Rekompensaty nie dla wszystkich
Zgodnie z danymi Spółki Restrukturyzacji Kopalń nawet 30 tys. osób, które złożyły wnioski o wypłatę rekompensaty za utracony deputat, nie spełnia warunków, uprawniających do otrzymania 10 tys. zł. Na pieniądze nie mają co liczyć m.in. ci, których mężowie i ojcowie nie dożyli emerytury lub renty. Tej grupy osób nie uwzględnia bowiem ustawa z 12 października 2017 roku o świadczeniu rekompensacyjnym.
REGION, GOŁKOWICE Z odmową wypłaty rekompensaty spotkała się 85-letnia Aniela Sitek z Gołkowic. Wdową jest od 30 lat. Jej mąż Czesław zmarł w marcu 1988 r. po kilkumiesięcznej chorobie. Pracował na kopalni Moszczenica. Pani Aniela nie wyszła już powtórnie za mąż. - Od śmierci męża, przez cały czas otrzymywałam deputat – mówi. Jej córki złożyły więc wniosek o rekompensatę. – Byłyśmy przekonane, że mamie rekompensata za utracony deputat będzie się należała – mówią. Pani Aniela otrzymał jednak decyzję odmowną. Okazuje się, że nie spełnia ustawowych wymagań. Jej mąż nie był emerytem ani rencistą. Zmarł, będąc pracownikiem kopalni. - Znam kilka kobiet, które są wdowami po górnikach, którzy zginęli na kopalni. Im też odmówiono rekompensaty – mówi jedna z córek pani Anieli.
Sprawa pani Anieli jest o tyle skomplikowana, że tydzień przed śmiercią jej mąż otrzymał z ZUS-u decyzję o przyznaniu mu renty inwalidzkiej. - Ojciec był w szpitalu, więc po prostu nie mógł się zwolnić z kopalni. A kilka dni później zmarł – mówi córka pani Anieli, pokazując orzeczenie z ZUS-u datowane na 29 lutego 1988 r. W efekcie renta nigdy nie została wypłacona. Stąd też najwyraźniej w SKR nie potratowano męża pani Anieli jako rencisty, choć stosowną decyzję miał.
Od decyzji SRK, pani Aniela odwołała się do sądu. Z danych przekazanych nam przez SRK wynika, że odmowę wypłacenia rekompensaty otrzymało nawet 30 tys. osób.
Propozycja nowej ustawy
Krzysztof Gadowski z PO jeszcze przed uchwaleniem ustawy, krytykował jej zapisy, wskazując m.in. właśnie na to, że w świetle zapisów ustawy wiele osób zostało wykluczonych z prawa do uzyskania rekompensaty. Teraz mocno krytykuje rządzących. - Rząd PiS najpierw dawał wielkie nadzieje. Jeszcze nie tak dawno w październiku, w Sejmie, w świetle kamer obecny Premier wtedy minister finansów z ministrem energii i posłami PiS obiecywali 10 tys. zł rekompensaty dla wszystkich sierot i wdów po górnikach. Teraz przyszło wielkie rozczarowanie i ukazała się cała prawda o obietnicach rządu PiS. Sieroty i wdowy po górnikach, którzy nie dożyli emerytury i renty, nie otrzymają 10 tysięcy rekompensaty za utracony deputat, chociaż po śmierci mężów, ojców deputat otrzymali aż do jego zawieszenia. Obiecali, oszukali sieroty i wdowy po górnikach. Dziś PiS wysyła te osoby do sądów, doskonale wiedzące, że ustawa, którą uchwalili w nocy, w pośpiechu, w ciągu jednego dnia jest zła i nie daje tym wdowom i sierotom możliwości otrzymania świadczenia rekompensacyjnego. – podkreśla poseł Gadowski. Parlamentarzysta PO przygotował projekt nowej ustawy. - Daje ona premierowi Morawickiemu narzędzie do wypłaty należne tym osobom 10 tys. tak jak w przypadku pozostałych górniczych rodzin – wyjaśnia Gadowski.
