Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Zawada przestanie być gospodarzem na własnym boisku?

20.08.2019 00:00 sub

Miasto chce odebrać klubowi LKS Naprzód 46 Zawada rolę gospodarza tamtejszego obiektu sportowego. Obiektu, który został zbudowany rękami mieszkańców Zawady i o który do tej pory dbają lokalni działacze.

WODZISŁAW ŚL. Obiekt sportowy w wodzisławskiej dzielnicy Zawada. Na terenie o powierzchni 3,5 hektara znajdują się m.in. główne boisko, budynek sportu i dolne boisko, które niegdyś mało być basenem. Całość należy do miasta, a obiektem zarządza Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Wodzisławiu Śl. Zarządza formalnie, bo w praktyce utrzymaniem obiektu zajmują się działacze LKS-u Naprzód 46 Zawada. Koszą trawę, podlewają, wykonują prace remontowe. Wszystko to w wolnym czasie i najczęściej za własne pieniądze. Bo czują się tu gospodarzami. Nic dziwnego. Klub z Zawady to obecnie 115 zawodników. Łącznie 6 drużyn piłkarskich. Na terenie obiektu zawodnicy mają treningi, prowadzone są tam rozgrywki. Dodatkowo z sal budynku korzystają pasjonaci sztuk walki.

Plotka?

Niespodziewanie gruchnęła wiadomość, że Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Wodzisławiu Śl. zamierza oddać zarządzanie obiektem innemu klubowi sportowemu - SWD Wodzisław. Sprawę nagłośnił radny miejski Jakub Elsner. - Z wielu stron słychać pogłoski o tym, jakoby od początku sierpnia MOSiR planował przekazać zarządzanie boiskiem i obiektem sportowym w Zawadzie innemu klubowi. Takie kroki mogą doprowadzić do tego, że LKS Zawada będzie „gościem na boisku w Zawadzie” i będzie musiał prosić inny klub zarządzający obiektem o możliwość trenowania na boisku w Zawadzie - poinformował radny w mediach społecznościowych. - Mieszkańcy Zawady i sympatycy klubu uważają takie rozwiązanie za niedopuszczalne! Obiekt klubu sportowego własnymi rękami zbudowali mieszkańcy! I przez wiele lat LKS Zawada razem z mieszkańcami dbał o ten obiekt wkładając ogrom pracy w utrzymanie i funkcjonowanie tego obiektu - przypomniał radny Elsner.

Po tej informacji w sieci zawrzało. - Boiska na pewno dobrowolnie nie zamierzamy oddać w obce ręce, nie po to nasi dziadkowie tracili swoje zdrowie, poświęcali swój czas i pieniądze, żeby teraz ktoś obcy mógł z tego obiektu korzystać, pomijając społeczność Zawady - napisała jedna z mieszkanek Zawady.

Jednak rozważają

W MOSiR-ze nie kryją swoich planów. - Tak, w trosce o szersze wykorzystanie obiektu w Zawadzie rozważa się przekazanie go innemu lokalnemu klubowi. Warte podkreślenia jest to, że klub ten zagwarantował ścisłą współpracę w zakresie korzystania z obiektu przez młodzież obu klubów, w tym także LKS Naprzód 46 Zawada. Zależy nam zatem, aby jak największa liczba młodzieży mogła korzystać z zaplecza sportowego tego miejsca. Istotnym jest to, że umowa z nowym dzierżawcą nie będzie utrudniała w żaden sposób rozgrywania meczy, trenowania itp. młodzieży z klubu LKS Zawada - przekazała nam Katarzyna Lenert-Krzyżanowska z wodzisławskiego MOSiR-u. Dodaje, że obecnie klub z Zawady formalnie nie posiada tytułu prawnego do korzystania z nieruchomości. - W odpowiednim czasie nie został złożony formalny wniosek o dalsze korzystanie z obiektu, czego skutkiem jest na dzień dzisiejszy bezumowne korzystanie z przedmiotowej nieruchomości - stwierdza przedstawicielka MOSiR-u.

Rozmowy od lutego

Sęk w tym, że działacze LKS-u Zawada przedstawiają sprawę zupełnie inaczej. Zapewniają, że rozmowy na temat szczegółów umowy utrzymywania obiektu prowadzone są już od lutego. - Najpierw spotkaliśmy się z panią wiceprezydent Izabelą Kalinowską i panem dyrektorem MOSiR-u Bogdanem Bojko. Podobało im się to, co robimy. Usłyszeliśmy, że nie musimy się martwić, że umowa będzie - mówi prezes LKS-u Zawada Mateusz Trzaskalik. Nieco później działacze klub z Zawady otrzymali z MOSiR-u warunki umowy. Próbowali je nieco negocjować, żeby umowa uwzględniała też koszty utrzymania dużego obiektu, ponieważ środki, które klub otrzymuje z miasta (73 tys. zł na rok), wystarczają tylko na prowadzenie działalności sportowej. - O obiekt dbają członkowie klubu i robią to z własnych pieniędzy - przyznaje prezes Trzaskalik. On sam, angażując też swoich braci, regularnie kosi trawę, nawadnia ją. Nawet, kiedy klub formalnie nie miał podpisanej umowy na użytkowanie obiektu, LKS Zawada z własnych środków i przy wsparciu mieszkańców dzielnicy stale utrzymywał w odpowiednim stanie boisko i budynek przy ul. Młodzieżowej. Wiązało się to z kosztami liczonymi w tysiącach złotych.

