Koleje olewają Wodzisław i tutejszych pasażerów
Jeszcze kilka lat temu wodzisławski dworzec kolejowy przypominał ruinę. Dziś można nazwać go wizytówką miasta. Obiekt przeszedł generalny remont. Został zaadaptowany pod Centrum Przesiadkowe oraz Centrum Aktywności Społecznej. Na ten cel miasto pozyskało środki w wysokości ponad 12 mln zł. I chociaż wszystko to cieszy i robi wrażenie, to podróżnym coraz bardziej doskwierają liczne braki.
WODZISŁAW ŚL. Po pierwsze - nie funkcjonują kasy biletowe. Wydaje się, że to dla pasażerów podstawowy problem. - Któregoś dnia wieczorem przez dłuższą chwilę przebywałem na wodzisławskim dworcu. Przychodzili ludzie, nawet dosyć sporo i chcieli kupić bilet, ale kasa nieczynna. Niektórzy mówili, że pewnie się spóźnili i już zamknęli, ale kartka informowała, że w kasie biletu nie można kupić. Część podchodziła do biletomatu, ale okazuje się, że w nim można płacić tylko kartą. Zapamiętałem komentarz jednej pani: „Taki dworzec, a nawet biletu nie można kupić” - dzieli się swoimi spostrzeżeniami wodzisławski radny miejski Adrian Jędryka.
Skalę absurdu obrazuje z kolei sytuacja, w jakiej znalazła się nasza czytelniczka, pani Natalia. Opowiedziała nam, jak wyglądał zakup biletów na pociąg Intercity do Sopotu. Kobieta musiała jechać po bilety do Rybnika, bo zakup w Wodzisławiu jest niemożliwy. - Chciałam kupić 7 biletów dla dzieci, siebie i znajomych. Próbowałam najpierw przez Internet. Pojawiła się informacja, że nie da się kupić więcej niż 6 biletów za jednym razem. Mogłabym kupić je oddzielnie, ale wtedy istniało ryzyko, że wylądujemy w innych przedziałach lub wagonach, a zależało nam na tym, żeby być w jednym przedziale. Musiałam więc pojechać do kasy biletowej. Do Rybnika, bo w Wodzisławiu kasy nie ma. To był 6 sierpnia, koło południa. Okazało się, że akurat kasa jest zamknięta, bo trwała 45-minutowa przerwa. Byłam siódma w kolejce do jedynej czynnej kasy, w której bilety sprzedawał starszy już kasjer. Pani przede mną sprzedał bilet ze złą datą. Kiedy pani się zorientowała i zwróciła mu uwagę, pan kasjer zamknął okienko nic nikomu nie mówiąc. Otworzył je po 15 minutach. Po chwili powiedział, że znów musi zamknąć okienko, bo musi zresetować system komputerowy, co potrwa 15-20 minut. W dodatku za pomocą jakiegoś starego komputera wpisywał wszystkie dane na bilet, czyli godzinę odjazdu, przyjazdu, przez jakie stacje, daty, ulgi. Wszystko wpisywał oddzielnie. Absurd. Żeby kupić bilety, czekałam 2,5 godziny. Za nami zrobiła się potężna kolejka, niektórzy ludzie rezygnowali. Jedni dzwonili na centralę Intercity, na numer podany przy kasach, ale nie mogli się dodzwonić. W kolejce nie brakowało innych osób z Wodzisławia. Jedna pani przede mną kupowała bilet z Wodzisławia do Warszawy – opowiada pani Natalia.
Miasto tłumaczy, że od wielu miesięcy prowadzone są rozmowy i negocjacje z ajentami obsługującymi dostępne na rynku linie kolejowe. Urzędnicy nie mają jednak narzędzi, by zmusić kogokolwiek do uruchomienia kas na dworcu w Wodzisławiu, a na razie chętnych nie ma. - Mimo wielu prób z naszej strony, by zainteresować odpowiednie podmioty możliwością zagospodarowania kas na dworcu, nikt nie wyraził żadnej chęci w tym kierunku. Sami nie mamy możliwości, by sprzedawać bilety na połączenia kolejowe. Szukamy jednak innych rozwiązań - podkreśla prezydent Mieczysław Kieca.
– Aktualnie na dworcu są sprzedawane bilety miesięczne linii miejskich. Od początku funkcjonowania dworca po remoncie podróżni mają możliwość zakupu biletu w biletomacie Kolei Śląskich. Dodatkowo dla osób, które nie mają możliwości zakupu biletu poprzez biletomat, istnieje możliwość kupna biletu u konduktora, bez dodatkowych opłat. Sprawdzamy również możliwość zakupu biletomatu PKP Intercity - przekazuje Mateusz Jamioła z Wydziału Rozwoju i Dialogu w Urzędzie Miasta w Wodzisławiu Śl.
Z pytaniami dotyczącymi sprzedaży biletów w Wodzisławiu Śl. zwróciliśmy się też do przedstawicieli PKP Intecity, ale do chwili publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Gazety nie kupisz
Sporym problemem dla podróżujących jest to, że nie ma ani kiosku ani punktu gastronomicznego. Owszem, fragment dworca wydzielono pod takie miejsce, ale na razie świeci ono pustkami, bo chętnych na prowadzenie takiej działalności brak. - Na prowadzenie kiosku czy punktu gastronomicznego na terenie dworca zostały przeprowadzone dwa przetargi, do których nikt nie przystąpił. Teraz przygotowywany jest trzeci przetarg. O możliwości uruchomienia punktów szeroko informujemy poprzez różnego rodzaju media - tłumaczy Mateusz Jamioła z wodzisławskiego urzędu miasta.
Pasażerom to nie w smak. - Wybieram się w dłuższą podróż, chciałam kupić coś do poczytania. Chodzę po dworcu i szukam, ale tu nic nie ma. Może jakby w okolicy był jakiś sklepik, to bym szybko tam podeszła. Ale ten dworzec jest na uboczu, nie zdążę. Jestem rozczarowana - mówi nam jedna z pasażerek, która czekała na pociąg w Wodzisławiu.
Szlabany w górze
Dziwi też funkcjonowanie parkingów przy dworcu. Bilety nie są wydawane, szlabany ciągle podniesione. Wjeżdża kto chce. Nie ważne, czy przesiada się na pociąg, czy nie. A przypomnijmy, że regulamin korzystania z parkingów był powodem długiej i burzliwej dyskusji. - Długo debatowano nad regulaminem korzystania z parkingów przy dworcu, który dla wielu radnych jest kuriozalny. Tłumaczono nam, że sprzedawanie darmowych biletów i opuszczanie szlabanów jest konieczne, aby spełnić wymagania projektu unijnego. Dlatego jestem bardzo zdziwiony, że szlabany są otwarte, a kasa nie wydaje biletów. Zastanawiam się, czy właśnie tak miał funkcjonować dworzec, którego otwarcie przedstawiano jako historyczną chwilę dla Wodzisławia Śląskiego - nie kryje zaskoczenia radny miejski Adrian Jędryka.
Miasto tłumaczy, że system parkingowy będzie aktywny w ciągu kilku najbliższych tygodni. - Podpisana została umowa na dystrybucję energii elektrycznej, wykonano również niezbędne podłączenia. W tej chwili czekamy na umowę zwrotną podpisaną przez przedstawicieli firmy Tauron. Sam sprzęt parkingowy - kasy, bramki wjazdowe i wyjazdowe - przeszedł niezbędne odbiory już na etapie odbioru całości inwestycji - wyjaśnia Mateusz Jamioła z wodzisławskiego magistratu. Magdalena Kulok
Najnowsze komentarze