Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Pielęgniarek brak. Apel do Unii

02.04.2019 00:00 sub

Szpitale mają problem ze znalezieniem pielęgniarek i położnych. A ma być jeszcze gorzej. Jeśli chętni do pracy się nie znajdą, szpitale będą zmuszone likwidować łóżka na oddziałach. Tylko w szpitalu w Wodzisławiu i Rydułtowach od zaraz pracę może znaleźć 28 pielęgniarek.

WODZISŁAW ŚL. 22 marca do Wodzisławia Śl. przyjechał były premier i obecny europarlamentarzysta Jerzy Buzek. Spotkał się m.in. z samorządowcami. Obecność byłego premiera postanowił wykorzystać prezes Izby Gospodarczej w Wodzisławiu Śl. Krzysztof Dybiec. Wręczył Jerzemu Buzkowi apel, by ten - jako europarlamentarzysta - wsparł działania zmierzające do utworzenia w naszym kraju pięcioletnich techników medycznych lub techników pielęgniarskich. Pod apelem podpisało się wielu samorządowców, a także dyrektorzy szpitali w naszym regionie.

Z czego wynika problem?

Od dawna mówi się o tym, że trzeba zrewidować system kształcenia pielęgniarek i położnych. Obecnie, żeby zostać pielęgniarką lub położną, trzeba skończyć studia.

– Aktualnie okres nauki umożliwiający podjęcie pracy zawodowej przez pielęgniarki i położne to od 7 do 9 lat: 4 lata liceum, 3 lata na studia zawodowe lub 5 lat na jednolite studia magisterskie - przekazuje Krzysztof Dybiec.

Dodatkowo wiele pielęgniarek, w związku z tym, że praca jest bardzo ciężka i nieadekwatnie wynagradzana, po skończeniu studiów decyduje się albo nie pracować w zawodzie albo decyduje się na wyjazd za granicę, gdzie zarobki są lepsze. Na to nakłada się kolejny problem. Rośnie średnia wieku w zawodzie pielęgniarek i położnych. Dla przykładu w szpitalu w Wodzisławiu i Rydułtowach ta średnia to aż 49 lat! Pielęgniarki odchodzą na emeryturę, a na ich miejsce nie ma nowych, a przynajmniej nie tyle, aby zajęły ich miejsce i to od razu.

Wszystko to skutkuje ogromnym problemem dla większości szpitali w Polsce. Próby zatrudnienia pielęgniarek i położnych często kończą się fiaskiem. Co więcej - od 1 stycznia 2019 r. na szpitale zostały nałożone odgórnie normy dotyczące zatrudnienia pielęgniarek, które są niezwykle trudne do spełnienia. Jeśli chętnych do pracy nie będzie, szpitale będą zmuszone likwidować łóżka na oddziałach.

Potrzebne technika medyczne

Prezes Izby Gospodarczej Krzysztof Dybiec zapowiedział, że główny apel z prośbą o przywrócenie techników medycznych lub pielęgniarskich zostanie skierowany do ministerstwa zdrowia. Sęk w tym, że ministerstwo zdrowia zasłania się przepisami unijnymi. - Na razie dostaliśmy ustną informację z ministerstwa, że nie ma możliwości powołania techników medycznych lub pielęgniarskich, bo zakazują tego przepisy unijne - mówił prezes Dybiec wręczając prof. Jerzemu Buzkowi apel o wsparcie. - Ministerstwo zdrowia zasłania się przepisami unijnymi, wiemy jednak, że np. w Niemczech personel medyczny kształcony jest już na poziomie zawodowym - dodał Krzysztof Dybiec. Podkreślił też, że samorządowcy czy przedsiębiorcy z naszego regionu oferują wsparcie we wdrożeniu koncepcji dotyczącej szkolnictwa medycznego na poziomie szkół średnich na naszym terenie.

Zapełnić lukę

Były premier Jerzy Buzek przypomniał, że wszystkie kraje członkowskie UE poparły inicjatywę, by pielęgniarki i położne kształciły się na poziomie studiów wyższych. Idea była taka - jednolite kształcenie spowoduje, że po ukończeniu studiów pielęgniarki i położne będą mogły swobodnie szukać zatrudnienia w krajach członkowskich. Tak się stało. - To była wspólna decyzja - przypomniał były premier. Przyznał jednak, że potrzebne są działania, których celem będzie zwalczenie niedoboru pielęgniarek i położnych.

W szpitalu w Wodzisławiu i Rydułtowach poszukiwania pielęgniarek i położnych prowadzone są od wielu miesięcy. - Ale niewiele osób zgłasza się do pracy. Cały czas borykamy się z niedoborem - przyznaje dyrektor szpitala Dorota Kowalska. Obecnie szpital może zatrudnić dodatkowe 28 osób - tyle potrzeba, by lecznica spełniała odgórnie nałożone normy. - Będziemy nadal czynić starania, by pozyskać pielęgniarki i położne. Nie chcemy zmniejszać liczby łóżek - podkreśla pani dyrektor. Ma jednak świadomość, że w przypadku braku chętnych do pracy szpital będzie musiał zdecydować się redukcję łóżek na oddziałach z niepełną obsadą.

Dyrektor Kowalska uważa, że problem tylko się pogłębi. W wielu szpitalach trwa nabór na stanowiska pielęgniarek i położnych. Problem dotyczy całej Polski. Na przykładzie samego szpitala w Wodzisławiu i Rydułtowach - biorąc pod uwagę średnią wieku pielęgniarek i położnych - należy się spodziewać że w ciągu najbliższych 5 lat odejdzie na emeryturę kilkadziesiąt reprezentantek tych zawodów. Dlatego pilnie potrzebne są rozwiązania na szczeblu krajowym, które byłyby odpowiedzią na narastające problemy. (mak)

  • Numer: 14 (959)
  • Data wydania: 02.04.19
Czytaj e-gazetę