Emerytura lub renta warunkiem
10 stycznia wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski tłumaczył w Sejmie, że w zakresie zdefiniowania grupy uprawnionych do rekompensaty, obowiązującą ustawę zbudowano w oparciu o pomysły z trzech projektów, również obywatelskiego, który złożono w 2016 r. Na sejmowej mównicy wiceminister energii tłumaczył, że warunkiem tego, aby wdowy i sieroty po emerytach i rencistach górniczych otrzymały rekompensatę, było to, aby pobierali oni w przeszłości po przejściu na emeryturę lub rentę świadczenie, które następnie odebrano. Warunku tego nie spełniają czynni pracownicy kopalń, którzy ulegli wypadkowi przy pracy, nawet jeśli był on tragiczny i zakończył się śmiercią. Ani też ci, którzy zmarli w innych okolicznościach, nie dożywając emerytury lub renty.
Muszą policzyć
Zapytaliśmy senatora Adama Gawędę, który dobrze orientuje się w sprawach górnictwa, o to na ile realna jest zmiana przepisów, która pozwoliłaby wypłacić rekompensaty również wdowom i sierotom po tych górnikach, którzy emerytury czy renty nie dożyli. - Rozmawiałem na ten temat z moimi koleżankami i kolegami parlamentarzystami. I każdy dostrzega potrzebę wyjaśnienia tych wątpliwych sytuacji. Z drugiej strony trzeba też zbadać, jak dużej grupy osób to dotyczy, poszukać możliwego rozwiązania. Na tym etapie nie jestem jednak w stanie rozstrzygnąć, jakie będą finalne rozwiązania. To też kwestia zbilansowania, policzenia, jakie mogą to być dodatkowe koszty dla budżetu – mówi Adam Gawęda.
Przypomina, że rząd PiS tą ustawą w sposób jednorazowy szukał możliwości naprawy tego, co w latach poprzednich rząd PO-PSL wypowiedział. - Najpierw musieliśmy ratować górnictwo, bo wiadomo, w jakim stanie przejęliśmy je od poprzedników. Trzeba było je restrukturyzować i my to zrobiliśmy, ale nie poprzez likwidację kopalń, a poprzez ich dokapitalizowanie i oddłużenie. Potem mogliśmy się zająć kolejnym problemem, a więc próbą zrekompensowania zlikwidowanych deputatów węglowych. Szukaliśmy rozwiązania jak najbardziej sprawiedliwego społecznie – zaznacza Gawęda. Artur Marcisz
Brak jakiejkolwiek informacji
Nadal jest spora grupa osób, która do tej pory nie otrzymała ani pieniędzy, ani żadnych informacji o tym, czy rekompensata się należy, czy nie, albo czy wniosek został dobrze wypełniony, czy też nie. W takiej sytuacji znajduje się mąż pani Urszuli Jordan. – Wszyscy koledzy męża, z którymi pracował, rekompensatę otrzymali, a on nie. Nie dostał też żadnej informacji. Dodzwonić się też nie możemy. Wysłaliśmy więc do SRK pismo, z ponownie wypełnionym wnioskiem, bo nie wiemy, czy im się ten pierwszy wniosek gdzieś nie zapodział. Nie wiem, czy dobrze zrobiliśmy, ale co innego mogliśmy zrobić – mówi nam pani Urszula.
– Rozmawiałem z ministrem Tobiszowskim, zwracając uwagę na temat opóźnień wypłaty tym osobom, którym się to zgodnie z ustawą należy. Zwróciłem się z pismem, żeby to przyspieszyć oraz z zapytaniem skąd te opóźnienia. Natomiast proces przelewów sukcesywnie trwa. Grupa tych osób, które weryfikowano była jednak dość duża. Organizacja tych przelewów również trwa. Tych wniosków była ogromna ilość. Pragnę jednak uspokoić, jestem przekonany, że te pieniążki, osobom objętym ustawą zostaną wypłacone – mówi senator Adam Gawęda.
Najnowsze komentarze