Droga w remoncie, przedsiębiorcy w rozpaczy
MSZANA Kilku przedsiębiorców, działających przy ul. Wodzisławskiej w Mszanie przyszło 28 stycznia do wójta. Prosili go by zainterweniował u podmiotów odpowiedzialnych za przebudowę DW 933. W ich sprawie. Odkąd na odcinku od skrzyżowania Wodzisławskiej z ul. Św. Wawrzyńca w Wodzisławiu do skrzyżowanie z wjazdem na autostradę wprowadzono zakaz ruchu, ich obroty miały drastycznie spaść.
Ul. Wodzisławska w Mszanie została zamknięta dla ogólnego ruchu 9 stycznia. Co nie znaczy, że w ogóle nie można z niej korzystać. Mimo prowadzonego remontu mogą z niej korzystać autobusy komunikacji publicznej oraz pojazdy dojeżdżające do posesji. Od początku zresztą było to podkreślane w różnych komunikatach. Stosowne informacje znajdują się również pod znakami zakazu ruchu (tzw. wyłączenia). Przedsiębiorcy uważają jednak, że to niewystarczająca informacja. Bo wprost nie mówi, że do firm można dojechać. Poza tym jest mało widoczna. – Efekt jest taki, że ruch w naszym przedsiębiorstwach zamarł – mówi nam jeden z nich. – Rzeczywiście, jak ktoś blisko stanie to jest w stanie przeczytać to, co pisze na tabliczce pod znakiem zakazu, ale jeśli ktoś blisko nie podjedzie, to tego nie przeczyta, tylko widzi sam znak zakazu. Dlatego z wójtem umówił się jeden z przedsiębiorców, przyszło kilku, zwłaszcza z branży usługowej. Twierdzili, że ich obroty drastycznie spadły odkąd droga została zamknięta dla ogólnego ruchu – relacjonuje Joanna Szymańska, sekretarz Urzędu Gminy w Mszanie. Jak dodaje, poprosili wójta o interwencję u inwestora i wykonawców. – Chcieliby, żeby z każdej strony wlotu na zamknięty odcinek, pojawiły się duże banery informujące o tym, że restauracje i inne przedsiębiorstwa znajdujące się przy tym odcinku drogi, są czynne i można do nich bez kłopotu dojechać – mówi Szymańska.
W tej sprawie wójt Mszany Mirosław Szymanek rozmawiał już z inwestorem oraz wykonawcą przebudowy DW 933. – Przedstawiłem im problem naszych przedsiębiorców i propozycję jego rozwiązania. Musimy skonsultować z wykonawcą, w którym dokładnie miejscu takie banery mogłyby stanąć. Kolejny krok to ustalenie, kto miałby pokryć koszty ich wykonania – mówi Mirosław Szymanek.(art)
Najnowsze komentarze