy na chwilę do tematów, które były już poruszane na naszych łamach. Czy coś drgnęło w kwestii kolumbarium na starym cmentarzu?

– Stary cmentarz w mentalności mieszkańców jest mocno zakotwiczony. To ważne miejsce. Dziwi mnie to, że przez kilkadziesiąt lat, odkąd dokonano ekshumacji i przeniesienia ciał zmarłych na „nowy cmentarz”, stary cmentarz mimo miejsca w świadomości, uległ pewnej dewastacji. Tam przecież istnieją jeszcze mogiły. Dziwne, że nie podejmowano działań, aby przywrócić godność tego miejsca. Kiedy trafiłem do Pszowa, wraz z Towarzystwem Przyjaciół Pszowa to z udziałem i wsparciem urzędu miasta udało się zbudować miejsce pamięci i obelisk, gdzie wbudowaliśmy kapsułę czasu. Zebraliśmy informacje o tym, kto spoczywał na tym cmentarzu.

Dzisiaj to miejsce szacunku dla zmarłych, ale niemożliwy jest pochówek. W tej sprawie prowadzimy rozmowy, jednak potrzeba dobrej woli wszystkich. Zdaję sobie sprawę, że jest wiele problemów, jak choćby parking, czy ewentualne protesty mieszkańców. Pamiętajmy jednak, że najpierw istniał tam cmentarz, a później powstały budynki. Trudno, żeby to historyczne miejsce podlegało współczesnym przepisom. Kolumbarium nie stwarzałoby żadnego zagrożenia np. dla wód gruntowych, a nawet klasyczne pochówki dzisiaj są organizowane z zachowaniem rygorów sanitarnych. Myślę, że stworzenie na tym terenie miejsca do pochówku rozwiązałoby problem, z którym za kilka lat możemy się zmierzyć – braku miejsc na cmentarzu na nowe groby. I mówię tu nie tylko o cmentarzu przy ul. Bohaterów Westerplatte, ale także w Krzyżkowicach.

– Jakiś czas temu pisaliśmy także o problemie parkingu za bazyliką. Czy w tej sprawie coś się zmieniło?

– To sytuacja, którą już tu zastałem. Mój poprzednik we współpracy z miastem i odpowiednimi służbami wydzielił część terenu pod parking. To nie jest tak, że samochody jeżdżą po szczątkach zmarłych. Zanim prace tam zostały wykonane, te kwestie zostały sprawdzone i nie jest to żadna profanacja. Może natomiast bulwersować, że w sąsiedztwie parkowanych samochodów stoją pomniki. Dzisiaj to część zamknięta dla pochówków. Idealnie byłoby, gdyby ta strefa przy kościele była miejscem ciszy i szacunku, a nie samochodów i spalin. Pszów nie ma niestety zbyt wielu miejsc parkingowych w centrum. Jeszcze z poprzednią władzą rozpoczęliśmy rozmowy na temat dzierżawy lub jakiejś formy przekazania miastu działki parafialnej naprzeciw SP4 na rzecz parkingu. Temat nie doszedł do skutku, być może przez kwestie własnościowe, bo parking nie tylko wymaga wykonania, ale też przechodzenia w sąsiedztwie zabudowań – skrótem obok Zgromadzenia Zakonnego Sióstr Boromeuszek. Parking w tym miejscu mógłby służyć także rodzicom SP4 oraz osobom przyjeżdżającym na cmentarz.

– Zatem na razie nie ma złotego środka?

– Jest pewien pomysł, być może wydający się wizją przyszłości, ale jest mocno uzasadniony. To pomysł wyburzenia obecnego, starego i coraz bardziej kosztownego np. w ogrzewaniu budynku probostwa i budowa nowego, mniejszego i bardziej ekonomicznego w utrzymaniu budynku plebanii na działce przy ul. Niepodległości. Może to śmiała wizja ze szczyptą fantazji, ale wcale nie nieuzasadniona. Plebania pochłania duże koszty utrzymania. Nie możemy myśleć o tym co dzisiaj, ale o przyszłości. Dzisiaj na plebanii mieszka 5 duszpasterzy, ale za kilka lat ta liczba może spaść np. do trzech. Obecna przestrzeń probostwa będzie niewykorzystana. Budowa nowego budynku być może byłaby bardziej opłacalna dla parafian, niż rokroczne koszty utrzymania starej plebanii. Wracając do tematu parkingu, wyburzenie starego probostwa utworzyłoby duży teren, idealny pod miejsca parkingowe blisko kościoła.

– Na koniec kilka słów o przyszłości. Jakie wydarzenia w planach na 2021 rok, jeśli będzie to możliwe?

– Ten rok będzie przygotowaniem do uroczystości, które planujemy na lata 2022 i 2023. Będzie to 300-lecie przybycia obrazu Matki Boskiej Uśmiechniętej do Pszowa. Według kronik obraz przybył w 1722 r., ale ponieważ wymagał renowacji, został odesłany do Wodzisławia i w 1723 r. uroczyście został wprowadzony do Pszowa. Plany, które będziemy uzgadniać jeszcze z arcybiskupem, zakładają, że rozpoczęlibyśmy uroczystości odpustem w 2022 i zakończyli odpustem w 2023 roku. 300 lat to szmat czasu i nie może to być wydarzenie tylko lokalne. Lata 1722 i 1723 pokazały, że na tych terenach była zakorzeniona polskość. W 1717 roku nastąpiła pierwsza koronacja papieskimi koronami obrazu jasnogórskiego, a już w 1722 mieszkańcy Pszowa szli na Jasną Górę i tam zakupili obraz. Maryja Jasnogórska jest królową Polski. To pokazuje, że Pszów zawsze był ukierunkowany na stolicę duchową świata – Rzym oraz Jasną Górę jako duchową stolicę Polski. Jubileusz będzie okazją, aby te fakty przypomnieć. Rozmawiał Szymon Kamczyk

  • Numer: 3 (1052)
  • Data wydania: 19.01.21
Czytaj e-gazetę