Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Duży kaliber: Tysiące litrów płynnej śmierci

09.04.2019 00:00 red.

W całym województwie znajdowane są zdezelowane naczepy wypełnione pojemnikami z trucizną

JANKOWICE, ŚLĄSK Gangi zarabiające na odpadach znalazły nowy sposób na zbicie fortuny. Skupują toksyczne płyny obiecując ich utylizację, a następnie porzucają. Prawdopodobnie w ten sposób tysiące litrów trucizn pojawiło się w podraciborskich Jankowicach oraz w Żorach.

Toksyczne chemikalia, powstające jako uboczny produkt w zakładach produkcyjnych, to duży problem dla firm, które je wytwarzają. Przepisy są bezwzględne – przedsiębiorcy muszą utylizować niebezpieczne dla środowiska odpady. Najczęściej zlecają to wyspecjalizowanym firmom, które za odbiór pojemników z płynami wystawiają słony rachunek. Przestępcy zwietrzyli w przepisach łatwy zarobek. – Firmy słupy proponują przedsiębiorcom wytwarzającym takie odpady konkurencyjne, choć i tak wysokie stawki za odebranie i unieszkodliwienie toksycznych substancji. Po odebraniu odpadów i skasowaniu pieniędzy porzucają je na odludziu w magazynach lub naczepach samochodowych. Dla gangów to czysty zysk – mówi nam jeden ze śledczych.

Utylizacja z gminnej kasy

Prawdopodobnie w taki sposób tysiące litrów toksyn trafiło do Jankowic w gminie Kuźnia Raciborska. Dopiero w ubiegłym tygodniu udało się rozbroić tę tykająca bombę ekologiczną. Odpady do Jankowic zwieziono we wrześniu ubiegłego roku na jedną z prywatnych posesji przy ulicy Raciborskiej. Mowa o 72 mauserach, czyli wielkich baniakach, w których łącznie zgromadzono 72 tysiące litrów niebezpiecznych substancji (m.in. ksyleny czy rozpuszczalniki). Większość została zapakowana do pomieszczeń na terenie działki, część pozostała w zdezelowanej ciężarówce, którą następnie porzucono na posesji. Sprawą zajęła się policja oraz prokuratura.

Gmina chce zwrotu

Śledztwo trwało, a odpady nadal stały na działce. O sytuacji miejscowi od razu poinformowali urzędników, ci próbowali rozwiązać jakoś problem. Jedynym rozwiązaniem okazało się zutylizowanie odpadów za gminne pieniądze. Rada Miejska zaplanowała na ten cel niemało, bo 170 tys. złotych. Utylizację zlecono firmie „Sarpi” z Dąbrowy Górniczej (ostatecznie kwota, jaką wydatkuje gmina, będzie znana po zutylizowaniu odpadów. Finalnie całość ma kosztować mniej, aniżeli zaplanowano w budżecie). Rządzący Kuźnią Raciborską zamierzą jednak część pieniędzy odzyskać. Burmistrz Paweł Macha na lutowej sesji Rady Miejskiej zapowiadał, że gmina chce uzyskać status pokrzywdzonego. – To pozwoli nam jeżeli postępowanie prokuratorskie zmierzy do umorzenia, na występowanie w drodze cywilnej do tego właściciela czy sprawcy i próbę egzekucji – mówił. – Tym samym będziemy mieć roszczenia do zakupu nieruchomości, a przynajmniej do otrzymania części pieniędzy w sytuacji, w której będzie jej sprzedaż – uzupełniał.

Odpady odjechały

Wywóz chemicznych odpadów rozpoczął się w środę 3 kwietnia, kilka minut po godzinie 8.00 rano. Firma „Sarpi” zaplanowała transport mauserów trzema ciężarówkami (po 24 baniaki na jednej ciężarówce). Następnie kierowano się w stronę Dąbrowy Górniczej, czyli siedziby firmy; tam odpady mają zostać zutylizowane. Rankiem na miejscu składowanych substancji pojawiła się wiceburmistrz Kuźni Raciborskiej Sylwia Brzezicka–Tesarczyk, wywóz nadzorował natomiast Aleksander Serafin z Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Na miejscu byli również policjanci z kuźniańskiego komisariatu oraz jeden zastęp straży pożarnej z JRG w Raciborzu.

Te same pojemniki

Odpady w Jankowicach to tylko mała część wielkiego procederu, który kwitnie w regionie. Kilkadziesiąt kilometrów od Jankowic, w Żorach, znaleziono identyczne pojemniki. W lutym tego roku, na terenie jednej z prywatnych posesji ujawniono aż 14 naczep ciężarowych wypełnionych zbiornikami z nieznaną substancją. Na każdej z nich znajdowała się duża ilość pojemników w postaci mauzerów oraz beczek. Naczepy były załadowane całkowicie, można zatem przyjąć, iż łączna liczba pojemników to co najmniej 50 sztuk, co daje łączną sumę co najmniej 700 pojemników (w przypadku pojemników o mniejszej pojemności nawet więcej). Policja ma już pierwsze ustalenia kto za tym stoi.