Umowa bez echa

– Działacze LKS Zawada kilka razy w miesiącu od lutego do czerwca spotykali się z przedstawicielami miasta, aby uzgadniać kształt tej umowy - zapewnia radny Jakub Elsner. Ostatecznie, ponieważ negocjacje treści umowy nie przyniosły efektu, klub przystał na pierwszą wersję umowy, tę przygotowaną przez MOSiR. Działacze klubu z Zawady przekazali podpisaną umowę w czerwcu. Po upływie miesiąca od daty doręczenia nie było żadnej odpowiedzi, dlatego klub traktował sytuację jako tzw. milczące załatwienie sprawy. - Mimo tego, że LKS Zawada 10 czerwca złożył podpisaną umowę, dopełniając tym samym formalności, minął ponad miesiąc od tego momentu bez odpowiedzi ze strony miasta - nie kryje zaskoczenia radny Elsner.

MOSiR wysłał natomiast pismo, że 5 sierpnia klub ma oddać klucze do obiektu. W dodatku straszy karą 1200 zł na miesiąc za niewydanie obiektu. Pismo wysłano do jednego... z poprzednich prezesów klubu. - Ostatecznie to pismo dotarło do mnie 8 sierpnia. Dzwoniłem do MOSiR-u, ale zbywają mnie - ubolewa prezes Mateusz Trzaskalik.

Mętne wyjaśnienia

MOSiR w Wodzisławiu Śl. z jednej strony zapewnia, że „LKS Zawada będzie zarządzać obiektem po spełnieniu formalnych kroków prawnych, o których klub został pisemnie powiadomiony”. Ale kiedy pytamy, o jakie dokładnie warunki chodzi i kiedy klub został o nich powiadomiony, to dowiadujemy się, że „w kwietniu klub został poinformowany o konieczności złożenia wniosku w sprawie zawarcia nowej umowy, celem dalszego korzystania z tego obiektu. Niniejszą odpowiedź należy odnosić do wcześniejszej korespondencji z klubem, której intencją było uregulowanie stanu prawnego związanego z dalszym korzystaniem przez klub ze wspomnianego obiektu”. W tej sytuacji przypominamy, że przecież władze klubu twierdzą, że 10 czerwca przekazały podpisaną umowę dotyczącą zarządzania obiektem do MOSiRu, więc w czym problem? - MOSiR nie wyraził woli zawarcia umowy o zaproponowanej treści, o czym mowa w przytaczanym piśmie do LKS Zawada, przesłanego do klubu w 31 lipca - brzmi odpowiedź Katarzyny Lenert-Krzyżanowskiej z MOSiR-u. Ani słowa odpowiedzi o tym, dlaczego nie wyraził woli.

O co w tym chodzi?

W klubie odnoszą wrażenie, że z jakiegoś powodu miasto „robi im pod górkę”. - To dla nas trudny temat, bo robiliśmy wszystko, by otrzymać umowę. Ale cała reszta dzieje się za naszymi plecami. O planach MOSiR-u dowiadujemy się na samym końcu, nikt nie chce z nami rozmawiać, wszystko odbywa się chaotycznie. Mnie polityka nie interesuje, chodzi mi tylko o aspekt sportowy. A nie wyobrażamy sobie, by Zawada nie była tu gospodarzem. Wciąż wierzymy w pozytywne rozwiązanie sprawy - podkreśla prezes Trzaskalik.

– Mamy ogromną liczbę sms-ów i telefonów od rodziców naszych zawodników z pytaniem „co dalej”. Nie wiemy, co im odpowiadać. Czujemy się tu gospodarzami z dziada, pradziada. Boli nas, że jesteśmy traktowani w ten sposób. My nie mamy nic przeciwko, by zawodniczki z SWD Wodzisław trenowały na terenie obiektu w Zawadzie. Ale z Zawadą w roli gospodarza - podkreśla Marcin Kościuk, wiceprezes klubu ds. organizacyjno-marketingowych.

– Mamy nadzieję, że informacje o planach przekazania obiektu sportowego w Zawadzie innemu klubowi okażą się tylko pogłoskami, a miasto Wodzisław Śląski będzie wspierać działalność klubu LKS Zawada, działającego na rzecz mieszkańców dzielnicy i przekaże obiekt temu klubowi w dalszą dzierżawę – apeluje radny Jakub Elsner.(mak)

  • Numer: 34 (978)
  • Data wydania: 20.08.19
Czytaj e-gazetę