Kacper Biernacki: W Wodzisławiu zbyt wiele zależy od widzimisię urzędników
Stowarzyszenie Wodzisław 2.0 rozpoczęło akcję zbierania podpisów pod petycją w sprawie wyznaczenia na terenie Rodzinnego Parku Rozrywki w Wodzisławiu specjalnej strefy, gdzie będzie można legalnie pić alkohol pod chmurką. Najlepiej tam, gdzie są stoliki i grill. O tę budzącą kontrowersje inicjatywę pytamy Kacpra Biernackiego, lidera stowarzyszenia Wodzisław 2.0 i jednocześnie kandydata na prezydenta Wodzisławia Śląskiego.
– Akcja ruszyła niedawno. Ile podpisów pod petycją udało wam się zebrać?
– Do tej pory zebraliśmy około 700 podpisów. Cała akcja spotkała się z dużym zainteresowaniem. W większości z pozytywnym. Jedynie w internecie pojawiło się kilka negatywnych komentarzy. Wszystkich autorów tych wpisów zaprosiliśmy do rozmowy, ale nie skorzystali. Przygotowując petycję wzięliśmy pod uwagę doświadczenia Warszawy i Szczecina, dlatego postulujemy pewne ograniczenia. Chcemy wprowadzić terminowość: możliwość picia pod chmurką do godziny 21.00, a także ograniczyć zawartość alkoholu do 12 proc.
– Ale skąd ta inicjatywa?
– Z przekonania, że w Wodzisławiu zbyt wiele ważnych spraw zależy od „widzimisię” urzędników. Obecnie sytuacja wygląda następująco. Z regulaminów Rodzinnego Parku Rozrywki i straży miejskiej wprost wynika, że na terenie parku nie można pić alkoholu. Bezwzględnie, nie ma odstępstw. A w praktyce jest tak, że od dawna mieszkańcy piją alkohol na „Trzech Wzgórzach”. Panuje nieoficjalne przyzwolenie. Straż miejska najczęściej przymyka na to oko. W mojej opinii taki stan rzeczy jest demoralizujący dla społeczeństwa i dla stanowienia prawa.
– To znaczy?
– Nie może być tak, że od czyjegoś „widzimisię” zależy, które przepisy są respektowane, a które nie. Bo dziś przymkną oko na picie w parku, a jutro na śmiecenie na rynku. A później jeszcze na coś innego. Taka postawa jest według mnie skandaliczna. Naszym zdaniem lepiej zmienić regulamin i utworzyć strefę kulturalnego picia pod chmurką. Taka zmiana jest w kompetencjach prezydenta i rady miasta. Niestety urzędnicy wolą przymykać oko, niż wprowadzić inny zapis w regulaminie. Chciałbym, żeby mieszkańcy mieli jasność i pewność co do zapisów prawa. Tym bardziej, że nawet w gronie strażników miejskich nie ma co do kwestii picia w parku jednolitego stanowiska.
– Jak to ustaliliście?
– Jeszcze przed zbiórką podpisów telefonowaliśmy do straży miejskiej z informacją „siedzę przy grillu w Rodzinnym Parku Rozrywki i właśnie piję piwo”. Reakcje były różne. Jeden ze strażników mówił, że nie zostaniemy ukarani, inny strażnik twierdził, że kara się należy, ale w tej chwili nie ma patrolu, który by podjechał. Absurd. Nawet strażnicy miejscy prezentują różne podejście co do spożywania w parku alkoholu.
– Mówi pan o „widzimisię urzędników” w kwestii podejścia do picia piwa w parku. A dostrzega pan inne przykłady decydowania o tym co można, a czego nie?
– Przykład z ostatnich dni. Kwestia wyznaczenia ścieżek rowerowych na ul. 26 Marca. Ludzie przez lata parkowali wzdłuż drogi. I nikt ich za to nie karał, nikt nie mówił, że nie mogą tam stawać samochodami. Nagle prezydent wpada na pomysł ścieżek rowerowych w tamtym miejscu i okazuje się, że „koniec z sankcjonowaniem nielegalnego parkowania”. To o tyle skandaliczne, że skoro urzędnik tak bardzo luźno traktuje prawo, to dlaczego mieszkaniec ma robić inaczej? Poza tym dlaczego to urzędnik ma decydować, który przepis musi być przestrzegany, a który nie? Dlaczego są równi i równiejsi? W mojej opinii tak nie może być i stąd nasze działania, by to zmienić.
– A inne przykłady nierówności?
– Sprawa naszej inicjatywy uchwałodawczej w Wodzisławiu. Przygotowaliśmy projekt uchwały, która ma zwiększyć partycypację mieszkańców w stanowieniu władzy w mieście. Żeby zamiast konieczności zebrania przez mieszkańca 1000 podpisów, które są obecnie wymagane pod uchwałą obywatelską, była konieczność zebrania tylko 300 podpisów. Niestety, nasz projekt uchwały nie został włączony pod obrady rady miasta, ponieważ według przewodniczącego rady miasta Jana Grabowieckiego „wprowadzenie tych zmian do statutu obowiązywałoby krótko, bo jedynie do końca kadencji”. Czy prywatna opinia przewodniczącego powinna być przyczyną do łamania prawa? Zgodnie ze statutem, o przyjęciu lub odrzuceniu uchwały powinna decydować rada miasta. W tej sytuacji zwróciliśmy się o pomoc do prezydenta Mieczysława Kiecy. Pan prezydent dał się poznać jako „obrońca Konstytucji”, więc mieliśmy nadzieję, że zareaguje na łamanie statutu rady miasta – dokumentu tak ważnego dla miasta, jak Konstytucja dla państwa. Niestety otrzymaliśmy lakoniczną odpowiedź, że prezydent nie ma uprawnień i kompetencji do wpływania na przewodniczącego rady. W tej sytuacji nie mieliśmy wyjścia. Skierowaliśmy do wojewody skargę na działalność przewodniczącego rady. To była ostateczność, ale inne rozwiązania nie przynosiły rezultatu.
– Otwarcie mówi pan o swoim zaangażowaniu w działania związane z wiarą. Czy zbiórka podpisów w sprawie legalizacji picia alkoholu w miejscu publicznym nie kłóci się z pana wartościami? Tym bardziej, że mamy sierpień, miesiąc trzeźwości.
– Osobiście od lat zachowuję w sierpniu wstrzemięźliwość i rezygnuję z picia alkoholu. Ale zacznijmy od tego, że trzeba zrozumieć ideę postu. Post ma sens tylko wtedy, gdy jest rezygnacją z czegoś, co ze swej natury jest dobre. Kościół nie walczy bezpośrednio z piciem alkoholu, ale z nadużywaniem go i ze złymi jego skutkami. Bo przecież alkohol w swej istocie nie jest zły. Jest dobry, nawet wykorzystywany w liturgii. Natomiast wracając do zbiórki podpisów. To, że ja rezygnuję w sierpniu z alkoholu, oraz że mam takie a nie inne przekonania, nie może oznaczać narzucania tego samego mieszkańcom. Każdy ma swój sposób na życie i dobrze, żeby nie wpływał na sposób życia innych. Stowarzyszenie Wodzisław 2.0 skupia różne osoby, o różnych poglądach. Ja osobiście jak najbardziej zachęcam do abstynencji w sierpniu, natomiast jeśli ktoś ma inny pomysł na siebie, to jest wyłącznie jego wybór.
Rozmawiała Magdalena Kulok
Najnowsze komentarze