Skupował odpady bez pozwolenia

Krzysztof M., w ramach prowadzonej przez siebie spółki, prowadził przedsiębiorstwo zajmujące się nabywaniem, dalszą odsprzedażą i transportem odpadów. W styczniu 2019 roku podejrzany Krzysztof M. wszedł w porozumienie ze Zdzisławem O., który zgodził się udostępnić posesję położoną w Żorach przy ul. Sosnowej. Obaj podejrzani ustnie uzgodnili, iż w zamian za miesięczną opłatę Krzysztof M. będzie parkował naczepy zawierające odpady chemiczne na posesji w Żorach. W okresie od stycznia do lutego nabywał on naczepy od różnych osób, pomimo iż nie posiadał decyzji zezwalającej na gospodarowanie odpadami. – Jak wynika z opinii biegłego z zakresu ochrony środowiska, nielegalnie składowane odpady są odpadami niebezpiecznymi, są to substancje chemiczne, które muszą być przechowywane w zamkniętych, dobrze wentylowanych pomieszczeniach o podłożu betonowym, z dala od skupisk ludzkich, ze względu na możliwość emisji toksycznych oparów do atmosfery – mówi prokurator Joanna Smorczewska z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. – Skład chemiczny oraz właściwości fizyczne znajdujących się tam odpadów mogą stanowić zagrożenie dla życia lub zdrowia człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza, powierzchni ziemi albo zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach – dodaje prokurator.

Naloty w dwóch województwach

Macki mafii porzucających niebezpieczne odpady sięgają jednak dalej. 2 kwietnia rano policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej, weszli na teren kilku mieszkań na Śląsku, Pomorzu i w Małopolsce. Stróże prawa zatrzymali 7 osób. Jak ustalili mundurowi, zatrzymani stworzyli grupę przestępczą, która zajmowała się nielegalnym składowaniem niebezpiecznych odpadów. W toku prowadzonych czynności ustalono mechanizm działania przestępców. Sprawcy wynajmowali hale magazynowe w różnych miejscowościach na terenie całego kraju. Umowy zawierali na spółki zarejestrowane na siebie lub osoby trzecie – członków rodziny lub tzw. słupy. Następnie składowali na ich terenie, wbrew przepisom, odpady. Stanowiły je odpady płynne – ciecze będące m.in. pochodnymi rozpuszczalników oraz lakierów, co stwierdziły ekspertyzy przeprowadzone przez biegłych z zakresu fizykochemii. Odpady przechowywano zwykle w 1000–litrowych zbiornikach – tzw. mauzerach oraz w 200–litrowych beczkach. Po zapełnieniu terenu odpadami sprawcy porzucali je w warunkach mogących stanowić zagrożenie dla życia lub zdrowia człowieka lub mogących spowodować skażenie środowiska. Na każdym z wynajętych terenów przestępcy zostawiali zwykle nawet kilka tysięcy zbiorników wypełnionych niebezpiecznymi cieczami i znikali, pozostawiając właścicieli gruntów lub magazynów z niemałym kłopotem.

Tego samego dnia zatrzymania w podobnych sprawach dotyczących nielegalnego składowania odpadów przeprowadzili również policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie oraz z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej. Stróże prawa zatrzymali osoby oraz dokonali przeszukań pomieszczeń. Wstępne ustalenia wskazują na powiązania części zatrzymanych ze Śląska i Małopolskich. Powiązania dotyczą m.in. pobierania odpadów z tych samych źródeł oraz korzystania z tych samych firm transportowych. Czynności w sprawie trwają, a śledczy nie wykluczają dalszych zatrzymań. – Nielegalne przewożenie i składowanie odpadów to przestępczy proceder, z którym nieustannie walczą śląscy policjanci – mówi podinspektor Aleksandra Nowara z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. – Tylko w ostatnim czasie, dzięki ciężkiej pracy, zaangażowaniu i poświęceniu policjantów zwalczających przestępczość przeciwko środowisku udaremniono kilkanaście przypadków prób nielegalnego składowania odpadów na terenie m.in. nieczynnych żwirowisk, kopalni odkrywkowych, a także składowania odpadów niebezpiecznych na terenie opuszczonych hal magazynowych i pustostanów – dodaje. Wszystkim zatrzymanym grozi do 10 lat więzienia.

Adrian Czarnota, Dawid Machecki

  • Numer: 15 (960)
  • Data wydania: 09.04.19
Czytaj e-gazetę